Dni stwardniały od zimna, życie stawia twarde warunki. Tyję z chłodu, chudnę z niepokoju. Bilans wagowy constans, ale samopoczucie leci na pysk. Program koncertu charytatywnego póki co - żenada, przygotowania w lesie, a bomba zegarowa tyka ...
- Jak trudno rozbujać uczniów! Czym przegonić tę leniwą senność rozłożoną bezwstydnie na zaimprowizowanych poduszkach z plecaków? Ostatnio ostrym zaklęciem budziłam drzemiącą królewnę z klasy maturalnej - skarżę się mężowi.
- U mnie student usnął na egzaminie pisemnym. Orzekliśmy z kolegami, że chyba po prostu zadania były mało ciekawe.
madzik21w
5 lutego 2012, 21:15:) no ye musisz ze sobą wziąć megafon :)
jolajola1
5 lutego 2012, 20:34to ta zima taka jest .. spiącowatość powodująca . .ja rozumiem mróz, bo w końcu styczeń . . ale śniegu ne ma, nie ma sanek, bitew na śniezki, zaskoczonych drogowców i tym podobnych atrakcji . .jest tylko zimno, więc społeczeństwo, i mlode i stare, ups, starsze, zapada powoli w sen zimowy
Rozzi
5 lutego 2012, 20:33hahhaaa chyba byli na ten samej imprezie;DDD