Cały czas pracuję nad sobą.
Tak jak w minionym roku robię w moim ukochanym kalendarzu od Pawlikowskiej wpisy, które stają się swoistą motywacją.
Gdy ostatnio przytyłam po okresie świątecznym a dieta marnie mi wychodziła i kilogramy nie chciały spadać trochę się podłamałam.
Wiedziałam jednak, że nie chcę, i nie mogę wrócić do wagi 117 kg.
Więc muszę się ogarnąć ale już wiem, że u mnie najlepiej działają małe kroki.
Zapragnęłam przeczytać co działo się ze mną rok temu i jak sobie radziłam.
I przeczytałam kilka kartek z mojego pamiętnika.
Wcale nie było lekko.
Wręcz przeciwnie i na dodatek miałam ponad 20 kilo więcej.
Bardzo mi to pomogło i wróciłam na drogę dietowania.
Bo z siłowni nie zrezygnowałam nigdy!
A i kupiłam orbitreka.
Każdego dnia minimum 30 minut bo zamiast siedzieć przed telewizorem wolę pedałować na orbitreku.
Trzymajcie się Kochani!!!
Pigletek
26 stycznia 2014, 21:28Czasem warto wrócić do starych wpisów. Można zobaczyć, że nie było lekko, ale dałyśmy radę, więc i tym razem trzeba wziąć się w garść i do przodu! Powodzenia kochana. Tak się cieszę, że już tyle schudłaś i nie mogę się doczekać dalszych efektów! :*
otulona
25 stycznia 2014, 20:04Tobie też idzie fantastycznie!
irena.53
21 stycznia 2014, 16:26Nieźle Ci idzie - ciesze się razem z Tobą. Po pprostu masz tym razem samozapaprcie, - tak jak sie trwa, to sie w końcu do takiego stanu wytrwałości dochodzi. POzdrowionka pa - Irena
ophisowa
20 stycznia 2014, 12:25ojej jak pięknie, gratuluje wytrwałości!!!
MllaGrubaskaa
20 stycznia 2014, 09:19U mnie po świętach też waga na plusie i kulejąca dieta, ale już się ogarniam ;) Cieszę się ze i Tobie się udało :))
otulona
18 stycznia 2014, 22:51Tak trzymaj! Podziwiam Cię :-)