50 DZIEŃ ŚRODA
15.08.2012r.
CZEŚĆ,
dzisiaj mam kiepski dzień jeżeli chodzi o ćwiczonka z Jillian; totalna masakra :(. Wczoraj było super, a dzisiaj jakby piorun strzelił. Zaczęłam Level 2 i wymiękłam :(. Zaczęło się od tego,że nie miałam gdzie ćwiczyć. Niby duża chata, ale....... w pokoju obok szwagier ze swoją dziewczyną i bez przewry przychodził do nas bo mąż oglądał mecz. Przecież nie będę leżała na podłodze jak wszyscy patrzą i śmieją się ze mnie. Więc wyniosłam się do naszej sypialni ale tam nie ma miejsca na takie wygibasy. Trzecia przeprowadzka do córki, która już spała. Żeby jej nie obudzić musiałam być cichutko - starałam się jak mogłam. Myślałam, że po pierwszych 10 dniach z Jillian będzie lepiej bo ciało już się przyzwyczaiło do wysiłku, a tu klapa :(. Po 18 minutach miałam dosyć. Szczerze mówiąc trochę sobie odpuściłam. Pot i łzy lały się jednocześnie. Do tego miałam problem ze złapaniem oddechu. Tak mnie przytkało, że musiałam zatrzymać płytę i odczekać 5 min. żeby móc normalnie zacząć oddychać. Normalnie jak człowiek chory na astmę - totalna katastrofa; do tego jeszcze zaczęłam panikować i............ mówię wam kochane, masakra :(. Ostatniego ćwiczenia już wogóle nie zrobiłam :(. Siedziałam na podłodze i wachlowałam się żeby móc złapać oddech :(. Niech jutro będzie lepiej bo nie wiem jak wytrzymam do końca tych 10 dni.
A co do reszty dnia to jakoś się trzymałam. Przestrzegałam godzin z jedzeniem, a taką miałam ochotę na słodkie, że szok. Pojechaliśmy w odwiedziny do babci, która jest cudowna, wspaniała i bardzo ją kocham, ale zawsze wciska mi słodkie. Ja już od 1,5 miesiąca nie jem słodkiego ( był tylko jeden mały wyjąteczek ). Zbliżała się pora mojej kolacji a babcia postawiła przede mną moją ulubioną babkę w polewie czekoladowej. Och babciu............................aż ślinka mi ciekła, ale nic nie zjadłam. Za to wypiłam 3 szklanki wody i poczułam się troszkę lepiej. Gdybym się skusiła to napewno na jednym kawałku by się nie skończyło. Tak jak kiedyś zjadłabym 5-6 kawałków a potem żałowałabym tego. Po powrocie do domu byłam już tak strasznie głodna, że troszkę popłynęłam i zjadłam 2 kanapki z mielonym z kaszą ( mięso mielone mieszam z ugotowaną kaszą i smażę ), pomidorem i ogórkiem. Teraz już nie czuję tego co zjadłam i spać położę się głodna - i bardzo dobrze :). Ale po nieudanych ćwiczeniach cały dzień skończył się kiepsko :(. Na wszystko jestem na siebie zła.
Z takich miłych chwil to ---- dzisiaj wybraliśmy się całą rodzinką na spacer po lesie; było bardzo fajnie i zrobiliśmy sobie kilka zdjęć :) super sprawa. Poza tym mój kochany czworonóg został tatusiem :):):):):):):):):):):):):). I dzisiaj po raz pierwszy widzieliśmy jego córeczkę :::)))). Takie małe słodkie szczeniątko. :::))). { gorsza wiadomość to taka, że z 9 małych szczeniąt został tylko jeden ( reszta zmarła - jakaś choroba ) - bardzo smutne :(:(:( }.
ćwiczonka na dzisiaj to:
* 45 min. rowerek stacjonarny
* 30 min. spacer po lesie
* Jillian-Michaels 30-Day-Shred Level-2 :(
jedzenie:
9:00 śniadanie
2 kanapki z szynką i żółtym serem
12:00 obiad
talerz rosolu z makaronek
2 łyżki ryżu z sosem, buraczki i gotowana marchewka + gotowane mięsko
15:30 podwieczorek
4 jabłuszka w pełnoziarnistym cieście - przepis z vitali ( pychotka )
19:30 kolacja
2 kanapki z mielonym z kaszą, pomidor, zielony ogórek i gruszka
+ 1,5 L WODY
dunno
16 sierpnia 2012, 07:191,5 miesiąca bez słodyczy i tylko 1 wpadka ! dla mnie to rezultat nie do osiągnięcia :)) bardzo dobrze ci idzie :)
rockabillyy
16 sierpnia 2012, 00:49Duzo cwiczylas dzis i jestem w podziwie twojej silnej wooli!! pozdrawiam;)
good.day.my.fat.angel
16 sierpnia 2012, 00:27Zobaczysz, jeszcze zaskoczysz Jillian i siebie samą, do wszystkiego potrzebny jest czas i trochę chęci, powodzenia :)
Nikki23
16 sierpnia 2012, 00:20No to niezły wycisk dała Ci Jillian! Nie przejmuj się nic, pokonasz następny trening, kiedy poczujesz się lepiej :) Podstępna babka czekoladowa! Ale Ty jesteś bardzo dzielna, że jej nie uległaś, brawo! Trzymaj się :)
Nemkaa
16 sierpnia 2012, 00:15Biedne pieski :( Powodzenia z ćwiczeniami.