W moim domu w ostatnich dniach nie mówi się właściwie o niczym poza odchudzaniem - do diety dołączył tata (startując z 98 kg) i mama (startując z 65). Pierwsze efekty są - mama -2kg, tata -3 :) Czuję się jak mały dietetyk! :D
Mi natomiast dziś wybiło -17kg (według Vitalii moje BMI wynosi teraz 24,61, a startowałam z 30,85!!!) - do założonego celu zostało 7kg, ale zastanawiam się, czy nie zwiększyć sobie do 9 :) Idzie mi świetnie, a znalazłam ostatnio zdjęcia, kiedy ważyłam te magiczne 58kg... To było 8 lat temu, byłam właściwie jeszcze dzieckiem i nie miałam kobiecych bioder, a piersi były między A/B, więc wiem, że tamtej figury już nie uzyskam, ale przynajmniej wagowo będzie to samo!
Mam coraz mniejsze opory, żeby nosić legginsy (co jest dziwne, bo znam osoby, które przy ponad 90kg się nie krępują....), więc zaczynam się do nich przyzwyczajać :D
Dzisiejsze foto mało wyraźne, w troszkę uwalonym lustrze... Ale jest! :)
klaudiaankakk
12 listopada 2014, 22:23gratuluję :)
Magga74
11 listopada 2014, 16:14Teraz będzie ci jeszcze łatwiej jak masz w domu sprzymierzeńców w odchudzaniu :)
Agatkak92
11 listopada 2014, 19:20Właśnie o dziwo jest mi trudniej - wcześniej jadłam jak chciałam, nikt na mnie nie patrzył (oprócz śmiania się ze mnie), a teraz jakoś czuję większą presję :D
fokaloka
10 listopada 2014, 12:57Jest świetnie :)
olenka173065
10 listopada 2014, 12:33Fajna talia:)