Zajęcia mam dopiero na 14 więc mam dla Was grubszą chwilę :)
Poczytam pamiętniki a w między czasie posprzątam trochę w mieszkaniu.
Wczoraj zostałam zaatakowana, a raczej mój D.
Czasami u każdego w związku zdarza się taki okres, w którym tego czasu dla siebie jest mniej.
D. pracuje po 9-10 godzin dziennie, do tego wraz z początkiem wiosny ruszyła budowa naszego domu, której poświęca popołudnia i większość weekendów, bo samo się to nie zrobi.
Ja zajęłam się nauką, bo im lepsze oceny teraz pozgarniam tym później łatwiej mi będzie dogadywać się z wykładowcami kiedy przypadnie mi poród w trakcie sesji, po prostu lepiej na Ciebie patrzą, kiedy widzą, że nie przespałeś całego semestru.
Czyż nie mam tu racji?
Jak już powiedziałam - niby nikt nie widział tego, że nie mamy dla siebie czasu, a mimo to każdy z tego powodu cierpiał.
I kiedyś trzeba było powiedzieć sobie dość!
Postanowiliśmy to zmienić.
Usiedliśmy, wzięłam zeszyt i schematycznie rozpisaliśmy i rozrysowaliśmy to co nam przeszkadza, to co oczekujemy od drugiej osoby, co sami z siebie możemy dać i co możemy w sobie zmienić.
Wydaje mi się, że to jest najlepszy sposób na rozwiązywanie problemów.
Obyło się bez krzyku, ataku złości i wielkiego płaczu.
Zawsze uważałam, że gdyby wszyscy umieli rozwiązywać problemy tak jak my, to wszystkim żyłoby się łatwiej.
A tu słyszę współczucie z powodu faceta, który funduje mi takie coś będąc w takim stanie.
To mam rozumieć, że kobieta w ciąży musi tylko leżeć i pachnieć w wiecznej sielance?
Mimo błogosławionego stanu kobieta dalej zmierza się z codziennością.
Musi sprzątnąć, ugotować, zrobić zakupy, iść do pracy czy na uczelnię.
Sto razy się śmieje, za sto pierwszym poleci jej kilka łez ze złości.
Bo w dalszym ciągu jest tylko kobietą.
Dziś zaczynamy 32 tc. :)
Wczoraj moja Księżniczka miała czkawkę, cudowne uczucie ♥
marciaz24
26 marca 2014, 12:57Kochana cieszę się, że potraficie tak rozwiązywać problemy...mój K. też wiecznie pracuje, ciągle jest na wyjazdach, tak że widzę go w nocy jak wstaję siku i rano jak wychodzi z domu..a czasami nie ma go kilka dni. I też muszę sama ogarniać wszystko, co łatwe nie jest, ale ciąża to nie choroba i my kobietki musimy sobie radzić..też ostatnio doświadczam czkawki malutkiej :) śmieszne uczucie :D buziaki dla Was
czocharowa
26 marca 2014, 12:29Dokładnie.. wiecie ci was boli i jest czarno na białym :) no same dziewczynki ostatnio :D
rossinka
26 marca 2014, 12:26Podziwiam, i jednocześnie trzymam kciuki, fajna z was para! C odo zdjęcia w całości to muszę przeszperać fotki, coś się powinno znaleźć - dorzucę ;)
ascara
26 marca 2014, 12:16Dokładnie, ten edytor też mnie denerwuje...ale co zrobić...Właśnie tak powinno rozwiązywać się czy duże czy małe problemy w związku. Moja malutka też miała często czkawki i najbardziej dawała nimi o sobie znać w nocy:) hehe...Trzymaj się cieplutko:*
333kociaczek333
26 marca 2014, 11:55Gratuluję ciąży :). Ja też studiowałam z brzuszkiem, na ostatnich nogach zdawałam egzaminy. Poradzisz sobie.
