:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
grubcia89
4 grudnia 2009, 11:41Paskudniak napewno bardziej by się cieszył jeśli podczas gotowania ubrana byś była w sexowną bieliznę, uwierz...! P.s. na allegro można znaleźć super przebrania mikołajki albo króliczka ;)
AaAaAaG7
4 grudnia 2009, 10:47noszenie "domowych ciuchów" nie jest złe..ważne, aby były czyste i schludne. moj mąż bardzo lubi jak noszę spodnie typu fitness po domu, bo są dość obcisłe i cienkie:) i jemu się to podoba...nie uważam, żeby kobieta dbająca o dom była od razu kurą domową...nie rzadko kobiety robię karierę, a po pracy sprzatają, gotują, piorą, prasują...nie widzę w tym nic złego. No i fajnie że w związku Wam się układa:) takie sytuacje jaka u Was się wydarzyła bardzo zbliżają do siebie ludzi i wtedy można "sprawdzić" czy możemy na sobie polegać.
WoolfieGirl
4 grudnia 2009, 09:54ze gotowanie i chodzenie w ciuchach wygodnych w domu nie mus zaraz oznaczac... ze dla faceta stajesz sie praczko-sprzataczko-kucharko-cos tam. O ile do łózka nie chodzisz w starej obleśnej piżamie z nieogolonymi nogami i obgryzionymi pazurami :) i potrafisz rozbudzić zmysły :D
AlbankaCCL
4 grudnia 2009, 09:20Ja też nie spędze z moim Misiakiem świąt tzn na 2 gie święto przyjadę do niego i teściówki ale smutno mi będzie może jeszcze wigilie bym jakoś wytrzymała bo to wiadomo że się siedzi wtedy pełnym gronem z rodzinką ale w pierwsze święto to już tak nie a ja będę siedzieć w samotności a mój M w pracy ;(( ale weekend poświąteczny będzie nasz! całuski zakochana pszczółko;*
serithorn
4 grudnia 2009, 08:54E tam przesada. U nas podział podobny gotuję głównie ja, Mężczyzna pomaga mi czasem w weekendy i w tygodniu jak go coś od wielkeigo swięta najdzie. Wynika to głównie z tego ze ja szybciej jestem w domu i po prostu łatwiej mi to zrobić. Za to on więcej sprząta (ja tego nie nawidzę), myje okna. Ja sprzątam kuchnię chyba jedyne co jeszcze w miarę lubię sprzątać. Zmywamy po połowie mneij więcej i jakoś to leci :) Podomowe ciuchy mają być wygodne i niekrępujące. Nie będę popylać po domu w eleganckich ciuchach i może jeszcze butach na obcasie, nie doczekanie. Jak będzie potrzeba to się na wieczór można ponownie przebrać ;P
stitka
4 grudnia 2009, 08:47Hm.... Nie raz mam wrażenie że jestem taką "kurą domową",ale jak powiem mojemu ł. żeby poszedł do sklepu to pójdzie. Ja gotuję, ja sprzątam, ja opeikuję się dzieciakami. W domu chodzę czasem umalowana, czasem nie, wszystko zalezy od moejo samopoczucia, zawsze jestem ubrana po domowemu ale nie w jakieś wycviągnięte ciuchy jakby wyjete psu z gardła. Jestem Chyba kurą domową ;P ale nie robię sobie nic z tego. Nie podporządkowuję się facetowi, po prostu on ma swoje obowiązki, a ja swoje. Kiedy mieszkaliśmy u jego mamy zauważyłam, że to ona jest służebnicą w domu. Ja się już tak nie czuję. Pozdrawiam! I nie słuchaj głupawych koleżanek, za przeproszeniem, które nic o życiu nie wiedzą ;P
dwukropeknawias
4 grudnia 2009, 08:44że nawet w ciuszkach domowych można wyglądać ładnie i zadbanie :) i grunt to umieć dobrze podzielić obowiązki na dwoje. bo facet to co? pan i władca świata? pff.. :):) także ja jestem za partnerskim układem i bez przesady, ale jakby kobieta miała być wystrojona 24 na dobę to masakra jakaś. nie jesteśmy robotami :) umiar we wszystkim i będzie si;] pozdrowionka ;]
tomija
