Po raz kolejny odkryłam coś dietetycznego ,co dużo bardziej mi smakuje w tej wersji niż klasyczna z białej mąki. Tak ja w tytule jest to pizza razowa. Na pierwszy raz wybrałam gotową mieszankę mąki i drożdzy do chleba ,którą można dostać np. w Lidlu. Ale na pewno następne próby zrobię już z własnych mieszanek. Dla mnie to absolutny hicior! Zresztą moi goście też nie mogli się nachwalić. Jednogłośnie stwierdzono ,że to jest lepsze niż pizza z pizzeri i w ogóle dlaczego nigdzie nie można dostać w lokalu pizzy na pełnoziarnistym cieście. Dodatkowo była to moja pierwsza w życiu własnoręcznie zrobiona pizza ,więc w ogóle szał. Tak wyglądało moje cudeńko w trakcie kompletacji ,tu jeszcze przed posypaniem serem i oczywiście przed zapieczeniem.
Korzystałam z przepisu z Lidla ,choc w zasadzie tylko na ciasto. Uprościłam sos pomidorowy (zeszkliłam czosnek i cebulę i do tego dolałam przecier pomidorowy z lidla i juz nic nie blendowałam ,doprawiłam do smaku). Moje pizze były z tuńczykiem ,oliwkami i cebula jedna ,a druga z tymi kiełbaskami kresowymi ,cebulą i prapryką normalną - nie pieczona. Generalnie to na pizze to juz można położyc na co się ma ochotę.
http://kuchnialidla.pl/product/razowa-pizza-kresowa-z-pieczonymi-warzywami-i-ziolowym-pesto
Ser to ser ,ale użyłam Hita z Ryk ,który jest z obniżona zawartością tłuszczu. Zresztą ja sama za cały wieczór zjadłam 3 trójkaty ,które nie były zbyt duże:) I zdecydowanie potrzebuję kupić nóż do pizzy ,bo zwykłym się kiepsko kroi ,a to napewno nie była ostatnia pizza w moim życiu :)
Aktywności zaś były zgodnie z założeniem. Po pierwsze 6 i 7 dzień squat challange. W sobotę nordick walking ,w niedzielę już zwykły spacer - w sumie prawie 13 km po śniegu. Pies znowu padnięty :)
A na deser w niedzielę jeszcze basen i standardowo 1,25 km. Na koniec było kino wieczorem - pod mocnym aniołem. Zaiste mocny to film. I takie aktywne łikendy lubie najbardziej. Nie obyło sie rzecz jasna bez treningu perfekcyjenj pani domu w sobotę ,ale mąż dzielnie pomagał więc w sumie zrobił sporą częśc terningu - ja byłam za bardzo przejęta robieniem ciasta na pizze :)
Dziś siłownia. Kurcze troszkę nie wierzyłam w siebie ,kiedy w grudniu postanowiłam że już czas na ta siłownię. Faktycznie potrzebowałam jakiegoś takiego nieodwołalnego terminu aby zacząć - i zaczęłam ,a teraz bardz bardzo sie z tego cieszę. Trudno jeszcze mówic o efektach ,ale są duże efekty w głowie :)
mirjam
27 stycznia 2014, 08:18Aktywny łikend,uwielbiam . Masz tyle energi,że podzieliłabyś się ,tak wirtualnie:) U mnie niedżwiedzi stan:)