Umówiłam się wczoraj z 3 koleżankami z pracy na piwo. Postanowiłyśmy uczcić wolną niedzielę (rzadkość w naszym zawodzie!) i doświadczyć światowego życia na Królewskim Trakcie. Wieczór ciepły, piwiarnie otwarte, miło się spacerowało. Dwa razy zmieniałyśmy miejsce pobytu, w każdym przydarzał się kufelek.
W trzecim lokalu popełniłam straszny błąd - nie zaliczyłam wizyty w WC. W czasie spaceru ze Starówki do metra poczułam nagły zew natury. Jedna z moich koleżanek takoż. Okoliczności przyrody przez długi czas nie były sprzyjające. Wreszcie z ulgą wpadłyśmy do KFC przy Ratuszu, bezbłędnie namierzyłyśmy toaletę. Niestety, drzwi otwierały się na czterocyfrowy kod z paragonu potwierdzającego zakupy w KFC, a kolejka do kas była długa.
- Na pewno ten kod jest idiotycznie prosty , np. jakieś "1111" lub "2323" - koleżanka w desperacji zaatakowała klawiaturę czterocyfrowymi seriami.
Przy trzeciej próbie podszedł do nas od tyłu młody mężczyzna:
- Panie pozwolą, że pomogę - powiedział szarmancko i szybko wcisnął odpowiednią kombinację.
- Dziękujemy serdecznie - podniosłam oczy na młodzieńca i zatkało mnie.
- Życzę paniom miłego wieczoru - powiedział z uśmiechem mój uczeń z 2A.
Ale obciach!!!
jendraska
10 listopada 2014, 11:33;-))))) Takie to są uroki bycia nauczycielką w szkole średniej;-))) Ja wprawdzie TAKIEGO obciachu nie zaliczyłam ale często zdarza mi się być "obsługiwaną" przez uczennice w kafejkach, restauracji czy kinie. Ale to miłe... Pozdrówka:)
rob35
10 listopada 2014, 12:48Kiedyś siadłam na fotelu fryzjerskim, a fryzjer zagadał ostrzegawczo: "Czy pani wie, że pani mnie uczyła?" To była chwila grozy. :)
barbra1976
10 listopada 2014, 10:23:DDDDDDD powinnaś książkę z miniopowiadaniami wydać :))
rob35
10 listopada 2014, 00:29Muszta, mam z 2A tylko warsztaty medialne - odpytywanie i kartkówki nie wchodzą z grę. A obciach to obciach :P