Jest bardzo dobrze.
Dietuję i trenuję.
Waga pomalutku spada.
Skóra swędzi - masuję i smaruję.
Nie poddaje się.
Czasami myślę, że dzisiaj dam sobie spokój ale z drugiej strony to nic takiego.
Więc wstaje i robię swoje.
I mówię sobie: nie myśl o tym, wiesz co masz robić, to żaden wysiłek, czujesz i wyglądasz zdecydowanie lepiej a to prawda.
Jestem dużo sprawniejsza niż w grudniu.
Wkręciłam się też w ruch - bardzo go polubiłam.
Waga spada wolno.
Choć sama nie wiem...może wcale nie wolno;)
Pogoniłam od ostatniego wpisu 0,5 kg.
Trzymajcie się Kochani i nigdy się nie poddawajcie, i wierzcie w siebie, i swoje możliwości!
gabciask
1 marca 2013, 21:59Dobrze,że walczysz dzielnie,a skóra niestety potrzebuje więcej czasu niż utrata kilosków -mam podobny problem i niestety chce nie chce muszę ćwiczyć.
Pigletek
24 lutego 2013, 18:31Cieszę się, że motywacja Cię nie opuszcza.
Smakijka
22 lutego 2013, 19:20Super, dużo pozytywnej energii płynie z tego wpisu! Za ciosem i do przodu i tak jak piszesz nie myśl o tym rób swoje!
calineczkazbajki
22 lutego 2013, 19:15super , trzymaj się planu.
schmetterlingjojo
22 lutego 2013, 15:00jak mi bylo trzeba takich slow madrych. dzieki za ten wpis:-)
MllaGrubaskaa
22 lutego 2013, 12:39Super :)) Najważniejsze że widzisz i czujesz że idzie ku lepszemu :))
agape81
22 lutego 2013, 12:01Super. I masz rację, najważniejsze to za dużo nie myśleć, trzeba wstać i robić swoje. Pozdrawiam!