Dziś dzień po znakiem pieroga.
We dwoje oczywiście zawsze szybciej. Mąż wałkował i wycinał ciasto, ja lepiłam pierogi.
Wyszło ponad 60 szt.
Farszu jeszcze troszkę zostało więc jutro będą jeszcze albo pierogi drożdżowe, albo krokiety.
Tak pierożki wyglądały przed gotowaniem.
A tak po ugotowaniu.
Na obiad pewnie będzie jakieś 5 sztuk.
W wieczornych planach orbi.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
Joannaz78
7 grudnia 2013, 13:36Alez one ladne:) smacznego zycze