Dziękuję za miłe komentarze i to, że o mnie jeszcze pamiętacie. Żyjemy sobie ze ślubnym spokojnie. Jest nadal cały czas rehabilitowany. Prawa ręka do sprawności nie doszła, ale radzi sobie lewą, a co najważniejsze, jest kumaty. Wnuczka 30 marca kończy 1 roczek, a wnuczek 18 czerwca 4 latka. Wnuczątka są odzwierciedleniem uciekającego czasu.
Od czasu do czasu wpadam na kawkę do moich koleżanek z byłej pracy. itd. itd. Dużo udzielam się przy wnukach. Mam ich blisko, czyli 20 minut samochodem. Waga niestety do d**y. jest widoczna na pasku. Podejścia do diet kończą się fiaskiem....na razie. Gubią mnie słodycze.
Zaraziłam się chyba od Bajki, a może ona ode mnie? Muszę coś z tym zrobić, ale na razie brak mi weny. Myślę, że udar ślubnego i jego dezaktywacja zrobiły swoje oraz zabieganie o przywrócenie go do jak najlepszej sprawności. Zapomniałam o sobie. Czuję ostatnio niemoc...jak balonik z, którego wypuszczono powietrze.
Ale idzie wiosna, a z nią nadzieja.
Buziaczki
Nieznajoma52
23 marca 2017, 19:43Mieciu nic na siłę, jak Ci się samej zachce, to polecisz jak burza. Buźka:)
Spychala1953
23 marca 2017, 19:53Jak Gosia tak mówi to tak będzie. Buziaki
mada2307
23 marca 2017, 19:40Może powrót na vitalię zainspiruje Cię do zadbania o siebie właśnie. Trochę się tu dzieje, wiosenna mobilizacja w rozkwicie, może do klasy Uleczki dołączysz? Jeszcze tylko rok i czeka mnie zjazd w Tarnowie P. Wiesz na co liczę? Całuski.
Spychala1953
23 marca 2017, 19:50Oczywiście.:))))) Buziaki
sardynka50
23 marca 2017, 19:38Hej! Ważne,że już jesteś z nami. Przyjdzie dzień, w którym Ci się "zechce " :-) Nic na siłę...ale myślę,że powoli ten czas nadchodzi. Zdrówka mężowi życzę. Pozdrawiam. Buźka..
Spychala1953
23 marca 2017, 19:52Mam taką nadzieje. Buziaki