Kochani!
Noc była ciężka.
W żaden sposób nie mogłam położyć się tak by nie bolało.
Budziłam się i zasypiałam.
Wczoraj wymiotowałam tylko raz z rana i wieczorem odrobinę mi się ulało.
Wcześniej nie pisałam ale często też mi się odbija i męczy czkawka.
A po trzech malutkich łyżeczkach wody zaczyna boleć żołądek.
Staram się w tedy trochę ruszać bo pomaga.
Żołądek wczoraj strawił 2 łyżeczki gerbera na śniadanie i na podwieczorek.
Tak bardzo chciałabym zacząć jeść.
Picia brakuje mi jeszcze bardziej bo z tym też jest problem.
Ale wierzę, że będzie lepiej.
Głodówka to najgorsza z diet ale u mnie to czas na zaadoptowanie balonu w żołądku.
Waga się zatrzymała.
Ok - no może spadła odrobinę.
To oczywiste!
Organizm spowalnia metabolizm i przełącza się na tryb oszczędnościowy, a to nie sprzyja odchudzaniu.
Będzie lepiej.
21:53
Dzisiejszy cały dzień jest dla mnie bardzo trudny bo boli i żadna pozycja nie daje ulgi.
Boże jak ja zasnę!
A jutro do pracy.
Chyba oszaleję.
Co ja sobie zrobiłam...
22:31
No i stało się - w końcu zwymiotowałam.
Dobrze, że cały czas noszę z sobą specjalną takturową miskę przywiezioną ze szpitala.
Reszta w łazience.
O matko! Wymioty chyba szły od pięt bo, aż się posikałam.
Szok!
Ale za to poczułam chyba trochę ulgę.
Czemu to się nie przedostało do jelit?
Czy jest jeszcze ktoś chętny na założenie balonu?
Ja mam dość!
Jestem wykończona!!!!!
Kamao77
4 maja 2010, 08:41wspólczuję cholernie! nie wiedziałam, że taki zabieg łączy się z tak nieprzyjemnymi konsekwencjami! trzymam kciuki, żeby było dobrze!
kwiatuszek170466
3 maja 2010, 22:11Aniu tak mi Ciebie szkoda.Nie myślałam że nawet wody nie da rady wypić.Aniu czy tak ma być jak piszesz?Jeśli tak to minie zapomnisz i będzie dobrze.
bloondia
3 maja 2010, 21:41Podziwiam Cię, nie wiem czy ja zdobyłabym się na cos podobnego. Trzymaj się dzielnie bo na pewno z każdym dniem będzie lepiej.
galaksy
3 maja 2010, 15:16Naprawdę. Ale wiem, że będzie lepiej. Zastanawiam się, jak żyjesz tak mało pijąc. Czy nie przydałaby się kroplówka, żebyś nie miała niedoborów minerałów.
niunka31
3 maja 2010, 14:43a śmiac sie mozesz?..ty wyobraz sobie jak to przetrwasz a przetrwasz to oczywiste...jaki szczypior bedzie z ciebie? bole mina ...pociesz sie,ze co niktorzy jeszcze musza gruba forse za to placic hihi tobie to oszczedzono..siostra mojego kolegi ma taki balon ...kurcze wiesz jaka szprycha?...potem sie zapomina o bolu...a ty juz w maju zobaczysz 9 ...z przodu obiecuje ci to ,,,tylko wytrzymaj ..bo dasz rade ja to wiem
niunka31
3 maja 2010, 14:25dasz rade ,przetrwasz to kochana
mamutka
3 maja 2010, 13:18Wpadłam na momencik, poczytać jakieś dobre wiadomości ... oj , ale nadal się męczysz biedulo ... niechby już chociaż nie bolało ...głodówka to pikuś, wytrzymasz. A z tym ruszaniem się to jest chyba na razie jedyny plus ... głowa do góry , jutro na pewno już będzie ciutkę lepiej :) Pozdrawiam :)
sikoram3
3 maja 2010, 12:41z tym meczeniem sie ..i tak ma byc przez cale pol roku ...
sikoram3
3 maja 2010, 12:38zycze aby jak najszybciej ci sie polepszylo ....
livebox
3 maja 2010, 11:56Jak długo trwa taka adaptacja balona w żołądku? Strasznie musisz sie z nim teraz męczyc, biedulo.
sikoram3
3 maja 2010, 11:45i wspolczuje ..nie wiem czy ja bym tak potrafila ...Bedy do ciebie zagladac i mam nadzieje ze tak jak sama mowisz za pok roku bedziesz madrzejsza ...Pozdrawiam.
BasiaR.
3 maja 2010, 10:17w porównaniu do pierwszego dnia. Co dzień będzie lepiej, zobaczysz. Jeżeli masz jakieś ulubione zajęcia albo ukochaną książkę to zajmij się tym, żeby odwrócić uwagę o swego samopoczucia. Mocno ściskam. jesteś naprawdę bardzo dzielna. Trzymaj się. Basia.
mmMalgorzatka
3 maja 2010, 09:52Mam nadzieje, ze szybko ustapia mdłosci i bedziesz w miare normalnie funkcjonowac.... powodzenia.
misiaczekdid
3 maja 2010, 09:15Mam nadzieję, że Twój wysiłek i cierpienie zostaną Ci wynagrodzone. Trzymam kciuki za sukces i życzę zdrówka.
PMONIA
3 maja 2010, 09:00Będę śledziła Twoje postępy i życzę żeby wszystko się udaąło !
mmMalgorzatka
3 maja 2010, 08:58CZy tak ma być? Chyba nie mozesz cay czas głodować?
marzena88
3 maja 2010, 08:48Założenia balona wydaje mi sie najtrafniejszą z innych form takich operacyjnych...nie jest chyba aż tak wielką ingerencja? kiedyś też chciałam...waga startowa 7 kg mniejsza niz Twoja..z tym,że wyższa jestem. Mam nadzieje,że wszystko bedzie przebiegać dobrze. Bede sledzić Twoje postepy. POzdrawiam...
Adriana82
3 maja 2010, 08:45Dasz radę, najważniejsze, że pojawią się efekty, organizm przyzwyczai się do innego sposobu jedzenia. Trzeba mieć świadomość, że wszystkie te męki nie pójdą na marne! Cmok :)
Adriana82
3 maja 2010, 08:30o ja pierdziu. Teraz jesteś na najzwyczajniejszej głodówce. Bardzo współczuję. Nie wiedziałam, że ogranim godzić się musi z balonem w tak drastyczny sposób. W ogóle nie wiedziałam, że napełniają go aż do 700ml. Trzymaj się tam mocno i cieplutko!