Moje Kochane to nie jest tak, że ja pałam ogromną potrzebą posiadania drugiego kota. Jestem świadoma, że jest to dla mnie dodatkowy wydatek, dodatkowa praca, bo kot brudzi, niszczy, wszędzie włazi, a do tego będe musiała przeprowadzać "kocie negocjacje".
I to nie jest tak, że wzięłam udział w jakimś rankingu na najlepszą kandydatkę.
Los sprawił, że znalazłam się w miejscu i czasie, gdzie skrzyżowały się losy pewnej podobnej do mnie amazonki, której rodzina potrzebuje pomocy.
Popatrzcie same - mój pamiętnik czyta średnio 500 osób na dobę, apel o kocie przeczytały tysiące ludzi na portalu szipszop, amazonki, na gg i nikt nie zdecydował się na zabranie zwierzątka.
Polacy mają gest, lubią uczestniczyć w akcjach charytatywnych, chętnie wpłacają przysłowiową złotówke na pomoc innym, ale w tym wypadku to za mało.
Pewnie gdyby mąż Mirki zamieścił ogłoszenie , poświęcił więcej czasu na pozbycie się kota to na pewno znalazłoby się wielu chetnych, ale kto w obliczu takiej tragedii ma do tego głowę??
Nie ma czasu na dyskusje tylko natychmiastowo trzeba było pomóc, a ja ten apel wyjątkowo empatycznie odebrałam.
Jestem zdecydowana i nie boję się tego wyzwania.
No więc kobiety, czy któraś z Was zna osobę, której ręce są godne do zaopiekowania się rocznym, rudobiałym kotem syberyjskim po przejściach ??
Oczywiście za darmo :))))))
PS. Po pierwszych komentarzach musze coś dodać - nie jest moim zamiarem wprowadzanie nikogo w poczucie winy :)) Wystarczy odrobina zrozumienia moich intencji :))
magdast
26 marca 2009, 20:41to oznacza ze bedziesz wracała prez Legnicę .. kota ..bym wzieła.. ale znasz mojego potwora hehehehe....
otulona
26 marca 2009, 15:09Buziaki Kocia Mamo!
roxy1
25 marca 2009, 22:59Mariolcia ja Ciebie tez doskonale rozumiem ale odpowiedz mi na pytanie:czy jeśli Ty nie weźmiesz tego kotka to jego właściciel pozbawi go zycia - wątpię, jemu jest wygodnie i na rękę pozbyć się problemu a jeszcze za zwrot pieniędzy to wogóle, popatrz na to z innej strony( to nie jest moje wyrachowanie)całego świata nie zbawisz, wszystkich chorych nie wyleczysz, nie rozwiążesz za ludzi ich problemów i choc oczywiście trzeba sobie pomagać, bo cóź bysmy znaczyli jako ludzie gdybyśmy myśleli tylko o sobie, ale w Twoim wypadku odrobina zdrowego egoizmu by Ci sie przydała, masz i tak mnóstwo obowiązków i jeszcze bierzesz na głowę kolejne? Kobieto zastanów się, angażując się w kolejną sprawę odbierasz część swego czasu mężwi, dzieciom, sobie- kot hm.... fajna sprawa( nie wyobrażam sobie życia bez mojej kici, która jest pełnoprawnym członkiem rodziny na prawach najmłodszego dziecka, któremu wszystko wolno)ale następnego kota nie wezmę, owszem dokarmiam dwa kotki na dochodne, codziennie z rana miseczki dwie pełne koty czekają patrząc w okno ale to co innego,nie mam z nimi takiej więzi emocjonalnej i nie chciałabym abys taką nawiązała z tym jak to nazywasz kotkiem po przejściach.Oczywiście jak zwykle zrobisz to co chcesz, ja czułam się w obowiązku napisac Ci swoje odczucia.
ewikab
25 marca 2009, 19:15odkąd pamiętam - zawsze w domu był kot, czasem dwa. I zawsze to były kocurki. Niestety, odkąd przed 13 laty przyjęłam pod swój dach Kicię-panienkę, wszelkie inne osobniki tego gatunku (obojętnie jakiej płci) są przez moja bojową kocicę tępione. Dlatego juz pytałam, czy Twoj kot pogodzi sie z nowym towarzyszem? Ja mam jeszcze te wygodę, że na tym samym piętrze w bloku mieszkaja moi rodzice i Kicia często wędruje do nich, gdzie czasem znęca sie nad psem :))) Taki to koci zywioł :))))
Jutka81
25 marca 2009, 13:50Ja chętnie przyjęłabym kociaka ale niestety moja sunia (ze schroniska) pała nienawiścią do kotów i skutecznie przepędziła wszystkie z ogrodu :) Nie wiem kto by przeżył, ona czy kotek?? :))) Powoli się ogarniam i wracam na Vitalię. Dziękuję :*
sikoram3
25 marca 2009, 12:42daja i odczepcie sie oddemnie ....zaklamanie. No a z kotkiem to juz za duzo obowiazkow rozumiesz. Pozdrawiam .
gusika
25 marca 2009, 11:33Chcialabym zebys przeczytala strone www.barbararomanowska.com.......ciekawa jestem co Ty o tym sadzisz?.
starszapani
25 marca 2009, 08:51Ja nie jestem godna i nie będę tłumaczyła dlaczego. Pozdrawiam
marilynxD
25 marca 2009, 08:50Ja bym bardzo chciala ale rodzice mi nie pozwola :) co to znaczy ze jest po przejsciach? ktos mu zrobil krzywde? biedny kocurek
gabi2006
25 marca 2009, 08:46trzeba mieć jeszcze możliwości... Alergia na koty to raz (smarkanie, kichanie i łzawienie oczu to nie jest coś co chciałabym mieć na codzień w domu). Poza tym mieszkam w Londynie, przewiezienie zwierzaka za granicę graniczy z cudem (oczywiście, że jest możliwe, ludziom się to udaje, ale przepisy są tak idiotyczne, czipy, szczepienia, wizyty u weterynarza itd itp, że trzeba być baaaardzo zdetrminowanym i mieć dużo kasy aby sobie z tym poradzic). I tak to wygląda. Myślę, że Tobie jest troszkę łatwiej, bo masz już kota i wiesz co z takim stworzonkiem zrobić, ja nigdy nie miałam i nawet nie wiem jak się opiekować. To tyle moich osobistych tłumaczeń :) Miłego dnia!