placekczekoladowy
26 marca 2014, 11:18Podziwiam Cię, że studiujesz w ciąży. Ja bym musiała odpuścić studia. Na początku potrafiłam tylko leżeć i spać, później wymiotowałam. Nie byłabym w stanie myśleć o nauce. Czas leci baardzo szybko:) u mnie niedługo połowa ciąży za mną. Jeśli chodzi o kryzysy w związku to najważniejsza jest rozmowa. Łatwo coś rozwalić, ale nie każdy potrafi starać się naprawić:) Wy sobie dajecie radę.
agulek1978
26 marca 2014, 11:14Jeszcze 8 tygodni i będziesz miała ciążę za sobą.;)
emlu83
26 marca 2014, 11:12haha pamiętam jak mój Młody miał czkawki. On się męczył a ja się uśmiechałam, bo słodko smyrało w brzuch.. A co do pozostania kobietą w ciąży to masz racje, nadal jesteśmy kobietami, które mają swoje obowiązki. A swoją drogą zazwyczaj to, że mamy posprzątać czy ugotować obiad sprawia nam więcej przyjemności :) Pozdrawiam
ninum
26 marca 2014, 11:01zazdroszczę takiego zgrania w związku nawet w tych kryzysowych sytuacjach :)
anastazja2812
26 marca 2014, 10:48jest rzesza kobiet, ktora wina ZAWSZE obarcza mezczyzne :) fajnie, ze masz tak zdrowe podejscie do ciazy i nie grasz ksiezniczki, ktorej sie wszystko nalezy. Gratuluje ze z D. macie fajny pomysl na rozwiazywanie problemow i sporow :) tez jestem zwolenniczka zdrowego dialogu, szczerej rozmowy i wspolnego znajdywania rozwiazan, zamiast zakladania tematu na forum i brak konwersacji z druga polowka ;) Wrzuc jakies zdjecie z brzuszkiem, na pewno pieknie wygladasz :)
spelnioneMarzenie
26 marca 2014, 10:45milego dnia kochana :))
malutka1812
26 marca 2014, 10:06Zazdroszczę Ci że możesz tak porozmawiać ze swoim partnerem (mężem) ja niestety tak dobrze nie mam i stąd nie dość że całymi tygodniami go nie ma wraca na weekendy albo na jeden dzień to itak nie potrafimy się dogadać i ciągle są jakieś sprzeczki i nie przyjemności. Widzę że to już całkiem nie daleko rozwiązania :)
Grubaska.Aneta
26 marca 2014, 10:04dobry plan na wyjście z sytuacji nie jest zły!
Walczymy
26 marca 2014, 09:58oczywiście, że masz rację, w ciąży trzeba żyć normalnie ;)
Jomena
26 marca 2014, 09:57ja nie lubiłam czkawki dzidziusia w brzuchu, bo często ją miał i trwała zawsze ok. 5 min co dla mnie nie było przyjemne, takie dziwne uczucie ;-))
bziabouszek
26 marca 2014, 09:51o tak czkawka to śmieszne łaskotanie. Mój Adaś miał przeważnie jak ja chciałam iść spać :) A tu takie łaskotki. :)
Anika0810
26 marca 2014, 09:51Gratuluję, że potraficie tak rozsądnie rozwiązywać swoje problemy :) A Ty mądra babka jesteś, dobrze "gadasz" :) Pozdrawiam cieplutko
ewa3733
26 marca 2014, 09:50Zazdroszczę Ci, że potraficie się dogadać. Ja też mam ostatnio ciężkie dni z mężem i chyba całą jego rodziną, ale nie mam odwagi zacząć rozmowy. A co do budowy, to pamiętam, że mojego też nie było całymi dniami w domu, a jak budowa się skończyła to zaczął mi przeszkadzać, bo przyzwyczaiłam się funkcjonować bez niego.
cococream
26 marca 2014, 09:48Zgadzam sie z Tobą:)Życienie jest usłane rózami,czy ciaża czy nie codzienność jest codziennością i tzreba pracować i ograniać wiele spraw czy to partner czy Kobieta ciezarna.