4 grudnia 2009, 08:38wiesz, bo co innego jest być znudzoną zyciem i swoim partnerem babą, ktora chodzi w starych ciuchach i wyglada jak Gapcio z sierotki Marysi, a co innego byc świadomą macierzyństwa żoną:)tworzącą ciepły dom ,do którego wraca sie jak na skrzydłach...niestety moja sielanka wiecznie trwac nie bede, bo choć teraz jestem spełnioną matką i żonką i panią domu do pracy wracam jak tylko mała bedzie na tyle duza by isc do przedszkola, a praca bedzie taka bym nigdy nie musiała wybierać dzieci czy praca,wazne jest miec priorytety:))ech życie:))))buziaki
tomija
4 grudnia 2009, 08:15no a ja jestem kurą domową:))i jestem szczęśliwa z tego powodu:)))tak moze powiedzieć tylko młoda osoba, która nie ma dzieci i na którą w domu nikt nie czakał z obiadem, za chwile kiedy po całym dniu mój mąż wraca do domu i dzieci biegną do niego z okrzykiem tatuś wrócił i kiedy mąż po 9 godzinach podnosi mnie do góry i obkręca pytając prawie mrucząc skarbie co na obiad??za taką chwile oddam wszystko i delektuje sie nią codziennie,wiedząc ze kiedys to sie zmieni...żyjmy tak byśmy to my były szczesliwe, a opinie kolezanek wsadzajmy do słoika z mocną zakrętką:))buziaki kura domowa szczęśliwa
livebox
4 grudnia 2009, 08:12U mnie układ też jest typowo partnerski. Dzielimy się obowiązkami:ja gotuje, on zmywa i odwrotnie. W domu zdejmuję swoje służbowe ciuchy i zawsze zakładam jakieś wygodne portki i t-shirt. Mojemu mężowi to nie przeszkadza, bo sam lubi ubierać się w domu swobodnie. To chyba normalne?NO nie? Poza tym ja lubię być kurą domową, a jestem ja na co dzień zdecydowanie rzadziej niż panią architekt. Po pracy padam ze zmęczenia i jeśli nie przygotowałam czegoś na obiad dzień wcześniej to kombinujemy z mężem szybkie, zdrowe danie. Najbardziej brak mi czasu na porządki. Na szczęście nie mam tylu szaf i półek w domu, żeby wstydzić się osadzającego się na nich kurzu:) Marzy mi się choć jeden wolny dzień w tygodniu, spędzony razem z Krzyśkiem na gotowaniu, sprzątaniu, szwendaniu się po sklepach. Na takie codzienności mamy często mało czasu.
Marajaa
4 grudnia 2009, 07:37ja też gotuję mężowi prawie codziennie, chodzę w domowych ciuchach (jak wracam z pracy) ale jak trzeba to potrafię się ubrać tak, że on nie może oczu ode mnie oderwać:) a poza tym staramy się mieć do siebie wzajemny szacunek i dziękować sobie wzajemnie za to co dla siebie robimy. No i ważna sprawa: codziennie jak się witamy i żegnamy zawsze całujemy się! Czytałam kiedyś, że to jest bardzo ważne w stałym związku i u mnie działa:) podsumowując - kura domowa to strasznie głupie określenie:) ważne jest uczucie
lenkaaaaa
4 grudnia 2009, 07:25Kura domowa dla mnie: to osoba, która zawsze od zawsze marzyła tylko, żeby złapać faceta, wyjść za mąz i zajmować się tylko domem.. Bez ambicji, bez zainteresowań. Siedzi w domu z lenistwa.. Ale kobieta, która pracuje, stale chce się rozwijać , a przy okazji gotuje obiadki, dobrze zajmuje się dziecmi lubi porządek w domu, to w moim przekonaniu nie kura domowa, tylko kobieta spełniona.. Szkoda byłoby, zeby moje dzieci nie pamięty mamy jako ostoi, do której zawsze można przyjechać na ciepły obiadek i poprosić o przypilnowanie dzieci.Tylko pamitały by matkę wiecznie zajętą robieniem pieniędzy i dającą drobne, żeby sobie kupiły jakiś obiad na mieście.. Każde wspomnienia ( przynajmniej dla mnie są ważne)
Monia1983
