Zaczeło się spoko owsianka.. potem wyjadłam farsz z nalesników (ryz pieczarki cebula i dodałam kawałek wcal niemały masła...)
a w chwile potem obiad u mamy (kasza, ogórek kiszony i buraki ze słoiczka, indyk z patelni grillowej.. I trochę fistaszków, a i jeszcze 1/2 piwa;)
potem ponad 30 minutowy spacerek...aby potem w miłym towarzystwie pochłonąć 0,5 l półsłodkiego wina (ok 450 kalorii), potem znów ok 30 minut spacerku, ale "zabłądziłam" nie zabłądziłąm, wlazłam z premedytacją złością że ciągle sie odchudzam i staram sie dbać o rzeczy które zjadam, no to w mc donaldzie bo o nim mowa zamówiłam cheesburgera i jeszcze wrapsa czyli 600 + 270. Bez sensu. Chyba zły jakis dzień miałam.
A potem dopełniłam grzankami(podójne z oczywiście) sztuk 2 z serem i masłem w srodku. no. Zła jestem na siebie. PO prostu zła. Biczować się nie będę ale. ..oddala mi si ta piąteczka z przodu.. oj oddała.. ale nie dam sie, jeden dzień biu zepsuje mi wszystkigo, ni olje i nie zaczne znowu wpied** na potęgę, o nie. nie dam sie.
Dziś na śniadanie płatki owsiane + musli lidlowe,(fiolfioletow takiedobre, ale trochę słodkie mimo wszystko, następne kupie inne)+ jabłko + jogurt, łącznie 410 kalorii.
Na obiad dorsz, na kolacje też, rybny dzień dzis i duużo białka niech pochłonie t tony tłuszczu w wczorajszego obżarstwa mojego;))
II śniadanie: jogurt z musli zotta, 324 (jak zjem cały a zjem bo sie termin skonczyl.. wlasnie) + sliwki suszone + pestki z dyni czyli 496 , a więc łacznie 906 kalorii.
III przekąska.. tym razem popcorna mi sie zchcialo, ok 80 kal
IV obiad: dorsz na patelni ceramicznej, pęczak z dodatkiem masła oraz surówka z selar i liści sałaty z oliwa- łącznie ok 420 kal No nadrabiamy wczorajsze obżarstwo moje okropne!! 1406
V przekąska słonecznik 224 kal;) 1630.. tiaaaaaaaaa
kalorie spalone:ok 250 kalorii (bo wreszcie chce się dłuugo spacerować!!- polecam ), wieczorem steperek i trochę ruchu
IV kolacja dziś rybka(dorsz) , z łyżką oliwy i curry na patelni grillowej, ok 180 kalorii, (nie ukrywam- niezła wyszła :) czyli 1810 kalorii (wszystko przez te przekąski;) ale spoko, chipsów i cukierków nie podjadam więc luzik.
Martynka155
15 kwietnia 2013, 11:07Czasami trzeba nagrzeszyć. Byle potem wyjść na prostą. Będzie dobrze!
Charlee
15 kwietnia 2013, 09:53Nie ma co się przejmowac porażkami , najważniejsze jest to aby wrocic do diety :) Wiem po sobie :P