Czy Wy tak jak ja uważacie, że my kobiety w kwestii odchudzania zawsze chcemy szybko, już, teraz....? Odchudzamy się, bo przytyłyśmy i ten proces na pewno nie trwał tydzień czy dwa, a oczekujemy że odchudzanie pójdzie jak z płatka...
Dlatego ja mam swoje założenia na ten rok. Przede wszystkim nie zamierzam się ważyć co dzień, bo to czyta głupota... Dziś zważyłam się pierwszy raz, aby wiedzieć od jakiego punktu zaczynam... I teraz kolejne ważenie za 2-3 tygodnie, żeby mieć pewność iż posuwam się w dobrym kierunku :)
A kiedy chciałabym osiągnąć paskowy cel? 27 kg do zgubienia...Wolałabym nie wyznaczać dokładnej daty. Wiem tyle, że to lata chciałabym czuć się dobrze i zgubić więcej niż 50% ....
Proszę napiszcie jak Wy sprawdzacie swoje postępy w diecie. Mierzycie się czy ważycie? Jak często i czy może jednak wolicie zważyć się każdego dnia rano? :)
Pozdrawiam z pierwszego postu.... Pozdrowienia :*
labuka
24 stycznia 2016, 15:23ja tez prubuje schudnąc realnie i bardzo chce, życzę powodzenia i kubicuje ci :)
Tigii
23 stycznia 2016, 13:58Jedyny sposób na szczupłą, zdrową sylwetkę to zmiana nawyków żywieniowych. Bez sensu jest stosowanie super "dietek" przez kilka miesięcy a potem wraca się do punktu wyjścia. Żywienie to jedno a aktywność fizyczna to drugie. Trzeba pokochać oba i nie traktować jako kilkumiesieczny przymus. Ja na początku zważyłam sie i zmierzylam (wyniki zapisalam w Vitali), zrobilam zdjecie w bieliźnie. Ważyłam sie co tydzień, mierzylam i robilam zdjecia co miesiąc. W późniejszym czasie hak zaczęło przybywać tkanki mięśniowej i waga zaczęła wzrastac przestałam się ważyć i zostały tylko zdjęcia i kontrola poziomu tkanki tluszczowej u trenera. To normalne, że efektów oczekujemy JUŻ:) ale racjonalnie to tak się nie da:) monenty przestoju wagi też są normalne i najważniejsze aby w tych monentach nie odpuszczać tylko zacisnąć zęby i być konsekwentną :)
kaamyk
23 stycznia 2016, 13:45NO ja niestety ważę się codziennie. Pisałam na samym początku w moim pamiętniku, że to moja obsesja, której nie umiem zwalczyć, a bardzo bym chciała. Za to nie mam miarki krawieckiej w domu, więc nie miałam jak sie zmierzyć przed rozpoczęciem odchudzania. Trzymam za Ciebie kciuki! Ja też do lata chciałabym zgubić około 50% tego, co sobie zamierzyłam. Mam nadzieję,że się uda. A Ty jesteś na diecie jakiejś konkretnej, czy sama sobie ustalasz? No i jakie ćwiczenia wykonujesz? Pozdrawiam serdecznie K.
Aagnes91
23 stycznia 2016, 15:00Powiem Ci szczerze, że konkretnej diety nie mam, można powiedzieć że ta "dieta" nazywa się "mniej żreć" ;) czyli jem wszystko, w rozsądnych ilościach, nie objadam się na noc... Co do wysiłku fizycznego.... dzisiaj idę biegać, staram się chodzić na spacery, cokolwiek byle troszkę ruchu do swojego życia włączyć. A Tobie na prawdę polecam ważenie raz na jakiś czas. Waga z dnia na dzień może wzrosnąć mimo diety bo po prostu nie byłyśmy w toalecie, albo zgubiłyśmy tłuszcz, ale nabraliśmy mięsni. Trzymając się diety i ważąc raz w tygodniu, sukces masz murowany. Zawsze waga będzie coraz mniejsza....Nie demotywujesz się wtedy małym skokiem wagi do góry, bo o nim po prostu nie będziesz wiedziała :) Pozdrawiam :*
kaamyk
23 stycznia 2016, 16:51Ja to wszystko czysto teoretycznie wiem. Ale trudniej mi to wprowadzić w życie. Nie mniej, będę się starać ;)
majkapajka
23 stycznia 2016, 13:35Nie od wazenia tyjemy tylko od jedzenia :) nie tyjemy od ilisci posilkow ale od ilosci zjedzonych kalorii. Nie mozna sobie "zrypac" metabolizmu przez kilka tygodni diety 1000 kcal... To sa wszystko mity i wiele badan bylo przeprowadzonych i wykasalo ze po prostu jesz mniej kalorii chudniesz. Ale organizm nie jest maszyna. Jesli na wadze nie jest mniej to nie znaczy ze nie spalasz tluszczu, to tylko znaczy ze na wadze nie jest mniej. Ja schudlam 8,5 kg w ciagu 3 miesiecy. Wazylam sie codziennie, ale jak nie bylo spadku to sie nie zalamywalam i nie pocieszalam czekolada. Po prostu kontynuowalam plan dalej. Teraz od poczatku stycznia mam zastoj... I tez przetrwam. W koncu jak dalej bede jesc zdrowo i ograniczac kalorie to nie ma, kilogramy spadna. Najwazniejsza jest wytrwalosc i brak odstepstw od diety. Na pol kg trzeba miec deficyt 3500 kcal. Jesli przez tydzien ten deficyt wyrobisz a w niedziele zjesz pol blachy ciasta to tracisz tydzien i pol kg jest tam gdzie bylo... To moze naprawde czlowieka zdemotywowac.
spelnicmarzenie
23 stycznia 2016, 13:34Ja jestem na diecie witali, ważę i mierzę się OFICJALNIE w soboty co tydzień, czaem na tyg stane na wage ale nie uwzględniam tego :)
Okragla_Pyza
23 stycznia 2016, 12:54sporo racji masz co do nas - kobiet - najlepiej po jednym dniu zeby zniknelo z 10 kilogramow :D ja sie waze tak czesto jak tylko mogę, bo lubie widziec ze to co robie przynosi chociazby najmniejsze efekty. Ja się tylko ważę, nie mierze się bo zawsze jak to robilam to robilam w innym miejscu i denerwowalo mnie to, ze albo dodaja mi sie cm albo stoją w miejscu. Po ciuchach bede widziec, ze cm lecą:)
Aagnes91
24 stycznia 2016, 12:54Ja zawsze mam na tyłku leginsy, więc po ciuchach będzie trudno zobaczyć efekty :) Buziaki
Sobota.sobotaa
23 stycznia 2016, 12:52Ja sobie porobiłam zdjęcia na początku stycznia (jako nowy start po świątecznym obżarstwie ^^ ) i teraz mam zamiar zrobić kolejne fotki przed Wielkanocą :) Wtedy też się zważę, chociaż w styczniu tego nie zrobiłam, bo bałam się wchodzić po świętach na wagę xD ale wiem ile było w połowie grudnia, więc porównanie będzie :))
ambus
23 stycznia 2016, 12:49Każdego dnia nie wchodzę na wagę, bo bym zwariowala. Pomiary robię raz w tygodniu i polecam zaprzyjaźnić się z centymetrem.Bardzo motywujące pomiary.Powodzenia
Aagnes91
24 stycznia 2016, 12:56Dziś się zmierzę :)