W ostatnim tygodniu sumarycznie nie schudłem, a trzymałem się diety. Cóż. Jakieś wahania, bo jednego z dni miałem już 82,5, a potem wzrosło znowu do 83, akurat w dzień ważenia.
Treningi są naprawdę fajne. Szkoda, że przez prawie cały ostatni rok nic nie robiłem w ramach ruchu. Po tym, jak pożegnałem się z rowerem, jakoś nie przyszło mi do głowy, że można biegać i bawić się hantlami. ;)
A co do problemu z ćwiczeniami motywacyjnymi... hm. Trochę je porobiłem, choć ciągle niekompletnie. Są fajne, ale z innych powodów w sumie, niż pomoc w diecie. Pomagają mi na trochę przystanąć w ciągłym strumieniu zajęć.