Cześć Kochani! Mam nadzieję że macie się świetnie. Ja walczę nadal, choć mozolnie bardzo. Tak jak myślałam przyszedł @ i to już w poniedziałek o 5 rano:-( Na szczęście minęła mi ta straszna angina, nie wiem, ale bardzo dawno nie miałam, aż tak chorego gardła. W niedzielę w zasadzie nie mówiłam, chrypiałam jak stary zawias;-) To na szczęście już za mną. Poza tym nic ciekawego się u mnie nie dzieje (chyba na szczęście). Biegam do pracy do pracy z językiem na brodzie, wracam w straszliwych korkach, i tak mijają dni. W pracy się ogarnęłam i jetem z tego powodu przeszczęśliwa :-) Lubię swoją pracę i bardzo cenię sobie że w ogóle mogę pracować, co w dzisiejszych czasach i w naszym kraju wcale nie jest ani proste ani oczywiste...
Jasiek jakoś znosi moje wyjścia. Najlepiej jak bezpośrednio tego nie widzi... Zdążył się już przestawiać z wstawaniem na 5:30 z 6ej rano. Niestety w weekend też :-( Ale chce choć chwilkę mamusię ukochać, i z wzajemnością :-) Także mam szansę na ranne tulenie:-)
Co do diety, staram się jakoś trzymać. pakuję sobie porcje w pojemniczki wieczorkiem, rano tylko wkładam do torby, w pracy do lodówki i jakoś leci. Oczywiście wymaga to "zachodu", i mam robotę po przyjściu, ale inaczej się nie da. Co do ćwiczeń to jeździłam na rowerku w sobotę, w niedzielę był spacer, w poniedziałek znowu rowerek, wczoraj nic, dziś prawie trzy godziny w kuchni stałam stałam-więc nic, jutro mam nadzieję na ćwiczenia. To mnie najbardziej "boli", że nie mam czasu ani sił na codzienne "wygibasy", ale staram się, staram by były w ogóle. Co prawda mam teraz @ więc też nie mam sił ani warunków obecnie,ale jutro już powinno być lepiej:-)
Poniżej kilka przykładów z mojego menu z kilku ostatnich dni:-)
koktajl mleko banan truskawki
Na jutro mam przygotowane do pracy: owsiankę kakaową na wodzie, z bakaliami i miodem; zupę ogórkową (dziś robiłam) bez śmietany, sałatkę grecką i jabłko. Dzisiejsze menu miałam podobne z tymże na obiad był ryż i pierś pieczona z kurczaka. Kolacje staram się jeść białkowe, dziś jajko gotowane i udko z kurczaka (gotowane, sama "pałka")... Także jem raczej zdrowo. Owszem czasem wpadnie mi np. łyżeczka lub dwie masła orzechowego, ale za to nie jem słodyczy... :-)
Z miłych rzeczy kupiłam sobie takie butki:
i trampeczki do legginsów:-)
Także jakoś leci, zobaczymy w sobotę jak potraktuje mnie szklana potworzyca;-)
miłego czwarteczku:-)
buziaki serdeczne
Ania
emcia.emilia
13 kwietnia 2016, 22:15jak by nie było najwalniejsze przy chudnięciu jest żywienie, ja ci to pisze maniak ruchowy. bardzo fajnie sobie radzisz. milusiego
Anulka_81
14 kwietnia 2016, 06:39Dzięki kochana! Buziaki.!