Wczoraj przyjechała moja córka, która nie widziała mnie prawie 3 tygodnie, i ... nie zakrzyknęła od progu: "Mamo, ale schudłaś!".
Ukłoniłam się sąsiadce, która śledzi każdy mój krok ze swego balkonu, a ona ... nie powiedziała z uznaniem: "Nawet stąd widać, że zrobiło się pani mniej."
Wieczorem byłam na imprezie u koleżanki, z którą ostatni raz rozmawiałam przed wakacjami, i ... nikt nie zapytał z zazdrością: "Ile zrzuciłaś? - przyznaj się."
Przed chwilą stanęłam przed lustrem i puściłam oko do Roba(czka)35: "Chi, chi, chi, ale ich wszystkich wykiwaliśmy, co?!". A potem z dumą podciągnęłam opadające spodenki.
beatek77
4 sierpnia 2011, 06:11zrzuconych kilogramów i trzymam kciuki za następne stracone kg :) Na marginesie bardzo lubię zaglądać do twojego pamiętnika, piszesz tak wesoło, że zawsze mi się humorek poprawi :) Pozdrawiam
MajkaZ
4 sierpnia 2011, 01:51O to, to, właśnie! U mnie różnicy w wyglądzie nie zauważył jeszcze nikt, kto nie wiedział, że się odchudzam. Zaś starszy syn, kiedy się dowiedział ile teraz ważę, rzekł: "szału ni ma".
JasmineRose
4 sierpnia 2011, 01:39fajnie, też tak chcę:)