W miesiąc naszej 1 rocznicy ślubu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. A to niespodzianka :) Staraliśmy się o małe Bobo od 8 miesięcy. W międzyczasie leczyłam się na podwyższoną prolaktynę (która miała być przyczyną bezskutecznych prób zajścia w ciążę) beznadziejnym lekiem, którego rzuciłam w cholerę zaraz jak się skończył. Później w pracy trochę się pozmieniało i doszedł ogromny stres. Dla polepszenia samopoczucia zaczęłam rozglądać się za sukienką na wesele, na które wybieram się w sierpniu. Zaczęłam też co nieco działać, żeby zrzucić trochę ciała, bo się opasłam ;) Ogólnie rzecz ujmując - odpuściłam sobie trochę całe te starania.
@ spóźniała mi się jeden dzień, a u mniej 1 dzień, to wieczność! zazwyczaj przychodziła wcześniej, nie dając mi nawet szansy na zrobienie testu. Wstałam rano i nic nie mówiąc mężusiowi, poszłam do wc pod pretekstem zrobienia siku. W chwili, gdy zobaczyłam pojawiającą się drugą kreskę, przez moją głowę przeszło mnóstwo różnych myśli. Czułam radość, a jednocześnie strach i minęły już 2 tygodnie, a ja wciąż nie potrafię poukładać sobie wszystkich myśli w głowie.
W ubiegłą środę zwolniłam się z pracy w Sądzie. Na czwartek i piątek wybrałam sobie urlop i przeleżałam te dni w domu trochę płacząc, że nie mam już pracy i jestem jak jakiś żul... Pracowałam na zastępstwo za dziewczynę, która też zaszła i miałam podpisywać umowę co miesiąc na miesiąc (gdy ona doniosła kolejne L4). Robota ta nie miała sensu po moim zajściu w ciążę, bo gdybym w końcu sama chciała przynieść L4, to "pochorowałabym" tylko do końca nędznej, miesięcznej umowy.
Nie zwlekając, złożyłam szybciorem CV w jednej z firm. Od razu zadzwoniły do mnie korpo-szczury zapraszając na rozmowę kwalifikacyjną, na której dzisiaj byłam. Przemaglowali mnie wszystkimi możliwymi korpo-pytaniami. Czułam się taka malutka.. Rekrutacja dopiero się zaczęła i odpowiedź mam otrzymać do końca tego tygodnia. Niech ten tydzień się nie kończy... Chcę tej pracy i jednocześnie nie chcę. Chcę iść na L4, ale nie chcę robić przekrętów typu: przyszła dziewucha w ciąży żeby wyłudzić chorobowe. Ehhh, jak żyć?
Vitaliowaladyy
26 kwietnia 2016, 23:08Gratulacje!!!
Chesill
26 kwietnia 2016, 11:48ALe fajnie, że jesteś!! tak myślałam, że pojawisz się pisząc. że jesteś w ciąży:):) Gratulacje!!! Nie myśl o tej durnej pracy..ważne teraz jest maleństwo..a reszta jakoś się ułoży. Jeszcze raz GRATULACJE!!!
Mandaryneczka
26 kwietnia 2016, 09:31wspolczuje z ta pracą....a ciazy oczywiscie graruluje, mimo wszystko walcz ze stresem....choc ja calą ciaze sie stresowalam a moja mała jest radosna i nie widac po niej nerwów.
5kgw2ms
26 kwietnia 2016, 08:19Gratulacje. Dziecko to wielkie szczęście.
trinity801
25 kwietnia 2016, 21:19Gratulacje :-) A z pracą sama zobaczysz, jak się ułoży, nie stresuj się na zapas, stres teraz nie jest wskazany :)
cancri
25 kwietnia 2016, 19:58Ciężko żyć...gratulacje juz oficjalnie ;-))) a z pracą bywa różnie...różni są pracodawcy, jednak to chyba nigdy dobrze nie wygląda, jak ktoś przychodzi nowy i pach idzie na l4 czy macierzyński..