łydki, uda, tyłek, a nawet trochę ramiona - wszystko to czuję po dzisiejszym bieganiu, booosskkkkoooo :-) po wczorajszych 2 km nie miałam dziś zakwasów, więc zapragnęłam więcej; dziś przebiegłam 3 km i to będzie mój dystans na najbliższy tydzień; zarejestrowałam się w biegu na 5 km 23 czerwca w Warszawie - jest motywacja!
MENU:
śniadanie: muesli z mlekiem, bananem i migdałami
II śniadanie: banan, serek waniliowy
obiad: kotleciki mięsno-warzywne, buraczki, baton muesli, kawa z mlekiem
podwieczorek: kiwi z jogurtem naturalnym i otrębami granulowanymi ze śliwką
kolacja: gołąbek, pistacje
dariak1987
24 kwietnia 2013, 08:44super! też bym chciała kiedyś wziąć udział w takim zorganizowanym biegu!
ibiza1984
23 kwietnia 2013, 22:54Zakwasy - to cudowne potwierdzenie tego, że zrobiliśmy coś dobrego dla swojego ciała :) A za ten warszawski bieg już trzymam kciuki :)
aniakgg
23 kwietnia 2013, 22:50zakwasy, tez mam je. Przynajmniej wiemy, ze cos robimy i to działa:)