Nie znajduję chwili na wpisy tutaj, ani nawet na zajmowanie się zadaniami z motywacji, trwa piąty tydzień diety i treningów, a ja jeszcze nie wspomniałem nic o trzecim ;).
Zmieniłem w końcu ustawienia i mam część posiłków takich samych przez cały tydzień. Tak się żyje dużo lepiej. ;) Jakoś w ogóle nie potrzebna mi ta rozmaitość. Jedzenie, chyba niestety, nadal trochę jest dla mnie koniecznością, która przeszkadza w zajęciach dnia. Ale dzięki dyscyplinie z wieloma mniejszymi posiłkami w ciągu dnia nie muszę wieczorem iść na pizzę albo odżywiać się samymi kanapkami z automatu, tudzież kebabem.
Trening służy mi dobrze. Trochę rozbolała mnie kostka od biegania. Któregoś dnia ledwo skończyłem, ale się jakoś ,,rozchodziło'' i jest prawie przeszło. Ciekawe, że już na twarzy widzę efekty. A twarz to podobno ten rejon, który chudnie ostatni. ;) Któregoś ranka zwróciły też moją uwagę niezauważone do tej pory mięśnie uda. :D Albo się rozrosły, albo zacząłem bardziej zwracać uwagę na własne ciało. Ale zawsze miałem dość sporo masy mięśniowej, więc może po prostu nogi mi chudną i mięśnie wychodzą na wierzch.
W każdym razie idzie dobrze. :)