Nie. I zastanawia mnie to czy te wszystkie kobiety ociekające szczęściem, tylko udają przed całym światem? Czy przyznanie się otwarcie, że źle się czuję w roli matki to taka wielka porażka, żeby wmawiać wszystkim, że jest cudownie i nie ma nic wspanialszego od dziecka? Tego ode mnie wszyscy oczekują, że będę piać z radości bo urodziłam dziecko. Nie mieści mi się w głowie, że można całkowicie zrezygnować z siebie, ze swojego życia, odebrać sobie wszystko, na rzecz małego roszczeniowego człowieczka i jeszcze się z tego cieszyć. I nie dam sobie wmówić, że wcale nie trzeba rezygnować z siebie, że można robić to co przedtem. Mogłabym książkę napisać o tym czego nie można robić, w czym dzieciak ogranicza. A te wszystkie super mamuśki wmawiają sobie i innym, że są szczęśliwe. Nic innego im nie pozostało, a to pomaga nie zwariować. Sama tak robię i pomaga na jakiś dzień dwa.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
wejscieawaryjne
18 lipca 2016, 15:05Ja jestem szczęśliwa z moim dzieckiem i chciałabym jeszcze jedno :P co więcej chodzę 4-5 razy w tygodniu na siłownie, zakupy, spotkania z koleżankami i nie czuje się ograniczona przez "małego potwora". A wygląd to nie wszystko- czas to zrozumieć
Mevaa
18 lipca 2016, 15:15A ile godzin dziennie pracujesz przy tym wszystkim?
wejscieawaryjne
18 lipca 2016, 15:18Od września idę do pracy jak synek pójdzie do przedszkola. Byłam z nim w domu przez trzy lata i również nie czułam, że muszę zrezygnować z siebie(to była nasza wspólna decyzja z mężem).
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 17:46No wlasnie, siedzac w domu na dupie jest fajnie. Jak pójdziesz do pracy to sie wypowiadaj.
cancri
18 lipca 2016, 17:53Przecież Ty sama do zeszłego miesiąca czy do zeszłych dwóch miesięcy tylko siedziałaś w domu na dupie...poszłaś do pracy teraz na własne życzenie, by coś w życiu zmienić. To nie zgrywaj takiej mamuśki teraz, której to tak ciężko, bo ma dziecko i musi pracować, a inne nie mają prawa się wypowiadać.
wejscieawaryjne
18 lipca 2016, 18:16Yyyy...dopiero co żaliłaś się, że jesteś zamknięta w domu z dzieckiem :) poszłaś do pracy nie dlatego, że musiałaś ( jak to wielokrotnie podkreślałaś) tylko dlatego że chciałaś. Wielokrotnie też podkreślałaś, że w domu masz dużo pracy ( każda mama doskonale wie jak trzeba się uwijać przy dziecku i innych obowiązkach) dlatego nie dokońca jest dla mnie zrozumiały zarzut "siedzenia w domu na dupie" :) sama nie wiesz czego chcesz. Czas powalczyć z własnym egoizmem.
Aspenn
18 lipca 2016, 18:49Tallulah swoja wypowiedza tylko potwierdzilas ze jestes wiecznie narzekajaca osoba. Siedzialas w domu z dzieckiem bylo zle,poszlas do pracy tez jest zle. Tobie nigdy nie dogodzi,pewnie masz taki charakter nudnej osoby ktora ciagle gada jak jej zle. We wszystkim znajdziesz negatywy.
Tallulah.Bell
19 lipca 2016, 10:52I tu mamy dowód na to że ocenianie człowieka tylko na podstawie kilku wybranych informacji jest bez sensu. Poszłam do pracy nie dlatego, ze chciałam. To była jedyna droga żeby uciec z domu i nie musiec tyle zajmowac się dzieckiem. Siedząc z nim całymi dniami sama myślałam, ze skocze z mostu. Teraz jest mi bardzo cieżko, ale psychicznie odrobinę lepiej, bo mój mąż MUSIAŁ przejąć częśc obowiązków przy małym. Uciekłam do pracy, żeby nie oszaleć zamknięta w domu z dzieckiem. Teraz nie mam czasu dla siebie w ogóle, nie mam szans na chodzenie na siłownie, czy z koleżanką na wino, albo do kosmetyczki czy na babskie zakupy. Praca to było jedyne co mi pozostało.
