no sama nie wiem.. dlugo sie juz tak zastanawiam.. swoja droga lepiej teraz przerwac niz potem. ohh tez tesknie za moim ogrodem :) teraz to bym nawet z przyjemnoscia poszla popielic w ogrodku :) jak to sie ludzie zmieniaja :D buziaki
PinkWhale
29 lipca 2009, 00:36
zazdroszcze Ci tylu smakolykow z dzialeczki!
sama radosc :)
powodzenia :)
SzukajacaSamejSiebie
28 lipca 2009, 21:36
aiii; nie mato jak warzywa i owoce proste z krzaku;] ja tez zawsze rankiem ide na polowanie na podworko; sasasasa;> mhmmmm:) trzymaj sie cieplutko kochana:)*!
mam przepis na świetne pieczone ziemniaczki :) Ingredients: 1 pound potatoes, 3 tbsp peanut butter, 5 tbsp chicken broth, 1/8 tsp ground ginger, 1/4 tsp curry powder, 1 small chili pepper, 2 tbsp soy sauce, 1 garlic clove, 1 tsp sugar, 1 tsp oil Directions: Peel, wash and dice 1 pound potatoes. Cut them in about 1 1/2 inch pieces. Parboil them in generously salted water until slightly fork tender but not cooked all the way through. Grate or mince a large garlic clove as well. I’ve combined 3 heaping tbsp peanut butter, 1 tsp oil, 2 tbsp soy sauce, a heaping 1/8 tsp ground ginger, 1/4 tsp curry powder and 2 tbsp chicken broth with each other. Add the minced chili pepper and garlic and stir it in. Finally, add 3 more tbsp chicken (or vegetable) stock and 1 tsp (or more) sugar and stir to combine. Transfer potatoes to a baking dish where they’ll fit snugly together, yet won’t be stacked on top of each other. Pour the peanut dressing in there and coat every potato with it. The rest will lurk at the bottom. Pop them in a pre-heated oven and bake at 350F (175C) for 45 minutes. Flip them over every 15 minutes or so. This to prevent the peanut sauce on top from burning and to make sure they’re evenly coated with peanut flavor. sorki ale nie chciało mi się tłumaczyć :) dasz sobie radę:) naprawdę pyszne :)
mmmmmmmmmmmm pysznie brzmi :) ja tez czasami robie takie filety a'la gyros :) polewasz tym sosem już na telerzu?? czy na patelni?? z czym to jedliście?? z ryżem, pieczonymi ziemniaczkami??
pochwal się koniecznie co to za sosik! chętnie odgapię :)
Hatezit
28 lipca 2009, 20:24
piszesz opowiadania? pokaż poczytam:) wiesz ja bardziej umysł ścisły, informatyka, elektronika i malo literatury czytam, może i fakt tandeta, ale jak napisałem z pisań opowiadań dobry nie jestem, ale nie kłóćmy sie z tego powodu.
Hatezit
28 lipca 2009, 19:56
witam, co do ogrodu twojego to dałem przykład, ale nie uważam aby twój ogród był tandetą jest ładny, ok, cenie każde zdanie i umiem przyjmować krytykę i tu myliłaś się, tylko źle mnie zrozumiałaś, a ja źle odebrałem. Posłuchaj co jak będę pisać to nie wiem, zaznaczyłem ze poetą czy pisarzem i tp. nie jestem i wiadome, że wyjdą cuda niewidy w tym tandeta, jeżeli naprawdę źle mi to wyjdzie to skasuje:) ale chce się w tym sprawdzić i poczuć jak sie pisze opowiadania. Co do głaskania po główce też się mylisz, ja też pisze jak coś mi sie nie podoba. Jednak inni piszą że fajne może być opowiadanie i gdzie tu tandeta? wg.mnie nie ma. Pozdrawiam
wanezja
28 lipca 2009, 19:54
cześć, moi rodzice też mają niewielki ogródek, no i oczywiście co z tego wynika= pyszne truskawki, wisienki, jabłuszka- choć niewielkie, ale zawsze to coś, poziomki- z dumą przyznam, że sama je nasadziłam, agresty, porzeczki, kalarepa, szczypior i mogłabym jeszcze długo wymieniać...- wniosek- ogródki są świetne a warzywa i owoce zdrowe :) pozdrawiam i trzymam kciuki za dietę
