Witajcie Kochani!
Postaram się krótko.
Sesja egzaminacyjna zakończyona.
Co prawda nie znane są mi ostatnie wyniki z makroekonomi ale napisałam na wszystkie pytania i nawet zadanie wyliczyłam więc powinnam zaliczyć.
Pod koniec tygodnia będę zapewne wiedzieć.
Z Piotrkiem ostatnio się dogadujemy.
Jest ok.
Od tygodnia walczy z nałogiem tytoniowym.
Nakleja sobie plastry i trzyma się ku mojemu zdziwieniu.
Jego postawa zmobilizowała mnie do kolejnej próby walki z kilogramami.
Zaczynam od dzisiaj i to Dietą Cambridge.
Kupiłam dietę przed ślubem i zostało mi kilka zupek na jakieś około 10 dni.
Tyle chyba wytrzymam.
Mam nadzieję, że brzusio mi się trochę skurczy.
A później mało a często i bez słodycz oraz ograniczyć tłuszcze.
Duuuużo pić.
Właśnie dopada mnie przeziębienie i wiem, że trochę utrudni mi to odchudzanie ale trudno.
No to Alleluja i do przodu!
Trzymam za Was kciuki Kochane i dziękuję, że Jesteście!
No i jeszcze moja dzisiejsza ranna waga to 113,40 kg - kurcze ale się zapuściłam!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
niunka31
17 lutego 2009, 00:05nio to do robotki,wspieraj meza i dasz rade
tigresse
16 lutego 2009, 21:07Cieszę się, że już jest lepiej :* trzymaj się mocno!
agapa776
16 lutego 2009, 19:44Stosowałas już kiedys tą dietę?Bo słyszałam o niej parę razy,ale opinie są bardzo różne prócz jednej:sporo kosztuje.Pozdrawiam serdecznie:))
JOLENDA
16 lutego 2009, 13:51Bardzo ładnie radzisz sobie z nauką i wiem, ze stać cię na schudnięcie. co do małżeństwa to w dniu slubu, kuzynka złozyła mi takie zyczenia,, pamiętaj, ze dobre małżeństwo to droga kompromisów".Często mi to przychodzi na mysl i Tobie też dobrze to zrobi :*)
joanna1996
16 lutego 2009, 11:20Nie obraź się, ale powinnaś tę Dietę Cambridge wyrzucić i o niej zapomnieć raz na zawsze, bo ona nigdy nie pozwoli Ci trwale schudnąć. Pomyśl, że jak dobrniesz do dziesiątego dnia będziesz tak przegłodzona, że rzucisz się na normalne jedzenie, więc o "mało a często" możesz zapomnieć.Spróbuj przemyśleć to wszystko od początku i zacznij od "często".To bądzie najprostsze , a uwierz mi, że "często" jest równie ważne jak "mało", więc na początku waga powinna Ci spaść od tylko tej małej zmiany z "nieregularnie" na "często"(czyli co 3godz.).Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja jestem przekonana , że tak będzie.Spróbuj-w końcu co masz do stracenia? Pozdrawiam!
ssylka
16 lutego 2009, 10:00ważne tylko aby się nie poddawać, moja waga niestety też idzie raczej w górę niż w dół, ale podejmuję kolejną próbę długodystansową i muszę wytrwać, pozdrawiam