wejscieawaryjne
19 lipca 2016, 13:16Chyba nie mam nic do dodania:) napisze tylko, że mam przyjaciółki które mają po dwoje, czy nawet troje dzieci- pracują, wychodzą, wszystko ogarniają. Da się, trzeba tylko trochę motywacji (i pomocy męża);)
tiennka
18 lipca 2016, 15:02Oczywiście, że nie można robić WSZYSTKIEGO tego, co wcześniej. A nawet jeśli, to nie tak często. Ale też nie jest tak, że z WSZYSTKIEGO trzeba zrezygnować. A na pewno nie trzeba rezygnować z siebie. I owszem, macierzyństwo może cieszyć. A że ciebie akurat nie cieszy - cóż, niektóre kobiety tak mają. To nie jest specjalnie zależne od twojej woli. Pytanie tylko, co teraz zrobić, żeby się to twoje rozgorycznenie nie odbiło negatywnie na dziecku, które fakt faktem, nie jest niczemu winne.... Mam nadzieję, że chociaż ojciec je kocha.
tiennka
18 lipca 2016, 15:02Komentarz został usunięty
RapsberryAnn
18 lipca 2016, 13:03może po prostu macierzyństwo nie jest dla kobiet które są egoistkami tak jak ty? ;)
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 14:02Zdecydowanie nie jest.
cancri
18 lipca 2016, 12:33Never ending story z Tobą. Napisz książkę, a nóż widelec pomoże.
Aspenn
18 lipca 2016, 12:28Taak...dalej wmawiaj wszystkim kobietom ze udaja... Mowie z pelna swiadomoscia ze jestem szczesliwa matka i zona,mam fajne zycie i czas na swoje przyjemnosci,kochanego meza ktory mi pomaga we wszystkim i tworzymy naprawde fajna rodzinke. To ze ty masz meza pierdole ktory ma cie gdzies i kiepskie zycie nie upowaznia ciebie zebys wrzucala wszystkie kobiety do jednego wora. Uwierz sa takie ktore nie udaja i kochaja dzieci ponad swoje zycie. Po raz kolejny mowie: szkoda mi twojego dziecka ze ma taka egoistyczna matke ktora widzi tylko czubek wlasnego nosa...
ewelinkaa87
18 lipca 2016, 12:25Czytam Twój pamiętnik od kilku miesięcy, nigdy niczego tu nie skomentowałam ale dziś to zrobię. Też jestem matką od ośmiu miesięcy. Każdy ma lepsze i gorsze dni ale widzę że Ty masz cały czas te gorsze. Dziewczyno weź idź do psychologa bo Ty sama sobie z tym nie poradzisz. Mój syn jest dla mnie całym światem i nie wyobrażam już sobie życia bez niego. Wszystko da się pogodzić jeśli się tylko chce.A Ty widocznie nie chcesz tylko zamykasz się na świat i użalasz nad sobą ale nic tym nie osiągniesz. Ja pomimo obowiązków znajduje czas na dietę i ćwiczenia, po kilogramach ciążowych nie ma już śladu. 4 razy w tygodniu ćwiczę i naprawdę efekty są ale na wszystko potrzeba czasu. Nie poddawaj się! życzę powodzenia i więcej optymizmu...
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 13:54Ale ja robie to samo co ty, zyje normalnie, po ciazowych kg nie zostal ślad, jestem szczupla. Przywiazalam sie do mojego dziecka i nie wiem co bym zrobila gdyby go zabraklo. Jednak co krok dostaje jakby strzal w twarz przypominajac sobie jak bylo kiedyś, jaka bylam kiedys.
editka86
18 lipca 2016, 11:50Pewnie ze można. To że Ty czegoś nie czujesz nie znaczy że inni udają. Dziecko nie ogranicza ty sama to robisz
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 13:55Jak to nie ogranicza? Naprawde mam tu napisac milion przykładów czego nie moge robic bo mam dziecko?
