Kot jest juz w Zabrzu u moich teściów. Cała akcja przebiegla sprawnie i wszyscy maja poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Zwiarzątka nie wzięliśmy Roksana z powodu jego niepewnego losu, bo wcześniej czy później znalazłby sie amator takiej kociej pieknosci.
My pomogliśmy człowiekowi, który cierpi i w obliczu nadchodzacej śmierci żony nie miał głowy do sprawowania opieki nad kotem.
Cała moja rodzina żyje tą sytuacją , a mój mąz i starszy syn ubolewa, nad tym że mam już amatorów do wzięcia koteczka.
Gdzie bedzie kicia zdecydujemy po Wielkanocy.
Jesteśmy szczęśliwi, że pomogliśmy.
Dziś przeżwamy podwójne szczęście, bo wróciłam własnie ze Szczecina i wszystkie badania wypadły korzystnie.
Jestem zdrowa jak krowa :)))
No to zdrówko !
roxy1
27 marca 2009, 00:10super wiadomości no to kobieto dość leniuchowania teraz marsz do roboty a kotek przesliczny mrauuuuuuu.
Hejho
26 marca 2009, 23:58wiadomosc...buzka
parda1
26 marca 2009, 22:06.. to idź sie niezadlługo popaść na własnej działce.. i zobacz, co tam kiełkuje do życia
przedszkolanka3
26 marca 2009, 21:59Cieszę się bardzo:))
wkmagda
26 marca 2009, 21:26że wyniki okazały się dobre. Dobrze zrobiłaś, że wzięłaś tego kotka. Czytałam komentarze do Twojej decyzji i nie zgadzam się z niektórymi. Zrobiłaś to z potrzeby serca. Gdyby były z nim jakieś kłopoty daj znac - poradzimy coś na nie. Ja mam kota i psa, dlatego się nie wyrywałam do adopcji , ale jeśli tylko będzie taka koniecznośc znajdę dom temu kocurkowi.
monika735
26 marca 2009, 21:09musisz byc zdrowa jak krowa skoro ja tyle krówek zjadam..... buziak
Khadabra
26 marca 2009, 20:54...ciesze sie bardzo ze wyniki masz dobre :)) My w rodzinie tez walczymy z ta paskuda...
Khadabra
26 marca 2009, 20:53przepiekna... ja nawet nie startowalam "do konkursu" bo za daleko mieszkam... A szkoda :) Pozdrawiam cieplo!!