wyladowalam w lozku o 3 nad ranem i nic, kompletnie nic nie bylo w stanie mnie zawlec o 5.30 na rowerek. Wygrala dodatkowa godzina snu. Nadrabiam teraz - cale 57km (w dwoch turach :). Wzorem Wiesinki zostawie tylko jeden jedyny ostatni kilometr do wspolnego przejechania.
Dietetycznie grzesze ale poczucia winy nie odnotowuje. Nobody's perfect :)
Dietetycznie grzesze ale poczucia winy nie odnotowuje. Nobody's perfect :)
rowerek: 57km (1142 z 1143)
laluna33
27 listopada 2007, 16:48:(((
moniaf15
27 listopada 2007, 16:41dietetycznie jestem przykladem w 100% choc w brzuszku dziwnie burczy.. ale jak to mowia w brzuszku burczy bo sie kurczy :O) oby :O) co do ruchu... jedynie male porzadki w domku... caluskiiii aaa juz do listy prezentow dopisalam cos do cwiczen w domku :O)))
laluna33
27 listopada 2007, 16:40już myślałam ze cię ktoś porwał i nici z przyjazdu...tak długo spałaś czy....?
Zmienna38
27 listopada 2007, 16:40za to ranne wstawanie. Był czas, że ja też wstawałam rano na gimnastykę, ale teraz...za nic! Wole wieczorkiem:))