Hello;). Jest pozno i mam sie klasc spac i mysleeee, tak mysle o moim zyciu i o wszystkim co mnie spotyka. Zdaje sobie sprawe, ze jezeli mam cos zmienic w swoim zyciu to musze rozmawiac ze soba i nie ukrywac niczego.. Wiem, ze wiekszosc klopotow w tym ze schudnieciem jest dlatego bo ludzie w tym ja lubia "zajadac". Tak!!! Lubimy zajadac, wsuwac, szamac, zagryzac, przegryzac i delektowac sie "jedzonkiem"!! Ale dlaczego to robimy, dlaczego tak dla przykladu nie zrobic cos konstruktywnego, zrobic cos kolo czy w domu?? Ale to jest trudne, a przeciesz czlowiek z natury poszukuje tego co jest latwe i przyjemne, wedlug zasady -unikania bolu-. Bol jest zly, placz jest zly....ale za to pyszne ciasto z serem, lub schabowy z ziemniaczkami lub tabliczka czekolady sa czyms dostepnym, latwym. Nie chcemy lizac lizaka przez szybe! Wiec jestesmy przed wyborem zrobic cos konstruktywnego (ale to trwa i nie ma szybkiego efektu) czy zjesc batona i poczuc sie "happy"? Kto sie oprze? My zyjemy w erze "placebo" konsumpcjonizmu, w czasie gdy uszczesliwiamy siebie kupujac, kupujac i kupujac sobie suplementy szczescia.
Co dalej... nadal mysle o dalszej czesci. Chcialbym, zeby to ktos przeczytal, zrozumial. Dobranoc :).
ekeks
22 września 2012, 22:11moim zdaniem dlatego, że człowiek z natury to strasznie leniwa istota, motywuje nas w większości kij niż marchewka:-) Grunt to chyba we wszystkim, tak jak mówisz umieć "porozmawiać ze sobą i wytłumaczyć sobie" i znaleźć "złoty środek" powodzenia w dalszym ograniczaniu podjadania!:-D