najpierw mnie wykończyła gorączka, a dzisiaj dobił mnie szef. zwolnił mnie skurwiel, bez gadania. skoczę z jakiegoś klifu na głębokie morze, ale... ja przecież umiem pływać... nie utopię się... co ja mam ze sobą począć?? kto mnie odczaruje z tego zasranego pecha, który co i rusz daje o sobie znać???????????????????????
jak tegp huja zaskarżę to będę go miała na sumieniu do końca życia... wydaje mi się, że odwróci mu się kiedyś i zapłaci za wszystko... baran jeden...
matka pożyczyła mi trochę kasy na rachunek za prąd, po czym powiedziała, że mnie wydziedziczy jak będzie podział majątku a teraz zmienia numer telefonu bym jej więcej dupy nie zawracała....
mam już tak bardzo dosyć..................
i jeszcze ten całkowity brak wsparcia ze strony rodziny i przyjaciół... zero totalne....
muszę pozbierać siły by poszukać nowej pracy....
roogirl
21 sierpnia 2012, 20:54Nie ma tego złego. Przynajmniej nie musisz się już z nim użerać. Znajdziesz sobie coś. Pzdr!