lato008
28 lipca 2009, 17:06
Co za widoki i te warzywka owoce poprostu mniammmm.....ja niestety biegam do warzywniaka hiii.Serdecznie pozdrawiam:)
Kochana, wiem, wiem, wiem doskonale o czym piszesz i co czujesz , ja będąc u dziadka przez dwa tygodnie też byłam w takim raju, nie długo wracam tam:) Trzymaj się Słonko:*
ja ciebie rozumiem, tylko jak ktoś s chce coś nowego w pamiętniku pisać to już tandeta?? to tak ja bym powiedział na twoje zdjęcia że to tez tandeta jak i ogród, ehh kobiety
śliczna działeczka :) aii..jak ja uwielbiam lilie :) a kucharzenie..hm.. przyznam, że trochę mi przeszkadza w diecie xd
Hatezit
28 lipca 2009, 13:36
a z czego tu się śmiać? sorry ale nie rozumiem ciebie
bOMbelek69
28 lipca 2009, 13:03
Pieknie wyglada Wasza dzialka - widac, ze sie o nia dba :) A ja pozdrawiam znad jogurtu nat. ze swiezymi borowkami wlasnie :)
aneczka102
28 lipca 2009, 11:44
... nic tylko przysnąć na ławeczce. A jeszcze lepiej W HAMAKU!! Pozazdrościć. Ja to mam tylko zagracony balkon! Właśnie!! Muszę coś na nim wykombinować!!
Hatezit
28 lipca 2009, 11:21
czyli to opowiadanie nie bedzie ci się podobać, z resztą każdy robi to co chce , jedni gorsze rzeczy robią.
MOniKA2708
29 lipca 2009, 10:24no sama nie wiem.. dlugo sie juz tak zastanawiam.. swoja droga lepiej teraz przerwac niz potem. ohh tez tesknie za moim ogrodem :) teraz to bym nawet z przyjemnoscia poszla popielic w ogrodku :) jak to sie ludzie zmieniaja :D buziaki
PinkWhale
29 lipca 2009, 00:36zazdroszcze Ci tylu smakolykow z dzialeczki! sama radosc :) powodzenia :)
SzukajacaSamejSiebie
28 lipca 2009, 21:36aiii; nie mato jak warzywa i owoce proste z krzaku;] ja tez zawsze rankiem ide na polowanie na podworko; sasasasa;> mhmmmm:) trzymaj sie cieplutko kochana:)*!
sayonara
28 lipca 2009, 21:24mam przepis na świetne pieczone ziemniaczki :) Ingredients: 1 pound potatoes, 3 tbsp peanut butter, 5 tbsp chicken broth, 1/8 tsp ground ginger, 1/4 tsp curry powder, 1 small chili pepper, 2 tbsp soy sauce, 1 garlic clove, 1 tsp sugar, 1 tsp oil Directions: Peel, wash and dice 1 pound potatoes. Cut them in about 1 1/2 inch pieces. Parboil them in generously salted water until slightly fork tender but not cooked all the way through. Grate or mince a large garlic clove as well. I’ve combined 3 heaping tbsp peanut butter, 1 tsp oil, 2 tbsp soy sauce, a heaping 1/8 tsp ground ginger, 1/4 tsp curry powder and 2 tbsp chicken broth with each other. Add the minced chili pepper and garlic and stir it in. Finally, add 3 more tbsp chicken (or vegetable) stock and 1 tsp (or more) sugar and stir to combine. Transfer potatoes to a baking dish where they’ll fit snugly together, yet won’t be stacked on top of each other. Pour the peanut dressing in there and coat every potato with it. The rest will lurk at the bottom. Pop them in a pre-heated oven and bake at 350F (175C) for 45 minutes. Flip them over every 15 minutes or so. This to prevent the peanut sauce on top from burning and to make sure they’re evenly coated with peanut flavor. sorki ale nie chciało mi się tłumaczyć :) dasz sobie radę:) naprawdę pyszne :)
sayonara
28 lipca 2009, 20:59mmmmmmmmmmmm pysznie brzmi :) ja tez czasami robie takie filety a'la gyros :) polewasz tym sosem już na telerzu?? czy na patelni?? z czym to jedliście?? z ryżem, pieczonymi ziemniaczkami??
