Mąż farbuje mi dziś rano włosy. Miotam się po mieszkaniu w poszukiwaniu starej spódnicy, coby mi nie było żal, jak chlapnie. Patrzy z politowaniem i się mądrzy:
- Fryzjer mówi, że najlepsze efekty są na głowie, gdy klientka założy tylko stringi.
W trakcie farbowania pociąga nosem i stwierdza tonem znawcy:
- Eeeee, czuję że efekty będą marne, bo pachnie jabłuszkiem, a nie szczynami.
Po całym procederze przygląda się swojemu dziełu:
- Pięknie! Jesteś laską!
- Nie jestem żadną laską, jestem kobietą - naburmuszam się.
- Dobra, jesteś moją kobietą, ale przyznaj, że i to, i to zobowiązuje. :)
izabelka2401
2 sierpnia 2011, 18:28widze ,ze maz piewrsza klasa :)
gilda1969
2 sierpnia 2011, 18:10Mój mąż też mi co trzy tygodnie farbuje włosy, doszedł już do mistrzostwa. Dobrze mieć takiego kochanego nadwornego fryzjera w domku:)
MajowaStokrotka
2 sierpnia 2011, 17:48To może pomyślicie o jakimś zakładzie fryzjerskim?:)
Milly40
2 sierpnia 2011, 17:33się skojarzyła reklama mbanku, jak chłopak kupuje dziewczynie pierścionek, a ekspedientka do psa (ślicznego mopsa) wzycha "Kocha ją...." Ja też tak wzdycham....
MAMWIAREWSUKCES
2 sierpnia 2011, 16:50JA TEŻ DZIŚ FARBUJĘ WŁOSY.SAMA.NIE MA TO JAK KTOŚ DO POMOCY...A JUŻ TAKIEGO MĘŻA TO ZE ŚWIECĄ SZUKAĆ.POWODZENIA.POZDRAWIAM.
savelianka
2 sierpnia 2011, 16:27mój facet,gdy bym go poprosiła,żeby mi włosy ufarbował,pomyślał by że mi odbiło...
optymiistka
2 sierpnia 2011, 16:20Świetne :D Może dodaj zdjęcie efektów pracy męża? :D