Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...katasrofa?
30 czerwca 2007
...można tak powiedzieć.
Ok Kwiatuszku biorę się w garść.
Nie chcę numerować dni bo nic mi to nie dało, nie zmobilizowało a chyba wręcz przeciwnie. Zaczęłam jadać znowu objado - kolację i lody a waga powędrowała do góry. I co z tego, że w ciągu dnia jest super z dietą nawet nie mam ochoty na niezdrowe jedzenie ale po 18,00 - katastrofa! Musze odzwyczaić mój organizm od tego wieczornego jedzenia.
Przypilnuję się dzisiaj. Około 18,00 zjem sałatkę z serem feta, ogórkiem i pomidorem, i na tym koniec. Będę dużo pić. Jeśli dzisiaj dam radę to może jutro bedzie mi łatwiej wytrzymać kolejne popołudnie.
Mój Boże - nie mogę się przecież poddać! NIE!
celcia66
1 lipca 2007, 17:01Dziękuję za odwiedziny i przemiły komplement. Przeczytałam Twój poprzedni wpis o tym jak przytyłaś... Jakbym czytała o sobie... Wiele nas grubasów łaczy... Teraz udało mi się schudnąć, ale wciąż walczę, a dziś nie wyglądam już tak ładnie jak na zdjęciu, kupione ubrania w rozmiarze 40 zaczynają być ciasne, trudno mi po raz kolejny się zmobilizować, ale muszę. Nie lubię siebie grubej. Pozdrawiam gorąco. Życzę wytrwałości!!!
nikaos
1 lipca 2007, 11:24Oczywiście że nie możesz się poddawać i nawet nie ma co o tym myśleć. Ja też ostatnio mam gorsze dni ale wiem że miną :) Wczoraj jadłam dokładnie taką sałatkę jak Ty, uważam że wyśmienita i naprawdę syci :) Pozdrawiam serdecznie NIKI :)
Pigletek
1 lipca 2007, 11:10Żadnego poddawania! Ja mam generalnie ten sam problem. Cały dzień mogę od biedy nie jesć, a wieczorem... bez komentarza. Trzeba było z tym przestac i koniec. Chyba inej rady nie ma. Pozdrawiam !
kwiatuszek170466
1 lipca 2007, 10:51Witaj!!Ja wiem właśnie wieczorem mi też najbardziej chce się jeść i musisz z tym walczyć.Ja zawsze piję dużo cherbaty zielonej lub czerwonej i wtedy jestem trochę napełniona i na chwilę pomaga.Czasami gryzę małe garstki chrupek kukurydzianych i tak dosyć długo je żuję.I jeśli dajesz rade cały dzień to po 18 pomyśl sobie nie ja nie zepsuję sobie całego dnia przecież dałam radę cały dzień to teraz wieczorem też muszę dać .A co do wagi wiem że się boisz ale musisz ją przełamać i przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz.Wiesz co im szybciej weżniesz się znowu za odchudzanie tym łatwiej będzie ci stracić te kilogramy które przybyły.Więc nie załamuj się jeśliu nawet waga pokaże więcej tym bardziej walcz.Tak bardzo bym chciała zebyś dała rade bardzo cię polubiłam i rozumiem cię bo mam takie same słabości jak ty.Ale myślę że przyjdzie okres i będzie wszystko dobrze.próbuj nie poddawaj się .Najgorsze się poddać i nie próbować .Ale wiem że jesteś silna i uparta więc wkońcu dasz radę.A jak twoja pięta??Bierz do końca te tabletki bo mi zaczęły powoli pomagać przy połowie 2 paczki.Pozdrawiam cię gorąco i próbuj bez względu na to co wyjdzie.PA!
Cayoka
30 czerwca 2007, 19:06nie poddawaj sie w zadnym razie! jesli taki zarlok wieczorny i lasuch jak ja dal rade, to i Ty tez pokonasz wage i zmusisz ja do wspoldzialania... zalewaj tasiemca woda i zarzucaj warzywami... ja tam jadlam co chwile prawie ;) ale to jedzenie to byl az gryz lub dwa czegos... no i zapisywalam wszystko, co i teraz robie... no i cwicze cwicze cwicze - 3x w tygodniu poki co :) od jesieni znowu bede walczyc :) trzymam kciuki za Twoje powodzenie :)
Katarzynka556
30 czerwca 2007, 17:53Yyy, to znaczy- z całego:D
Katarzynka556
30 czerwca 2007, 17:53Za całego serca życzę Ci, żeby się udało:)
sobotka35
30 czerwca 2007, 17:24zaczniemy razem,to będzie nam łatwiej?:)U mnie też mobilizacja i silna wola szwankuje straszecznie...Ale będzie dobrze,prawda?Damy radę,bo kto jak nie my?:))Pozdrawiam serdecznie:)
groosia
30 czerwca 2007, 17:06Ja tez tak mam 2-4 dni an diecie a później napad wilczego apetytu i obiad obfity i kolacja i wracam do startu:(( ale wiesz trzeba sobie powtarzać " POTRAFIĘ JA IM WSZYSTKIM POKAŻĘ" ja organizm przyzwyczaiłbym właśnie do malej ilości jedzenia i od poniedziałku rygorystycznie podchodzę do sprawy:)) Pozdrawiam i trzymam kciuki