Witam dziewczynki:) Nie pisze bo w moim zyciu ostatnio za dużo się dzieje, dlatego teraz też bardzo na szybko. Na wstępie dziękuje za wszystko komentarze pod poprzednim wpisem:) Wiem że sama nie komentuje ale niedługo to się zmieni obiecuje:) A teraz po koleii, co do odżywiania/ diety, ostatnio waga utrzymuje się w granicach 49kg i szczerze to mi się podoba, ale niepokoi mnie ciągły brak miesiączki, niedługo będą 2 tyg. jak się spóźnia;/ Martwię się żeby znowu nie zanikła na kilka miesięcy;/.....Co do ćwiczeń, nadal jest tego strasznie strasznie dużo, może to już jakaś obsesja? Nie wiem ale dzień bez pożądnej dawki ćwiczeń jest dla mnie dniem straconym, ja dziennie ćwicze minimum 4h.....no tyle że sa to ćwiczenia które nie męczą mnie za specjalnie. Np. wstaje sobie o 6 rano i wskakuje na rowerek stacjonarny i tak sobie jade 2h w wolnym tepie, tak że się nie męcze i jednocześnie czytam sobie notatki ze studiów:) potem np. 1h hula hop ( i tutaj to samo, wcale się nie męcze), potem krótkie rozciąganie ok. 20min, i staram się w ciągu dnia zrobić jeszcze albo 40min cardio z billym blanksem, albo 1h marszu na bieżni gdzie tutaj jednak sie ze mnie leje, ale właśnie mam coś takiego że jak się zmęcze to mam takie poczucie że coś zrobiłam, a jak ćwicze tylko takie lekkie ćw, to czuje się źle psychicznie....takie niby ćwiczenia z jednej strony, ale z drugiej jednak nie....
A poza tym to czuje że w moim życiu następuje wielki przełom.....chodzi o moje kontakty z rodzicami....W ostatnim czasie dowiedzieliśmy się że bardzo bliska nam osoba jest w ciężkim stanie.....i chyba zaczynam doceniać to co mam...zaczynam doceniać fakt że jednak mam sie do kogo odezwać z kim pogadać. Oczywiście kłótnie nadal są...ale uświadamiam sobie że nie chce zostać sama, nie chce ich stracić i gdyby komuś z nich coś złego się stało to nie darowałabym tego sobie. Zmiane zaczełam od siebie, sama staram się łagodniej spoglądac na moją mamę, i reagować na jej fanaberie w bardziej łagodny sposób, chociaż nie powiem bo i tak mnie denerwuje..ale jednak jest jakoś innaczej....ostatnio tak myślałam że przecież kiedyś było bardzo dobrze między nami...a wszystko zmieniło się z początkiem mojego odchudzania 2 lata temu....A kiedy byłam mała chodziłam do podstawówki, gimnazjum to mama mimo tego że sama pracowała to zawsze wstawała i rano szykowala mi śniadanko, zawsze wszystko miałam gotowe, uprane, uprasowane, kanapki do szkoły zrobione, przychodziłam do domu obiadek był gotowy, mogłam jej powiedzieć o moich problemach.....dlaczego dopiero teraz zaczełam to doceniać??? Myśle że to przede wszystkim ja musze sie zmienić, wiem oni nie są idealni...ale może problem jest też we mnie??? Sama nie wiem, mam wielki mętlik w glowie, ale czuje że to co się teraz dzieje jest tym przełomem, coś się zmienia....
I jeszcze jedna sprawa...zawaliłam bardzo ważny egzamin.....facet poszedł nam niby na ręke i powiedział że kolejny termin zrobi za tydzień a we wrześniu ewentualnie jeszcze jeden.....niby wszystko fajnie ale tego samego dnia mam kolejny egzamin, zajebiście trudny, z ogromnej partii materiału...nie ma takiej opcji zebym dała rade się na niego nauczyć, a przecież jeszcze zostaje nauka do tej poprawki.....nie wiem jak to zrobie, poprostu nie wiem. Nie wiem też kiedy się odezwę, ale trzymajcie za mnie kciuki, bo to będzie chyba najgorszy tydzień w moim życiu....;/ Chyba nie będe się kładła spać....Mogłabym przestać ćwiczyć...ale jednak cały tydzień beż ćwiczeń...ja po jednym dniu się fatalnie czuje a co dopiero po całym tygodniu...chyba sama ta myśl nie dałaby mi spokoju i i tak nie mogłabym się uczyć....Podobno połączeie jakiś tabletek na gardło z jakims syropem dawało niezłego kopa, czy to moze był sam syrop? Słyszałyście coś o tym? Kurcze ale chyba i tak bałabym sie spróbować...Dobra ide się uczyć. Trzymajcie kciuki za mnie i za ta bliską osobę która jest w cięzkim stanie;/ Buziak;*
malenstwo6
22 czerwca 2012, 11:06ćwiczysz rano bez śniadania? ja jak chodziłam do podstawówki i gimnazjum to moja matka tez robiła mi śniadania i do budy kanapki. sniadania były zawsze tłuste np jajecznica z cebula i kiełbasą . u mnie w rodzinie ciotka była chora, bywały momenty że byla w stanie krytycznym ale wszystko dobrze sie skończyło , każdy miał nadzieję a moja matka świrowała ah, juz nie będę mówic co ona wygadywała, po prostu człowiek pesymista. będzie dobrze i u ciebie:)
olik123a
15 czerwca 2012, 08:53kurcze wiem jak to jest nie ćwiczyć jednego dnia i czuć się do dupy;/
Kenzo1976
14 czerwca 2012, 22:10Najwazniejsze,ze zaczynasz rozumiec,siebie i rodzicow,ze analizujesz,zuch dziewczyna.podziwiam cie za te cwiczenia mimo ,ze to juz chyba obsesja u ciebie :) niech tylko okres przyjdzie,to poczujesz sie o nieno lepiej,spokojnego tygodnia,dasz rade :))