Nie wchodzę na wagę.
Nie mierzę się.
I w ogóle staram się żyć normalnie.
Ze zmiany w sposobie odżywiania nie robię rewolucji, bo i godziny i wielkości posiłków mi odpowiadają.
Nie głodzę się.
Zawsze można schrupać surową marchewkę czy pietruszkę.
Gorzej gdy dietetyczny posiłek nam wyjątkowo zasmakuje, bo ma się ogromną ochotę na dokładkę, a tu trzeba się powstrzymać.
I dobrym sposobem jest szklanka wody oraz ruch.
Wiem...łatwo się mówi ale wcielić w życie to zupełnie inna sprawa.
Mój trener po kilku miesięcznej obserwacji mojej osoby stwierdził, że problem z nieudanymi odchudzaniami polega na tym, że stawiam sobie zbyt wygórowane cele.
Wytrzymuję jakiś czas i wracam do starych nawyków.
Tym razem postępuję inaczej.
Stopniowo i małymi krokami.
Żadnych rewolucji.
Moja dieta to 1500 kcl z pięcioma posiłkami w ciągu dnia.
I trening, którym jest jazda na rowerze przez 50 minut poprzedzona wchodzeniem na czwarte piętro razy dwa.
Trening jest wieczorem by podkręcić metabolizm w czasie snu.
I wiecie co?
Bardzo ale to bardzo polubiłam ruch.
Po nim czuję ogromny przypływ energii i to takiej pozytywnej.
Nie czuję zmęczenia.
Zrozumiałam jak ważny jest trening.
A siłownia jest dosłownie wszędzie.
Nie potrzebuję specjalnej sali czy przyrządów.
Wystarczy się rozejrzeć a motywację warto czerpać z internetu.
W poniedziałki chodzę na tenis - 2 h.
Czas leci bardzo szybko.
Gdy mam ochotę na większy ruch to idę na szybki spacer połączony z biegiem około 1 h.
Czasami 1 h np. pilatesu.
Trzymam się jednak codziennych schodów i rowerka oraz diety i tego nie odpuszczę.
Jeśli nawet popełnię jakieś odstępstwo od zasad, to nie karzę się, tylko dalej robię swoje.
Bo mam na to mnóstwo czasu i powoli osiągnę sukces.
Muszę być cierpliwa i konsekwentna.
Może dlatego jest mi teraz łatwiej bo wybrałam rodzaj treningu, który lubię i sprawia mi przyjemność. Z dietą jest podobnie.
A jak będzie tym razem?
Zobaczymy
magdasobejko
17 stycznia 2013, 09:56wszystko co piszesz jest super ...nastawienia ...podejście a ja mogę życzyć Ci tylko powodzenia :)