A wagi przybywa , no może niezupełnie , bo dziś rano jestem bardzo miło zaskoczona , na wadze mimo szaleństw w Rovinj. , 89,9 kg !!!! Tego " testu " bałam się najbardziej !!!! Ale w tej chwili nie o tym, o szaleństwach napiszeę póżniej , a teraz o głupocie !!!!! Naszej oczywiśćie . Do domu zjechaliśmy wczoraj o 18:30 , czyli równo 16 godzin jazdy , oczywiście z przystankami !!! Jadąc przez Słowenię , licznik pokazał 1476 km , przez Włochy jest 1502 km !! Planowaliśmy wyjazd o 4:30 , a wyjechaliśmy w " stylu mojego męża" , czyli o 2:30 !!! Bo już było wiadomo, że spróbujemy jechać " cięgiem" , czyli na wariackich papierach !!!! , ale pod " warunkiem" , ze będzie dobra pogoda . Na szczęście pogoda bardzo dopisała , bo po 2 godzinach od przyjazdu , zaczęło u nas grzmieć i podobno padało , bo ja " padłam" przed 21- szą !!! N Zarzekaliśmy się , po przyjeżdzie do Rovinj w strugach deszczu po drodze , że już " takiego numeru nie wykręcimy" , ale jak widać tylko krowa nie zmienia poglądów , a ludzka głupota /czyt. nasza !! / nie zna granic !!!! W piątek odwołałam booking w hotelu Adeo w Puch !!! Wczoraj , jak tam zatrzymaliśmy się , by zatankować samochód / diesel 1,312€/1l , choć 2 tyg. wcześniej tylko 1,293€/ , cały parking przed hotelem zajęty , podziemny chyba też !!!! Wracając do podróży , ja nie mogłam zasnąć przed wyjazdem , bo oprócz " zdenerwowania" obok w willi , goście zrobili grilla i słychać ich było nie tylko za moim oknem / musiałam o 23:00/ , ale w promieniu 100-200 metrów!!! Na szczęście mój mąż wziął 1/2 tabletki nasennej i spał od 22-giej !!! I podobno czuł się dobrze , " dokuczał " mu tylko kręgosłup !!! Gorzej było ze mną , bo oprócz tego, że byłam " zdrętwiala" to dokuczał mi brak snu !!!!! I na niewiele się zdały przystanki, kawa w dużych ilościach i gimnastyka , oczy zamykały się same !!!!! Jak wróciliśmy , to chyba zadziałały resztki adrenaliny , rozpakowaliśmy cały samochód / bagażnik / był z " przesypem" , czyli zgodnie z normą Krysi !!!! Doszły wina chorwackie " przesadnie" dużo / 14 szt/ , oliwa 8 l, rakija " smakowa" , dopełniając bagaże !!!! Dzielnie wszystko rozpakowaliśmy, ja wstawiłam 1 pralkę , dopiero po tych " zabiegach" wzięłam kąpiel i nie wiem kiedy zasnęłam!!!!! Dziś obudziłam się o 7:40 , czyli po 11 godzinach snu !!!!! Nie pamiętam , kiedy spałam tak długo , ale wszystkich jeszcze zaległości chyba nie dorobilam !!!! Wczoraj zgodnie , po szczęśliwym powrocie , doszliśmy zgodnie do wniosku / nie często jestem taka zgodna ,/ , że to ostatnia nasza taja długa podróż " na kołach " !!!! Do Rovinj , też już nie zajrzyjmy , bo 5 razy wystarczy !!!! Znamy tam " wszystkie kąty" , ekspedientki w sklepach i kelnerów w knajpach !!!! Mąż stwierdził , że czas na Polskę i podróż na odległość 500 - 600 km , " strach się bać " !!!! Mamy już swój wiek 66 i 68 lat i dobry samochód nie wystarczy na dalekie podróże !!!! Mojemu mężowi brakowało też TVN24 , bo on jest " obserwator polityczny" i nie wystarczyło TVP POLONIA oraz wiadomości internetowe !!!! Internetu nie lubi , ale " Kropka nad i " rano do kawki śniadaniowej to i owszem !! To by było na tyle , w ten chłodny / +16 st./ deszczowy poranek w Kołobrzegu !!!!! W Rovinj pewnie o tej porze + 24-25 stop. i tego będzie mi brakować najbardziej , ale o tym i innych moich wspomnieniach napiszę pózniej !!!! Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że zachowałam wagę , choć nie byłam " rozważna i romantyczna " !!!!!! Przesylam wszystkim Vitalijkom buziaki i życzę pięknego dnia !!!!! Krystyna
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
sardynka50
30 czerwca 2014, 22:33Oj tam..oj tam..ważne ,że jesteście w domu cali i zdrowi. Buziaki
moderno
30 czerwca 2014, 19:59Najważniejsze , że dotarliście szczęśliwie do domu. Wakacje się Wam udały , pamiątki przywieźliście i no i waga nie spłatała Tobie figla. Buziak
ewisko
30 czerwca 2014, 14:54Dziękuję :-) Szkoda, że wszystko co dobre szybko się kończy, ale jest na co czekać cały rok. Wakacje będą na pewno udane, tylko to pakowanie i rozpakowywanie mnie trochę przeraża.
baja1953
30 czerwca 2014, 14:50Ale masz fajnie, już niedługo uściskasz swój Skarb...Krysiu, Leoś stanie na nóżki szybciej niż się spodziewasz, prawdę mówiąc Zosi zajęło to dużo czasu, ma już przecież 8,5 miesiąca...Moje dzieci mają podobne fotki w wieku 7 miesięcy...Każde dziecko rozwija się w swoim tempie...My spodziewamy się wizyty Zosiaków w przyszłym tygodniu...Bardzo się cieszymy...;) Zresztą sama wiesz:)) Gdy rozmawiam z dziećmi przez telefon Zosia często też zabiera głos, pokrzykuje, kwiczy, "gada" po swojemu...Cudne są te rozmowy... Cmok, Krysiu:))
alam
30 czerwca 2014, 14:42Krysiu, a ja zapraszam na Warmię. Buziaczki!!!
