Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no chyba nareszcie coś napiszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!
amen!!!!!!!!!!

witajcie stokrotki!!!
nareszcie mogę coś wpisać... to już zaczynało być irytujące!!!    przez kilka dni nie mogłam nic wpisać!!! napisalam kilka razy do Vitalii, aledo dzisiaj zadnej odpowiedzi!!! weszłam dzisiaj na duży komputer i na firefoksie mogę już wszystko :) co za szczęście!!!!            


wczoraj przedostatni raz byłam u pani psycholog, za tydzień ostatni raz przed wakacjami...
 
więc tak, waga u mnie skacze, raz pokazuje 107.5 a za 12 godzin 108.9 po czym znowu 107.7... więc jej nie zmieniam dzisiaj, bo nie ma sensu. 

właśnie gotuję dużo jajek, by mieć je pod ręką, gdy coś mnie dopadnie :)   nadal trzymam się indeksu glikiemicznego :)   oraz piję dużo wody, około 2 litrów dziennie a czasami na wet 4... ale mam wytłumaczenie, jest około 40 stopni na zewnątrz w Grecji, a poza tym przy szybkim chodzeniu pić się chce, stąd te sumy :)     
wczoraj przechodziłam jakieś 30 minut, przedwczoraj 1 godzinę, przed przedwczoraj 3 godziny.
wcześniej pływałam 1,5godziny, oraz kolejnego dnia 1,5 godziny. 
dzisiaj miałam iść szukać pracy.... jejku.... dzisiaj przygotuję się do szukania a szukać będę jutro :) 
może wyjdę dzisiaj na długie chodzenie, zobaczę, ale próbuję się nastawić pozytywnie, by wyjść wreszcie do domu :)           póki co zjem obiad składający się z 1 jajka, 1 ogóreczka świeżego, 2 rzodkiewek i 1 łyżeczki majonezu :) a potem wypiję sok z grapefruita. smacznego :)    mniam mniam obiadek             
 właśnie obejrzałam profil jakiejś dziewczyny, która ważyła 125 kg, a schudła do 64kg... i nie ma nawet jednej fałdki nadprogramowej skóry!!!! przecież to niemożliwe!!!    chyba że jest młodziutka i to było jej pierwsze odchudzanie.... no tak.... :( ja miałam jakieś 20 niecałe lat, gdy schudłam ze 105kg do 74 kg i rzeczywiście skóra była wtedy jędrna... ach... czyli już jestem stara.....                                                                                                 na podwieczorek właśnie zjadam: 1 jajko, kawałek sera gouda, 2 rzodkiewki oraz wypiję kawę frappe z mlekiem i słodzikiem.                                               wzięło mnie na sprzątanie, czyżby znowu okres???? hahahaha                             więc posprzątałam lodówkę, łazienkę i powyrzucałam trochę niepotrzebnych rzeczy, które tylko zajmują miejsce. cała wielka reklamówka stoi przed drzwiami i czeka aż wyjdę pospacerować :)                                        wstawiłam pralkę drugą z kolei i ... zdjęłam prześcieradła , by je uprać... co mi się dzisiaj dzieje??? skąd te chęci do sprzątania??? coś tu jest nie tak.....                  czyżby moja dieta dawała mi powera???                                       przejrzałam wiele ogłoszeń o pracę. wiele jest nieaktualnych... mimo wszystko nawet jeśli znajdę pracę na wyjazd , to spakuję walizkę i pojadę, by zarobić na ten rachunek za prąd chociaż... mimo wszystko jutro przejdę się po szpitalach popytać może ktoś potrzebuje kogoś do pomocy... zobaczymy :) wszystko będzie dobrze :)                                                       a tak w ogóle to przyszedł czas na kolację: pomidor, ogórek, 2 jajka, 2 rzodkiewki, 4kosteczki sera gouda oraz sok z grapefruita zmieszany z zimną wodą.                                                                                                                                                                                             jest 19:02. postanowiłam wyjść na 3 godzinny spacer :) zabiorę ze sobą 1.5 litra wody i idę pochodzić nieco :)  no to skoro klamka zapadła, to wstaję już od kompa, zakładam wygodne buty  i w drogę :) miłego wieczorka :) buźka :)                                                                                                                                                                                                                                                        jest 22:35. poszłam pomaszerować przez Pireus. szybkim krokiem przez port doszłam aż do swojej byłej firmy. a potem weszłam pod stromą górkę, gdy byłam na szczycie napiłam się wody i ruszyłam przed siebie. małymi uliczkami pomaszerowałam do morza :)  było pięknie.      wspinałam się po skałkach i chodziłam po różnych brzegach, aż o 21:30postanowiłam odpocząć na skałce i posłuchać szumu fal. 10 minut później wstałam by ruszyć pieszo do domu, a tu ci niespodzianka!!! jak nie popłynie.... jak mi się ciepło nie zrobi... matko święta!!!! szybko do domu!!!! biegiem na autobus, potem trolej, aż w końcu dotarłam pod prysznic... a teraz jestem świeża i rześka i nieco zmęczona :) wypiłam w trakcie marszu 1.5 litra wody i było mi mało... teraz już na spokojnie piję wodę z butelki 0.75litra i marzy mi się jakieś dobre żarcie!!!!!!!!!!!!!!!! ale przecież już po kolacji!!!!                   aaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! to jest krzyk rozpaczy.....                                 wszystko co jem, od jakiegoś czasu spisuję na papierze, oraz datę i wagę z danego poranka, a od kilku dni wpisuję tam też ćwiczenia, jak np dzisiejszy marsz, czy przedwczorajsze pływanie.                                                                                                                                    http://www.newsbomb.gr/diethnh/story/213745/30hronos-parthenos-ehase-100-kila-gia-na-vrei-syntrofo-alla            pod tym linkiem zobaczycie zdjęcia faceta który schudł z 201 kilogramów , stracił ponad połowę tego co ważył w 18 miesięcy. teraz jest niezadowolony, bo jego ciało wygląda strasznie... schudł, ponieważ jest prawiczkiem i  chce znaleźć kobietę                      

  • ktociewiaczka

    ktociewiaczka

    26 czerwca 2012, 13:26

    nie, że sie czepiam, ale jak waga pokazuje 1076,5 to o mamo wywal ta wage, hahahaha:D

  • Wisienkawlikierze

    Wisienkawlikierze

    26 czerwca 2012, 13:13

    Mnie też skakała, aż wreszcie jest spadek. Cierpliwość przy diecie niestety jest niezbędna:)

  • allende

    allende

    26 czerwca 2012, 13:08

    :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.