4 grudnia 2009, 07:15- logiczne. co do ciuchów....myślę że u Was bawełniane są ok (wygoda przede wszystkim!!!) ale tylko dlatego, ze co jakiś czas robicie sobie jakieś romantyki i sexi bieliznę masz. Prawda jest taka, ze facet lubi patrzeć, lubi jak jego kobieta jest zdbana (nawet w domu). Mnie u Bahy bawi to, że uwielbia mnie w jeansach (niby nic nie widać a są obcisłe i podkreślają kształty), sexi koszulkach do spania, a najbardziej kocha zwykłe!!! (nie stringi) lekko wycięte majtki w różnych kolorach: róż, żółty, niebieski, czarny i często chce żebym w nich chodziła po mieszkaniu. W lecie ok bo cholernie gorąco, ale teraz to wolę w jeanach:)
swbasia
4 grudnia 2009, 01:38dzis wlasnie moj facet powiedzial mi ze mnie kocha i docenia to ze czekam na niego codziennie z objadkiem :) i ze nigdy nie zamienil by mnie na inna.Mysle ze kobieta musi umiec zaskakiwac czy jest kura domowy czy modelka .pozdrawiam ! nuda to najgorszy wrog zwiazku
yuki1987
4 grudnia 2009, 01:26"takie ubranie" miałam na myśli wygodne a nie porwane :P
yuki1987
4 grudnia 2009, 01:25W dzisiejszym świecie, dla kobiet liczy sie tylko kariera, jeżli mogę się tak wyrazic, przynajmniej dla młodych, dlatego sądzą że najgorsze co może być to kura domowa. Tak naprawdę ja czasem wolałabym być taką, kucharko-sprzataczką, niż chodzić do roboty, użerać sie z obcymi ludźmi i zyc cały czas w stresie. A że chodzi w domowych ciuchach ? To jest jakis taki pogląd chyba, że jak domowe tzn porwany sweter i rozciągniete dresy, a przeciez takie ubranie może być równie fajne i wygodne;) I to wcale nie prawda, że przestaje być dla faceta atrakcyjna, no chyba że już jej wszystko jedno to juz inna sprawa:) Jak mężczyzna kocha, to dla niego bez różnicy jest w czym chodzisz po domu, a najlepiej to i tak sautée (jeżeli mogę sie tak wyrazić, ale gdzieś to słyszałam i mi sie spodobało:P).
fisska
3 grudnia 2009, 22:37Najważniejsze co myśli o tym Twój P. ....u mnie jest tak,ze mąż chcialby widziec mnie w spódniczkach,ale rozumie,ze mi tez musi byc wygodnie. Nie raz nasłuchalam sie juz o tym,ze kobiety dbaja o siebie tylko wtedy gdy wychodza z domu.... cos w tym jest! Ale mojemu chodzi o to,by byc takze w domu zadbana i atrakcyjna....a nie w wytartych kilkuletnich dresach....szczerze mowiac w moim rodzinnych domu chodzilo sie w domowych dresach,ale teraz nauczylam sie byc atrakcyjna takze w domu....wygodnie,czysto,zadbanie-wtedy sama czuje sie lepiej :)
eldonai
3 grudnia 2009, 22:21nie przejmuj się negatywnymi opiniami innych, tylko noś to, co dla Ciebie wygodne, a czasem dla urozmaicenia codziennego stroju, fajnie się ubrać w jakiś inny, równie ciekawy strój (może mikołajka? pielęgniarka? myślę, że to też może być ciekawe doświadczenie, taki strój podczas gotowania obiadu, jako pielęgniarka możesz zbadać Paskudniaka po zjedzeniu obiadku czy dobrze przyjął pokarm ;P), a poza tym jak się czuje PASKUDNIAK? Pozdrawiam!
Bruniaaa
3 grudnia 2009, 22:02No ja dzisiaj 4 no i pierwszy raz 3 serie.. Teraz zaczyna się już ta trudniejsza część.. Nawet jakoś słabo mi się zrobiło, ale to chyba dlatego, ze mało zjadłam.. Ale się nie poddam i Ty też nie możesz :)
Slonko1987
3 grudnia 2009, 21:54nie mieć czasu na nic :D I cąły dzien cos robić :) A najprzyjemniejsza rzecz to spędzenie z ukochaną osobą :) A gotowanie to przyjemność i nie znaczy że jesteś "kurą domową"