Jakoś mi ten piątek minął , ale wesoło nie było .
Sama nie wiem co się ze mną działo , skąd ten kiepski humor i płacz.
Poryczałam się dwa razy , ot tak przez głupstwa.
Pierwszy jeszcze w domu jak chciałam wejść na konto bankowe przez net i okazało się ze urządzenie generujące kod dostępu siadło i trzeba jechać do banku i wymienić na nowe. Przedmioty martwe nie chciały wczoraj ze mną współpracować.
Drugi raz w pracy.
Kolega chodził , podszczypywał , zaczepiał , a ja zero reakcji . W końcu przyniósł mi pączka i mówi - Zjedz humorek Ci się poprawi. A ja się poryczałam . Popatrzył , zabrał pączka i wyszedł mrucząc pod nosem -I zrozum tu babę człowieku.
Nie wiem co mi wczoraj było , dobrze ze przeszło , bo chyba bym sama ze sobą nie wytrzymała .
Nawet nie ucieszyło mnie jak koleżanka w pracy powiedziała że widać że schudłam.
Dziś w pracy , nie wiem po co bo nie mam za wiele do robot , ale góra każe to trzeba.
Po południu będę grzeszyć z premedytacją , dziś dzień wolny od garów , a mąż zaproponował kebaba na obiad , a co raz na jakiś czas mogę zaszaleć. z resztą , kebaba zawsze na ostro jem i poprawia mi to trawienie
Pokutę na orbitreku wieczorem odprawię.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
1985natalia2
4 lutego 2012, 08:20Ja raz na dwa tygodnie zajadam się pizzą a waga i tak spada, podkręcenie metabolizmu dobra rzecz :) Smacznego kochana.