Trochę popisałam i znowu utknęłam.
Miałam super gościa na weekend a na koniec jeszcze porządne przeziębienie i okres.
Normalnie utknęłam w łóżku i przeleżałam tam nawet cały poniedziałek.
Dzisiaj jestem w pracy i czuję się lepiej choć szału nie ma.
Dzisiaj wracam do zapisywania i jeszcze uzupełnię braki w pisaniu.
Nie odpuszczę. - choć takie pomysły chodziły mi już po głowie.
Cały czas sobie powtarzam by ograniczyć ilość jedzenia a zwiększyć jego jakość i zacząć systematyczne ćwiczenia.
U mnie sezon rowerowy się skończył.
Co najwyżej czekają mnie sporadyczne wypady rowerowe.
Czas wrócić na siłownię.
Dziękuję za Wasze komentarze - to bardzo mnie motywuje.
Fatalnie chodzi mi internet w domu więc trudno mi do Was pisać ale znajdę sposób.
klaudiaankakk
27 września 2016, 10:20Więcej optymizmu. Działanie sprawia, że chcę się jeszcze wiecej i wiecej :))