Postanowilam, że na jakiś czas zajmę się sobą, dziećmi, a mąż niech sobie robi co chce. I tak robi co chce. Jak się nie będę tak przejmować, to nie będzie tak boleć, nie będzie takich rozczarowań. Może to nam wszystkim wyjdzie na dobre. Czytam sobie o diecie niskoweglowodanowej. Nie, nie. Nie chcę przechodzić na keto, jest to zbyt restrykcyjna dieta i myślę, że w perspektywie czasu nie jest ona zdrowa. Chodzi mi bardziej o ograniczenie węglowodanów. Na początek ograniczenie cukru. Definitywny koniec słodzonych napoi. Nie pije ich często, więc nie będzie to bardzo trudne, żeby zrezygnować. I wprowadzam jeden dzień w tygodniu bez słodyczy. Czwartek. Mam nadzieję, że z czasem będzie to częściej. Za jakiś czas ogranicze białe pieczywo. Ale jeszcze nie. Nie wszystko na raz.
Korzystając z tego, że mamy ostatnio piękna pogodę, chodzę z dziećmi na spacery, Mała w wózku, starszaki na rolkach albo hulajnogach. Syn trochę marudził, ale znaleźliśmy puste drzewo, do którego wchodzą 🤭 zrobię zdjecie następnym razem. Ja bym tam w życiu nie weszła, ale oni są odważni 😉
Bardzo bym chciała, żeby wszystko się jakoś poukladalo. Zobaczymy...
grupciaa
11 maja 2022, 10:13Hejka, i jak ci idzie z dietą ? Jakieś postępy ?? Widzę że masz plan małymi kroczkami do przodu :) ja bym chciała wrócić do słodyczy raz w tygodniu ale ostatnio nie widzę tego, jedynie co to od niedzieli nie jem słodyczy ( w sensie chodzi mi czekoladę ) wczoraj poszliśmy na sorbecik był dla mnie za słodki
88Motylek
11 maja 2022, 12:17Też zauważyłam, ze jak jem mniej slodkiego, to jakoś to, na co się skusze jest mi za słodkie. Ale to dobrze 🤭
dzanulka
5 maja 2022, 11:57Dobra metode objelas! I moim zdaniem, metoda malych kroczkow jest jedyna sluszna. A co do spraw domowych, to ja mam kalendarz w kuchni na scianie, w ktorym zapisuje nie tylko bardzo wazne sprawy, jak wizyty lekarskie, terapie corki itp, ale rowniez sprawy bez dat- zrobic zakupy, wyniesc smieci, umyc okna, odkurzyc/umyc auto, skosic trawe, zrobic pranie, prasowanie, odlozyc pieniadze na cos tam, zalatwic cos itp itd. Dzieki temu maz jak zerknie na kalendarz i widzi, ze jest tam zapisane cos, co on moze ogarnac, to po prostu to robi. Ja nie musze strzepic jezyka, no i nie ma niepotrzebnych napiec miedzy nami (bo czasem powiedzenie czegos w innym tonie moze juz powodowac napiecia, a to co napisane, to jest bardzo neutralne). Mysle, ze malo ktory facet sam od siebie wie, co ma zrobic w domu. Czasem trzeba po prostu znalezc sposob, ktory pasuje wszystkim.
88Motylek
5 maja 2022, 12:54Mam tez taki kalendarz w kuchni 🙂 ale częściej dzieci czytaj niż mąż 🤷♀️ ale coś w tym pisaniu jest, bo jak mu na whats app napisałam listę rzeczy które trzeba ogarnąć, to zaczął robić... musze to jeszcze przemyśleć. Też nie mogę mu wysłać co chwilę listy rzeczy do zrobienia, bo sama bym nie chciała takiej dostawać...
dzanulka
5 maja 2022, 13:26Dlatego taka lista w kalendarzu na widoku jest "nienachalna", nikt nie chce byc zasypywany niczym przez nikogo, wtedy nie czuje sie partnerem, a kims od czanej roboty :/ Zawsze jak maz mi mowi, ze "oj, duzo tego w tym tyg sie nazbieralo", to odpowiadam, ze dla jednej osoby to duzo, ale jak we dwojke sie podzielimy, to tak strasznie nie jest :)
grupciaa
11 maja 2022, 10:16u mnie akurat to lodówka jest "choinką" wiszą na niej ważne rzeczy typu: kiedy do jakiego specjalisty iść, ile za rachunki, oczywiście prace od córki, a obok na ścianie przypomnienie na kalendarzu w konkretyzm dniu i godz. co kiedy gdzie. Podoba mi się twoje spostrzeżenie "Myślę, ze mało który facet sam od siebie wie, co ma zrobić w domu. " u mnie można gadać n-ty raz :)