Cocunia13
30 czerwca 2014, 08:02Super...gratuluje Krysienko wagi po urlopowej!;) Ciesze sie, ze dojechaliscie bez przygod i spokojnie do domku;)) Zycze milego nadchodzacego tygodnia;))
renianh
29 czerwca 2014, 21:24Cieszę sie ze po tak udanych wakacjach szczęśliwe dotarliscie do domu. Jesteś niesamowita po takiej podrozy jeezcze rozpakować samochód i nawet wlaczyc pranie !!! Tez kiedys uznawalam zasadę co maez zrobic jutro zrob dzisiaj ale to się zmienilo teraz bardziej szanuje siebie a jutro tez jest dzień :)
mroowa...
29 czerwca 2014, 19:58Cudne miałaś wakacje Krysiu:) Cieszę się, że wróciliście cali i zdrowi! Buziole:*
Bajka64
29 czerwca 2014, 19:04Witamy w naszej polskiej rzeczywistości. Gratulacje za wagę :)
mariolka1960
29 czerwca 2014, 17:24No Kochana jak Ty tego dokononalas,ze nie przytylas,a jeszcze schudlas.Ja z urlopu przywiozlam spory nadbagaz i od jutra jestem na Almie do odwolania,pozdrawiam
gilda1969
29 czerwca 2014, 12:49Bardzo się cieszę, że mimo niedogodności wróciliście szczęśliwie do domku:))) No ale za wagę powinnaś dostać medal - jak Ty to zrobiłaś Krysiu? Mi się nigdy nie udaje nie wrócić z nadbagażem:) A Ty nie przekroczyłaś nawet 90-tki!:) Brawo!
ewakatarzyna
29 czerwca 2014, 12:37No pogoda faktycznie kiepska powitała Cię w domu.
jolaps
29 czerwca 2014, 12:31Cieszę się że dotarliście szczęśliwie do domu zdrowi i cali, choć zmęczeni. Tyle godzin za kółkiem to niezłe zmęczenie. Choć ja wolę prowadzić niż być pasażerem. Mnie to bardziej męczy więc nie dziwę się Twojemu zmęczeniu. Wakacje na południu Europy w zasadzie gwarantują słońce i pogodę ale i u nas bywa pięknie, choć na pogodę trafić trzeba.
Alianna
29 czerwca 2014, 12:29Dobrze, że dotarliście bez przeszkód na miejsce :-) Krysiu, jeszcze ze dwa dni aklimatyzacji i wszystko wróci do normy. Buziaczki
baja1953
29 czerwca 2014, 11:27Cieszę się, że dotarliście szczęśliwie, ale..nigdy więcej, dopilnuj tego...Dla nas jednorazowe łykniecie( w kraju) 600 km to wyczyn...No, ale my mamy mały i stary samochód... Pewnie tęsknisz za Leosiem...Kiedy odwiedzinki? Pozdrawiam, Krysiu:))
efka55
29 czerwca 2014, 10:48Świetnie, że dotarliście do domu bez niespodzianek. Taka podróż "jednym ciągiem" wyczyn, choć go trudno pochwalić. Masz rację, warto poznać różne zakątki w kraju o których nie mamy pojęcia. Ja odkryłam Beskid Niski - krainę pięknych krajobrazów i ciszy. Wpisz w wyszukiwarkę Radocyna. Cudne krajobrazy i przyzwoity pensjonat znajdziesz.
mada2307
29 czerwca 2014, 10:42Dobrze, ze w domu, ale slonca na pewno zal... Wino takie "sklepowe" czy domowe przywiezliscie?
mada2307
29 czerwca 2014, 10:42Dobrze, ze w domu, ale slonca na pewno zal... Wino takie "sklepowe" czy domowe przywiezliscie?
marii1955
29 czerwca 2014, 10:21Witam Cię JUŻ w domku :) Wydaje mi się , że gdy upłynie trochę czasu , to zmienicie zdanie ... Faktem jest , że powinniście byli gdzieś przenocować po drodze - jechało by się przyjemniej :) Ale człowiek jest zawsze mądry po szkodzie - prawda? Piszesz o wypoczynku w kraju ... Sama widzisz jaką mamy u nas pogodę , nic stabilnego - a Ty lubisz słoneczko . Twój mąż trochę "odetchnął" od polityki , przecież był to odpoczynek OD WSZYSTKIEGO ... teraz się naogląda TV do woli ... Gdyby na urlopie był dostęp do TV - to z pokoju by nie wyszedł - pomyśl o tym :) Udanej niedzieli - całuski :) Najważniejsze , że szczęśliwie wróciliście :)))
mikrobik
29 czerwca 2014, 10:14No ja nie wiem, czy to było mądre przedsięwzięcie. Ja na pewno nigdy bym się na to nie zgodziła. Toż to po tylu godzinach jazdy taki kierowca z jego samochodem jest jak tykająca bomba zegarowa. Ku przestrodze (na przyszłość)napiszę, że przyjaciele znanego mi człowieka mieli wypadek po takiej podróży 40 km przed domem. On zginął na miejscu, ona (wtedy w ciąży) przeżyła i cudem nie narodzone dziecko też. Niezależnie od tego kondycję macie wyśmienitą. Rozpakowanie samochodu, włączenie prania po takiej podróży?!!! Przecież jutro też jest dzień.