calineczkazbajki
28 lipca 2009, 20:33jak ja tesknie za zdrowa zywnosciaaaaaaa
sayonara
28 lipca 2009, 20:29pochwal się koniecznie co to za sosik! chętnie odgapię :)
Hatezit
28 lipca 2009, 20:24piszesz opowiadania? pokaż poczytam:) wiesz ja bardziej umysł ścisły, informatyka, elektronika i malo literatury czytam, może i fakt tandeta, ale jak napisałem z pisań opowiadań dobry nie jestem, ale nie kłóćmy sie z tego powodu.
Hatezit
28 lipca 2009, 19:56witam, co do ogrodu twojego to dałem przykład, ale nie uważam aby twój ogród był tandetą jest ładny, ok, cenie każde zdanie i umiem przyjmować krytykę i tu myliłaś się, tylko źle mnie zrozumiałaś, a ja źle odebrałem. Posłuchaj co jak będę pisać to nie wiem, zaznaczyłem ze poetą czy pisarzem i tp. nie jestem i wiadome, że wyjdą cuda niewidy w tym tandeta, jeżeli naprawdę źle mi to wyjdzie to skasuje:) ale chce się w tym sprawdzić i poczuć jak sie pisze opowiadania. Co do głaskania po główce też się mylisz, ja też pisze jak coś mi sie nie podoba. Jednak inni piszą że fajne może być opowiadanie i gdzie tu tandeta? wg.mnie nie ma. Pozdrawiam
wanezja
28 lipca 2009, 19:54cześć, moi rodzice też mają niewielki ogródek, no i oczywiście co z tego wynika= pyszne truskawki, wisienki, jabłuszka- choć niewielkie, ale zawsze to coś, poziomki- z dumą przyznam, że sama je nasadziłam, agresty, porzeczki, kalarepa, szczypior i mogłabym jeszcze długo wymieniać...- wniosek- ogródki są świetne a warzywa i owoce zdrowe :) pozdrawiam i trzymam kciuki za dietę
lato008
28 lipca 2009, 17:06Co za widoki i te warzywka owoce poprostu mniammmm.....ja niestety biegam do warzywniaka hiii.Serdecznie pozdrawiam:)
xxaggaxx
28 lipca 2009, 16:34Kochana, wiem, wiem, wiem doskonale o czym piszesz i co czujesz , ja będąc u dziadka przez dwa tygodnie też byłam w takim raju, nie długo wracam tam:) Trzymaj się Słonko:*
patih
28 lipca 2009, 16:05zazdroszczę
Hatezit
28 lipca 2009, 16:00ja ciebie rozumiem, tylko jak ktoś s chce coś nowego w pamiętniku pisać to już tandeta?? to tak ja bym powiedział na twoje zdjęcia że to tez tandeta jak i ogród, ehh kobiety
Idalcia
28 lipca 2009, 14:14Świeżutka porcja witaminek :D Pychotaaaa... ;D Pozdrawiam. Idala.
izabell123.iza
28 lipca 2009, 14:07śliczna działeczka :) aii..jak ja uwielbiam lilie :) a kucharzenie..hm.. przyznam, że trochę mi przeszkadza w diecie xd
Hatezit
28 lipca 2009, 13:36a z czego tu się śmiać? sorry ale nie rozumiem ciebie
bOMbelek69
28 lipca 2009, 13:03Pieknie wyglada Wasza dzialka - widac, ze sie o nia dba :) A ja pozdrawiam znad jogurtu nat. ze swiezymi borowkami wlasnie :)
aneczka102
28 lipca 2009, 11:44... nic tylko przysnąć na ławeczce. A jeszcze lepiej W HAMAKU!! Pozazdrościć. Ja to mam tylko zagracony balkon! Właśnie!! Muszę coś na nim wykombinować!!
Hatezit
28 lipca 2009, 11:21czyli to opowiadanie nie bedzie ci się podobać, z resztą każdy robi to co chce , jedni gorsze rzeczy robią.