Na wlasne zyczenie tak w ogole. Otoz jak wracam po pracy do domu, to jestem glodna. Na owego glodniaka pedze do psow, ide z Molly na spacer, wracam, karmie i obrabiam szczeniaki i ide do domu. Zanim zrobie sobie cos do jedzenia, po prostu mnie ssie. I zamiast zapchac sie jablkiem czy innym bananem, co robie? No ba, mam pod reka sloik Nutelli. Nie zzeram go calego, jak to potrafilam zrobic, ale wyjadam jakies dwie kopiaste lyzeczki. O owe dwie lyzeczki za duzo. Nie zawsze mam czas, zeby rano przygotowac sobie cos na popoludnie.
Zaczne wiec brac do pracy nie tylko jogurt, ale moze kanapke z chlebem pelnoziarnistym? Wtedy bede bardziej najedzona i moze bede mogla opanowac ten okropny glod? Triki typu wypij szklanke wody, a cie troche zassie, niestety na mnie nie dzialaja.
A oprocz tego radze sobie jakos. Wczoraj wieczorem na ten przyklad odmowilam zjedzenia ciastka. Ha:) Taka jestem. To dla mnie naprawde cos, bo niestety, ja i slodycze to w zasadzie jednosc, nigdy, przenigdy nie odmawiam niczego slodkiego.
W oczekiwaniu na zumbe podskakuje sobie w domu przy DVD. Mam tak swietna kondycje, ze w poniedzialek przy fat burningu zrobilo mi sie niedobrze i niewiele brakowalo, a bym, ze tak brzydko powiem, sie wyrzygala. Dzisiaj przynajmniej obylo sie bez owych sensacji i mroczkow przed oczami.
Dam rade. Dam, dam, dam, przeciez w moich nowych cudnych, boskich, przepieknych butach trzeba sie jakos porzadnie zaprezentowac. No i nie chce przeciez nastepnym razem odslyac paska, bo sie okazal za krotki
agi78
6 kwietnia 2011, 18:47Ajjjj, w "Niemcach" Hortexu brak, ale dzieki za tip, faktycznie poszukam jakichs odpowiednich mrozonek, ktore mozna szybko podgrzac w mikrofali. Majaczy mi sie nawet, ze takowe widzialam:)
Laurka93
6 kwietnia 2011, 17:06Kup STIMERIĘ!!! JEśli masz miktofalówkę to wracasz do domu, wyjmujesz z zamrażaznika, wkładasz na 7 minut, w tym czasie zwykle myje się szybko , korzystam z toalety, robie jakąś herbatkę do szamy i mam jedzenie. Dietetyczne, pyszne i szybkie. Zywię się tym, bo jak wracam do domu po dniu szkoły to tak samo mnie ssie. Trzeba umieć sobie radzić: ) Bo nutella to zuooooooo!