Dziś zaczynam 4 tydzień diety. Teraz już z górki.
Dziś było poranne ważenie. Szklana pokazała 65.5 kg czyli kolejne 1.1 kg mniej.
Przez trzy tygodnie zgubiłam 4.4 kg, a czuję się jak bym zgubiła co najmniej 10.
Wczoraj po południu miałam mały spadek formy, kiszona kapusta zafundowała mi rewolucję żołądkową. W ramach ćwiczeń było więc kilka biegów do kibelka.
Dziś już jest wszystko ok więc skoro rano jestem w domu to ćwiczenia zaliczone.
Orbi 60 minut, hula-hop 60 minut.
Przede mną jeszcze gotowanie obiadku dla męża, zupki dla siebie, wyciskanie soczku z marchewki i jabłuszek i prasowanie.
Mykam więc co by ze wszystkim się wyrobić przed pracą.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
aeroplane
20 września 2013, 09:02gratuluje spadku :))
Chocolissima
20 września 2013, 08:41piękny spadek :) mojego męża też czyści po kiszonej, a mnie jakoś nie ;) ale mój żołądek odporny jest na wszelakie dziwne połączenia, więc i kapucha mu niestraszna
Lela6
20 września 2013, 08:29IDZIESZ JAK BURZA :))) GRATULACJE