Pilnuje diety. Jem co 3h małe posiłki i tylko raz skusiłam się na słodkie, a waga pokazuje -0,2kg. Z jednej strony cieszę się, a z drugiej trochę się zawiodłam wchodząc dziś rano na wagę. Ważne że nie jest więcej
Jutro będzie tragiczny dzień pod względem diety. Mam obiad u teściów... a u nich zawsze schabowy na pół talerza i ziemniaki i surówka z majonezem. A spróbowałabym powiedzieć że nie zjem... Od razu setki pytań i komentarzy... zjem, ale dużo mniej
A dziś mój mąż zażyczył sobie FRYTKI I RYBĘ W PANIERCE. Stawiłam czoła temu wyzwaniu i on dostał to co chciał, a ja zrobiłam sobie rybę w ziołach z cytryną i marchewką w piekarniku. I wrzuciłam na papier do pieczenia pięć frytek karbowanych. Także udało mi się ominąć tłuszczu z frytek i panierki.
Miłego weekendu dla wszystkich!
lelilath
20 stycznia 2014, 17:13Ważne, że w dół... i gratuluję silnej woli... mnie własnie zachciewajki męża gubią w diecie...
gkraft
18 stycznia 2014, 18:16a waga w końcu ruszy w dół ;-)
gkraft
18 stycznia 2014, 18:14powodzenia, dobry sposób na obiad u teściowej ;-)
Monyqu07
18 stycznia 2014, 18:06No i prawidłowo! ja tez zawsze mam ten problem jak jadam u kogoś żeby odmówic zjedzenia wszystkiego ale staram się jeść z tego jak najmniej oi ty też tak zrób:) A To jak sobie poradziłaś z potrawa dla męża i dla siebie to bardzo duzy krok do przodu:) dla mnie dieta to tez umiejętność wybierania mniejszego zła :) powodzenia