createmyself
18 lipca 2016, 16:45ostatnio pisałaś, że na basen nie możesz chodzić więc jednak wybacz ale to Ty siebie ograniczyłaś... a nie sorry to projektanci mody nie wymyslili jeszcze odpowiedniego fasonu stroju dla Ciebie
editka86
20 lipca 2016, 12:00Aj takie tam gadanie milion przykładów daj choć 10 bo ja nie widzę w czym przeszkadza. Nie no serio nie wiem hm jak chce iść sama na zakupy kosmetyczki fryzjera to mąż z młodą siedzi a w całej reszcie mi towarzyszy więc serio nie łapie tych ograniczeń
Catalunya
18 lipca 2016, 11:43aż się chce życzyć Tobie, abyś na stare lata stała się zależna od swojego dziecka w 100%, a Twój syn nauczony przez Ciebie, że zabrał Ci tyle możliwości i generalnie był przeszkodą we wszystkim działał dokładnie jak Ty teraz ... ale generalnie nie będę Ci życzyć źle, bo nie moją rola jest popukanie Ciebie w czoło, zrozum tylko, że tak może się stać. Mój Staś na 23 miesiące ... czy z czegoś muszę rezygnować ? tylko z alkoholu bo nadal go karmię. Uważam, że jego pojawienie się na świecie był najlepszym co mogło mi się przytrafić, jestem dumna, że jestem matką. Odkąd jest na świecie, jeździ ze mną na wszystkie zawody, biegałam z nim w wózku, byłam w Maroku, weszłam na Morskie Oko, kilka razy byliśmy nad morzem, zdążyłam obronić magisterkę w zeszłym miesiącu ... czy zrezygnowałam z siebie ? Sama odpowiedz sobie na pytanie ... acha a co do figury "po ciąży" zerknij sobie do mojego pamiętnika.
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 14:07Zazdroszczę braku rozstępów, natura była dla ciebie łaskawa. Dla mnie niestety nie więc nie masz najmniejszych szans mnie zrozumieć, nie masz pojęcia jak bardzo się starałam żeby uchronić swoje ciało przed spustoszeniem jakie ciąża po sobie zostawiła. I nic nie wkurza mnie bardziej niż pierdo lamento fit mamusiek, które miały szczęście i nie popękała im skóra.
jagoda0204
18 lipca 2016, 10:58Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora, przykre to jest.są jeszcze kobiety, które nie rozkładają tego na czynniki pierwsze, po prostu żyją i cieszą się życiem.dziecko to kolejny domownik, którego się kocha i szanuje, tak jak kot i facet.Kiedy się ma jakąś niszę, jakiś kawałek siebie, to się nie ma czasu na takie analizy.a co ogranicza, to ogranicza, przecież to oczywiste że ogranicza, posiadanie psa też ogranicza.praca ogranicza.trzeba w końcu wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje i żyć, bo fajny czas Ci ucieka.i nie chodzi mi o dziecko.
liliana200
18 lipca 2016, 10:25Nie rozumiem Cię, nie potrafię już nawet zrozumieć. Oddaj syna mężowi i dziadkom, rozwiedź się i odejdź jeśli aż tyle krzywdy ci robi ten mały człowiek. Mam córkę, ma 10 miesięcy, początki były bardzo trudne ale nigdy nie pomyślałam, że mi coś zabrała. Kocham ją ponad wszystko tak jak powinna kochać każda matka własne dziecko. Może i wiele rzeczy nie robię choćbym chciała ale mała rośnie, wiecznie małym bobaskiem nie będzie tak samo jak twój syn. Powinnaś się cieszyć, że jest zdrowy, rozwija się a Ty ciągle narzekasz i słyszę "bo ja to JA tam to JA sram to bo brzuch, ble ble ble" . No takie pitolenie. Po co mu taka matka która udaje, powiesz mu kiedyś że go nie chciałaś? Że zabrał ci wszystko? Że przez niego nie mogłaś robić co chciałaś? Zastanów się nad sobą i nad sensem bycia mamą. Jak się nie widzisz dalej w tej roli i masz udawać "wielką miłość" do syna i męża to ich zostaw. Niech sumienie zjada Cię od środka, że nie potrafisz pokochać takiej małej bezbronnej istotki. Jakbyś chciała sobie pomóc już dawno byś coś zrobiła ale tobie lepiej jest ciągle narzekać i użalać się.
