;*
Chciałabym Wam bardzo, bardzo, baaardzo podziękować za te wszystkie komentarze oraz wiadomości prywatne dotyczące mojego problemu z poprzedniego wpisu.
Naprawdę wiele to dla mnie znaczy i może są tu osoby, które swoją postawą i słowami, nawet tymi pisanymi potrafią zjechać, obrazić i zdołować człowieka, ale jesteście również Wy i można na Was liczyć!
To tylko internet ale wiecie co?
Jesteś zdołowany, zły, smutny, nie wiesz co masz robić, co myśleć, jak postąpić.
Piszesz tu i wśród wszystkich wiadomości nagle dostrzegasz rozwiązanie!!
Nie czuję się już winna, nabieram pewności siebie, wiem że robię dobrze i mam rację.
Okazało się, że wiele z Was było w podobnej sytuacji.
Nie wiedziałam nawet, że nie lubienie koleżanek przez partnera i partnera przez koleżanki jest tak powszechną sytuacją. Nie tylko ja z tym walczę.
Dlaczego tak jest, że gdy poznajemy kogoś nowego, jesteśmy szczęśliwi to nagle okazuje się, że odchodzi ktoś lub coś z naszego wcześniejszego życia??
Nie macie takiego wrażenia?
Ok. Wrócę do sprawy i napiszę jak to teraz wygląda...
aleee, na początku odpowiem na Wasze częste pytanie.
Dlaczego on jej nie lubi i czy ona nie lubi jego?:
Nie ma konkretnego powodu. Nic mu nie zrobiła, nie lubi po prostu jej stylu bycia. R. jest specyficzną osobą, która lubi imprezować, zmieniać chłopaków i czasami sobie wypić. On twierdzi, że to nie jest towarzystwo dla mnie. A ja z nią nie wychodzę na te imprezy i cały czas mu tłumaczę, że znając ją tyle lat jestem jaka jestem i nagle mnie przecież ona nie zmieni. Ale jak do ściany.
Ona nic do niego nie ma, lubiła go dopóki nie zaczął otwarcie okazywać niechęci do niej.
Co się wydarzyło po jego wyjściu i postawieniu ultimatum?
Spotkałam się z nią, dobrze się bawiłyśmy. Do niego się nie odzywałam i postanowiłam, że się nie odezwę. Jeśli on nie przemyśli swojego zachowania to trudno.
Wczoraj wieczorem zadzwonił. Chce się spotkać i wyjaśnić sytuację.
Dam mu szansę, niedługo przyjedzie.
Może coś ustalimy...
Ok. Tyle ode mnie!
Nie przywykłam do pisania tu o prywatnych sprawach.
Przez tą kłótnię by się czymś zająć upiekłam wczoraj ciasto i podjadałam co chwilę.
Przez tą kłótnie nie chciało mi się wczoraj gotować konkretnego obiadu, więc stworzyłam na szybko omleta.
Mój drugi omlet w życiu.
Z rodzynkami w środku.
Przez tą kłótnię zjadłam dzisiaj syfiaste śniadanie
Kłótnie mi nie służą.
PA.
motiviann
19 sierpnia 2013, 10:31Sprawa sie troche wyjasnila?
.Piugeth.
18 sierpnia 2013, 11:41dziękujemy :)) mnie też zaskoczył! ;)
liliputek91
17 sierpnia 2013, 15:24Nie czuję apetytu w ogóle, poza tym miałam lekkie problemy z żołądkiem, mam IBS.
LadyFit22
17 sierpnia 2013, 14:47hm rzeczywiście jesteś w trudnej sytuacji. myślę że dobrze zrobiłaś.twój facet nie powinien był kazać ci wybierać.mam nadzieję ze wszystko ułoży się po twojej myśli.trzymaj się.
.Piugeth.
16 sierpnia 2013, 14:41Paryż jest magiczny i niesamowity :) A kiełbaski francuskiej nie chciałam spróbować, bo nasze wyglądały bardziej apetycznie po upieczeniu :) i jeśli wierzyć mojemu K. - te nasze były znacznie bardziej wyraziste w smaku ;)
lecter1
16 sierpnia 2013, 00:56Powodzenia i trzymaj się:)
Dyziolina.
16 sierpnia 2013, 00:23Chyba zacznę się kłócić i piec takie ciacha :) Powodzenia, na pewno się dogadacie :)
megFree51
15 sierpnia 2013, 21:43Tobie też by się przydała taka randka, może choć na chwilę polepszyła by nastrój :) Głowa do góry i nie daj się !
Roszpunka.m
15 sierpnia 2013, 21:39Oby wszystko się ułożyło. Trzymam kciuki kochana :*
Anowela
15 sierpnia 2013, 17:47chyba kłótnie nikomu nie służą, mam nadzieję że dojdziecie do porozumienia
lemonicion
15 sierpnia 2013, 17:21wszystko się ułoży, nie przejmuj się głowa do góry! :)
bree91
15 sierpnia 2013, 14:03Zobaczysz, wszystko bedzie dobrze;)
88sweet88
15 sierpnia 2013, 12:17Mam nadzieje ze zmadrzal i bedzie wszystko dobrze:-) a moze boi sie ze bd chodziala z nid na te imprezy i sobie znajdziesz kogos nowego?
MysiaPysia000
15 sierpnia 2013, 12:15Mam nadzieję, że dojdziecie do złotego środka. Jak się nazywa to ciasto? Wygląda mega apetycznie! :D
Shibutek
15 sierpnia 2013, 11:50Zazdrosny jest o przyjaciółke... eh 3 maj się ;*** oby się wyjasniło ;)
Karmelkowaaa
15 sierpnia 2013, 11:45też bym tak chciala gotowac ;D ja jak zła i smutna to sie obżeram :(
zakompleksiona113
15 sierpnia 2013, 11:20Daj znac jak sie wszystko wyjasni ;* Wbijam do Cb na ciasto bo wyglada przepysznie :)
ajusek
15 sierpnia 2013, 10:56omlet wygląda fajnie :) sztyczne śniadanko już nieco mniej :/ no ale mi też kłótnie nie służą - zwłaszcza mojej pupie. Trzymaj się i nie poddawaj
anula3555
15 sierpnia 2013, 10:51Wiesz, miałam bardzo podobną sytuację. Mój chłopak ciągle miał mi za złe, że spotykam się z przyjaciółką, która tak jak Twoja lubi imprezować, zmieniać chłopaków itd. Twierdził, że jeśli ludzie mówia tak o niej, to o mnie też w końcu zaczną tak mówić skoro się z nią przyjaźnię. Ciężko to pogodzić..
fadetoblack
15 sierpnia 2013, 10:44Kłótnie chyba nikomu nie służą.. I wiesz, że właśnie na temat takiej relacji i wpływie przyjaciółki/kumpla-imprezowicza rozmawiałam dziś rano z mamą po wczorajszych przemyśleniach? :) Masz rację, to, że Twoja przyjaciółka prowadzi taki tryb życia, nie znaczy, że Ty też zaczniesz. I wiem to z własnego doświadczenia, bo też mam taką przyjaciółkę. Twój chłopak powinien bardziej Ci ufać w tej kwestii.. Spytaj go jeszcze raz o jego obawy, może dojdziecie do porozumienia :) Trzymam kciuki za dzisiejszą rozmowę ;* A tak na marginesie, daj kiedyś przepis na to ciasto, bo wygląda obłędnie :)