Ciężko jest zaczynać po raz setny... ale wart próbować, bo nie próbując nic nie osiągniemy...
Od miesiąca uczęszczam na siłownie wylewając tam sporo potów i budując mięśnie których nigdy nie miałam, to jest mój przeogromny sukces. Szczerze to już poczułam radość potreningową, w której istnienie nigdy nie wierzyłam. Wstydziłam się iść na siłownie z moją nadwagą i ku mojemu zdziwieniu, zostałam tam przeogromnie miło przywitana głównie przez "koksów" i naprawdę dobrze wyglądające kobiety, którzy pomagają i wspierają w ćwiczeniach.
Do mojej walki dołączam "dietę" a raczej myślę o tym co jem i nie podjadam pomiędzy posiłkami - największym motywatorem diety jest siłownia - szkoda mi czasu spędzonego tam na chwile słabości i zjedzenie tego pysznego słodkiego ciastka.
Podążam powoli i spokojnie ku lepszemu samopoczuciu :) mam nadzieję, że dotrę do miejsca w którym będę z siebie zadowolona :)
:*
adrianna83
13 marca 2015, 14:17ja tez zaczynam od nowa bo poronilam i zaczynam diete tez od nowa i cwiczenia
89juustyna
14 marca 2015, 07:35bardzo mi przykro :*, najważniejsze aby codzień być bliżej celu :) choć odrobinę
adrianna83
13 marca 2015, 14:14Gratulacje :). Super ze nie marnujesz swoich efektów
angelisia69
4 marca 2015, 04:26super ze sie przemoglas i zdecydowalas na silke,nie ma co sie wstydzic tego ze chcesz popracowac nad soba!Zycze powodzenia
89juustyna
14 marca 2015, 07:33Komentarz został usunięty
89juustyna
14 marca 2015, 07:34teraz to wiem, ale żeby to wiedzieć musiałam się przemóc :) pozdrawiam :*