Catalunya
18 lipca 2016, 11:36Popieram każde słowo, które przeczytałam. Jestem takiego samego zdania.
jamida
18 lipca 2016, 10:11O kuuurcze...
juhas
18 lipca 2016, 10:00W pewnym sensie Cie rozumiem, nie byłaś gotowa na dziecku, zadziała chwila i ugrzęzłaś w niechcianej sytuacji. ALE nie możesz porównywać wszystkich do siebie. Ja jestem szczęśliwą matką, nie pieje z zachwytu nad moim dzieckiem chociaż dla mnie jest ono najważniejsze. I nie jestem z tych co zawsze chcialy męża i dziecko, dzieci ogolnie nie lubie, a na swoje zdecydowałam sie się po wielu latach, przemysleniach wszystkich aspektów i dopiero kiedy wyobrazilam sobie najgorsze scenariusze i mimo, że wiedziałam, że mogą się spełnić wiedzialam że dalej chce miec to dziecko - dopiero wtedy sie zdecydowałam. I taka jest różnica między zadowoloną matką a Tobą. Dziecko to nie kaprys, nie zwierzaczek którego można oddac, niestety sama sobie to zrobiłaś i musisz sobie z tym poradzić.
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 14:12Ja sobie radzę z dzieckiem, domem, pracą. Jestem tu jeszcze tylko dlatego, ze sama podjęłam decyzję o ciąży i muszę ponieść konsekwencje swojego wyboru.
JaTezBedeFit
18 lipca 2016, 09:58Mimo ze nie mam dziecka, mam dokladnei takie same odczucia. Nie umiem sobie wyobrazic siebie cieszacej sie ze mam dziecko. Kiedy przebywam w towarzystwie z dzieciakami to zawsze sie w duchu ciesze, ze nie mam tego problemu jakim jest dziecko. Wychodzi po prostu na to ze nie kazdy jest stworzony do tej roli, akurat my nie jestemy.
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 14:10I ja ci szczerze z całego serca odradzam posiadanie dziecka.
JaTezBedeFit
18 lipca 2016, 14:32jasna sprawa, nigdy bym sie na nie zdecydowala z wlasnej woli. Najgorsze wlasnie jest to ze od tej decyzji nie ma juz odwrotu i nie mozna przezyc tego jeszcze raz by podjac ta decyzje raz jeszcze....mimo wszystko bardzo ci zycze, zebys jeszcze kiedys byla szczesliwa..naprawde mamy identyczne podejscie do dzieciakow, dlatego ci bardzo wspolczuje, bo wiem ze przezywalalbym to tak samo. Moze nie przez to ze brzuch by mi sie nie podobal, ale chodzi mi o ogolna zmiane calego zycia...
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 15:03Moze gdyby z wygladem bylo w porządku to byloby mi łatwiej. A tu wszystko mi sie zawalilo, nie pozostalo nic z dawnego zycia. Nic co sprawialoby mi jakakolwiek radosc.
laura85
18 lipca 2016, 16:59Dla wiekszosci ludzi dziecko nie jest problemem a najwiekszym szczesciem w zyciu. Dobrze ze zdajesz sobie sprawe ze nie chcesz dziecka i lepiej pilnuj zeby go nie bylo bo zadne dziecko nie zasluguje na zimna s... zamiast cieplej, kochaajacej mamy.
paczektoffi
18 lipca 2016, 09:56Ja uwielbiam być matką. Kocham moją córeczkę i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Mała mi i mężowi daje dużo radości." Co zasiejesz to będziesz zbierać później". Ja dziecka uczę miłości, szacunku itd. Ty chyba nie umiesz kochać, nie wiesz co to miłość.
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 14:09Może nie wiem co to miłość, ale wiem że nie przeżyłabym gdyby mojego syna nagle miało zabraknąć. jednak macierzyństwo o wiele więcej mi zabrało niż dało.
paczektoffi
18 lipca 2016, 14:12A twoi rodzice zajmowali się tobą jak byłaś mała? Jak wyglądało twoje dzieciństwo ? Czułaś się kochana ? Masz jakieś zdjęcia z tego okresu ?
Tallulah.Bell
18 lipca 2016, 14:20Rodzice pracowali, zajmowała się mną babcia. Mama wróciła do pracy jak miałam 3 miesiące, ale bardziej dlatego, że musiała niż chciała. Nie miałam złego dzieciństwa. Ale pamiętam, że zawsze chciałam być jedynaczką, nawet jako małe dziecko, a mam siostrę i byłam niezadowolona, ze muszę się wszystkim dzielić.