Mam dietę, która mi smakuje, a i tak w maju co 2-4 dni przegrywam z lodami. Kiedyś na forum vitalii padło pytanie o to co jest dla nas największym kusicielem na diecie, napisałam, ze najbardziej boje się lata - pory wszędobylskich lodów i straganów pełnych czereśni. Tak, lody i czereśnie to zdecydowanie moi najwięksi kusiciele.. Czereśni jeszcze nie ma, ale lody mnie pokonują... Waga póki co - na szczęście- nie rośnie, stoi w miejscu, równo 87 kg, ale jak długo to potrwa ?, jak się nie ogarnę zobaczę 88, 89, 90 Dwa tygodnie do końca maja - co tu dużo pisać - muszę się ogarnąć, nie chce dać się pokonać słabościom, które oferują przyjemność tylko na ulotna chwile..
Jedno mnie to uczy, słabości niczym zbiry czekają na nas przyczajone w krzakach, by ukręcić łeb naszej "pewności", "silnej woli", i "właściwej drogi". Czujność jest najważniejsza, i nie chodzi o to, że nie można sobie podogadzać, chodzi o to by nie trwało to zbyt długo, by nie stało się tak jak w tym przysłowiu „Miłe złego początki''..
annna1978
17 maja 2018, 20:39To niestety musi byc ciagla walka i trudne powroty...dlatego czasem stanie w miejscu to juz sukces.zycze byś nie rosła kochana:)
katy-waity
17 maja 2018, 21:06to prawda, aktualnie ciesze sie ze waga nie rosnie..ale to kiepskie pocieszenie;)