dzien 5 minął całkiem dobrze...ja tam jestem zadowolona :)
Sniadanie: jaglanka z bananem, migdalami i mlekiem ryzowym
2 sniadanie: bakalie (zurawina, migdaly, orzechy brazylijskie)
Obiad: ryz brazowy z kotletem z indyka i gotowana maarchewka
Przekaska: koktajl malinowy na mleku sojowym, kawa latte
Przekaska: sok z jarmuzu, pietruszki i jabłka
Kolacja: zupa z gruszki i pietruszki z sezamem, 3 ryzowe, losos wedzony, salatka z feta, lampka wina wytrawnego
Deser: lody czekoladowe z truskawkami, kawa
Troche tego wyszlo ;) dzien zaczęłam o 5 rano a wieczorne biesiadowanie z mężem to to co lubię najbardziej. Ja tam jestem zadowolona, moze i duzo, pewnie kcal tez sporo ale ostatnio zakochalam sie w mieszance studenckiej a wiem ze mozna sporo kcal tak w siebie wylądować. W weekend powrzucam zdjecia moich lunx boksow bo wygladaja super ;) jem na bogato ale sprawia mi to ogromna przyjemnosc...kolorowo, smacznie i wykwintnie.
fitness na wczoraj: rower lacznie 3h, trening8 cwiczen na posladki w 3 seriach
zdaje sobie tez sprawe ze jem za duzo owocow i to tez jest zgubne ale te soki, zupy krem, salatki owocowe...mmmm to jest 100 razy lepsze od ciast i ciasteczek.
Poki co po tych 5 dniach nie czuje zebym schudla czy wrocila do formy, pewnir w weekend bede musiala podliczyc to i tamto zeby skorygowac kcal i makro.
od 3 tygodni niestety z braku czasu choc wiem ze to brzmi jak wymowka, cwuczylam malo i jakos tak motywacja do cwiczen mnie opuscila. Baaardzo nie chcialo mi sie cwiczyc, tak bardzo ze sama siebie nie poznawalam. Niestety bez cwiczen mialam mniej energii niz jak trenowalam, zaczely sie bole plecow, kolana itp. Wczoraj sie przemoglam i dobrze ze na trening sie umowilam juz wczesniej bo juz szulalam wymowki zeby sie wykrecic
. I tak oso wczoraj wykonalam porzadny trening i poczulam ze zyje! Kop energii niesmowity ;) motywacja do cwiczen troche powrocila :)
edyta4311
6 maja 2015, 15:20Tak bywa że raz mamy więcej zapału a raz mniej ważne żeby wracać i walczyć dalej :)