Elo laseczki!
Tak więc wczoraj w sumie pyknął już dzień 2. Niestety nie mam za bardzo czasu usiąść i podliczyć kcal (bo chciałabym to robić) ale na razie jestem w wiecznym niedoczasie. Tak czy siak, jem chyba trochę lepiej, nie jem przede wszystkim tyle słodyczy.
Wczoraj dzień wyglądał tak. Rano praca, po pracy grzałam na rowerze do kosmetyczki na zrobienie żeli. Pierwszy raz to zrobiłam. Pomijając fakt że akurat w tym czasie jak jechałam do niej na rowerze musiała zerwać się ulew i do tego pomyliłam adres że błądziłam po osiedlu i w efekcie dotarłam do niej tak zmoczona że odechciało mi się wszystkiego to ogólnie jestem dość zadowolona. Czuje się teraz trochę dziwnie bo to jednak nie moje paznokcie i jakoś tak muszę się przyzwyczaić :) Potem grzałam do domu, przygotować obiad dla mojego T, sama musiałam coś zjeść przed treningiem i od razu pognałam żeby się nie spóźnić.
Wygląd całego pomieszczenia dość spartański, ale jakoś mnie to tam nie razi w oczy, bo byłam harcerką, przywykłam do "gorszego standardu". Początkowo mieliśmy burpress - 40! Ja jako z natury osoba marudna już miałam ochotę jęczeć i mówić, no jak to tak, ale że co, a nie można mniej? No ale wszyscy w kółku robili to i ja robiłam, bez zająknięcia. Potem było trochę techniki, nawet było mi już potem z lekka zimno na tym treningu, a potem test. Do samego testu wzięłam lekką sztangę 7,5kg i było to dla mnie za mało, ale myślę ze na początek wystarczająco. Trochę się zmęczyłam, ale jakoś nic wielkiego.
Jest to miesiąc ćwiczeń, po tym muszą stwierdzić czy nadaje się na kolejny etap czy mam powtarzać. Kurde...nie chciałam bym tego powtarzać, wiec staram się wszystko robić dokładnie i tak jak trzeba.
Jeszcze co do samego crossa to nie wiem co mam myśleć, ale widzę że nie będzie lekko. Masz zrobić 100 padnij-powstań i nikt w sumie nie interesuje się twoim zdaniem na ten temat. Czy cię boli, czy już nie możesz, że nie jest fajnie. Głupio też tak się wyłamać czy obijać. Myślę że dla mnie to będzie dobra szkoła, bo ja jestem taka maruda właśnie. Na pewno na plus tez jest atmosfera i takie poczucie jedności z tymi ludźmi. Tak więc myślę że będzie to fajne doświadczenie, idealne dla mnie teraz przy tym moim stękaniu, szukaniu wymówek i braku motywacji. Bo tak sobie myślę że ten cross to fakt rozwija ciało, ale na pewno tez umysł.
OnceAgain
27 kwietnia 2016, 11:40Też myślałam o crossie ale to chyba jeszcze nie mój poziom zaawansowania.
agab2
27 kwietnia 2016, 15:10Cross to mała społeczność. Ma się inne myślenie na temat sportu, na pewno jest inaczej niż na typowej siłowni. Myślę, że poziom nie ma znaczenia. Jak to sami mówili, czasami nie ma znaczenia Twoje wytrenowanie czy jego brak tylko psychiczne nastawienie i wola walki. Ja chodzę w poznaniu :)
moinka86
27 kwietnia 2016, 11:20Ja chodzę 3mce na crossa i nie wyobrażam sobie życia bez niego! UWIELBIAM TO!
zwolkam
27 kwietnia 2016, 11:06CrossFit jest świetny, będziesz zadowolona z rezultatów, jak zaczniesz chodzić systematycznie na te zajęcia. Powodzenia!
agab2
27 kwietnia 2016, 15:09Na to liczę. Pamiętam jak byłam zadowolona z rezultatów gdy trenowałam z trenerem 3-4 razy w tygodniu. Nie mogłam poznać siebie w odbiciu lustra. Mam nadzieje że teraz się to powtórzy :)