Tłusty czwartek , więc będą pączki ! Zjem , a co . Już jednego mam za sobą , pyszny z ajerkoniakiem , nadzienie tyle że po brodzie ciekło . Raz do roku nie będę sobie żałować . Z resztą pączek właśnie najlepiej smakuje w tłusty czwartek , tak jak karp tylko w wigilię
W pracy na wesoło, męska logika.
Kolega:
-No młoda , dziś dzień bez diety , jemy pączki .
- Nie wiem , czy powinnam .
- Tradycja , Kochana tradycja . Jednego trzeba.
- Jak trzeba to zjem.
- I takie podejście mi się podoba. Z resztą teraz to możesz pączki jeść , sama już jak pączuś nie wyglądasz , wiec kanibalizmu nie będzie.
Gdyby nie to że pączek taki pyszny to by kolega nim dostał.
No , ale na sam koniec się zrehabilitował i walnął mi komplement że na początku roku to pączuś byłam , a teraz laseczka się robię , widać że schudłam .
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają .
*Dziękuję za wszystkie komentarze .
cottage
16 lutego 2012, 09:40hehe kanibalizm ...masz rewelacyjnych tych kolegów w pracy, jaja musicie tam mieć non stop:) Pewnie kochana nie ma sobie dzisiaj co żałować, po takich komplementach to ja bym normalnie skrzydełek dostała:)
krystynaaaaa
16 lutego 2012, 09:31.
jemenka
16 lutego 2012, 09:29Ja też sobie pozwolę na jednego- a co tam! ;)
mirabelka.ikselka
16 lutego 2012, 09:19Smacznego :)