Wczoraj miałam doła, ale nie pisałam o tym bo same macie poświąteczne doliny więc po co Wam byłaby moja? Dzisiaj rano z radością stwierdziłam że w dziurze mnie już nie ma tylko siedzę na powierzchni i chwała Bogu za to bo zagrzebać się jest łatwo, a z wyłażeniem na powierzchnię jest różnie. Drabiny tam nikt ot tak sobie nie poda, a i nie zawsze poda ktoś pomocną dłoń. Uffff, ale mnie w dziurze już nie ma. Słyszałam kiedyś takie powiedzenie, że jak się w dziurze siedzi, żeby dalej nie kopać bo można się zagrzebać. Więc nie kopałam, jeden dzionek se posiedziałam i tyle mi wystarczy.
Tak ładnie spowiadacie się poświątecznie no to też się przyznam, a co tam.
Przed świętami miałam 63,50 a teraz mam 65,00 czyli 1, 50 do przodu. To wcale nie jest powodem mojego żalu bo ciasto było smaczne i wcale, ale to wcale niczego nie żałuję.
Mam na tą okoliczność takie swoje przemyślenia:
Przestaję liczyć dni ze słodyczami i bez słodyczy bo to mnie do niczego nie prowadzi, a wręcz efekt odwrotny. Pojawia się jak na zamówienie w mózgownicy obsesja słodyczowa. To tak jakby non stop gaworzyć o seksie i od razu pojawią się w oczętach kurwiki. Mówisz i masz. Gadasz o słodkim i zaraz wyciągasz po nie łapę coby nie pożądać na daremno bo to grzech
Reasumując:
Ja nie mam diety ja się dobrze odżywiam. Jem to co jest zdrowe i jednocześnie to lubię. Nie zabraniam sobie słodyczy, ale jem je z głową licząc ile mają kalorii no dobra, póki co próbuję czyli bardzo się staram. Jako, że jestem zodiakalny Skorpion to dam Wam znowu przykład na bazie seksu, he, he. Jak będę żyła baardzo długo w celibacie to niech się boi samiec który wpadnie w moje łapki, he, he. Czy to nie jest wymowny przykład? A jak mi się jakowaś klapa w mózgu zamknie nie w tą stronę powiem trudno. Wpadki w życiu też się zdarzają. Taka jest kolej rzeczy. Inaczej byłoby nudno, a nudy nie znoszę.
Pasek uaktualniam bo nie ma to jak realna rzeczywistość. Mam nowe ciuszki troszkę za małe, które będą moim dopingiem.
Czyli do chudnięcia go, go, go. Nie wiem gdzie jesteście ale ja już lecęęęęęęę.
Buziaki
i nie stresujcie się już tymi świętami i kilogramami. Było żarcie smaczne ot i wszystko.Nie ma co płakać. Zostały nam miłe wspomnienia, hi, hi.
Ps. A może by tak zapchać dziób smoczkiem??? he, he. Ponoć każdy sposób dobry byle prowadził do celu.
vevina
28 kwietnia 2011, 21:26tylko dlaczego ja kiedy dobrze się odżywiam (a nie jestem na diecie) to wcale nie chudnę a nawet tyję? żeby schudnąć musiałabym być na kromce chleba, liściu sałaty i wodzie a tak nie umiem, ...a może ja mam coś z przemianą materii?? buź
fragola33
28 kwietnia 2011, 17:32były święta,smaczne jedzonko,ciasteczka,czas aby sobie pojeść,a teraz czas aby znowu walczyć z kilogramami.I całe szczęście że następne święta dopiero w grudniu,,pozdrawiam.
baja1953
28 kwietnia 2011, 15:31Warszawie się pięknie pokłonię i pozdrowię ją od Ciebie...na pewno nie zapomniała jeszcze Twojej wizyty..;) Cmok:)
sahlma
28 kwietnia 2011, 13:35Taki smok to by mi się przydał coby mi dzioba zzatkać!
uleczka44
28 kwietnia 2011, 10:08Masz rację, absolutnie, zwłaszcza fragmenty o seksie. Dziury i dołki sa wpisane w nasze życie, podobnie jak małe i większe wzloty. Bo wszystkiego trzeba w życiu doświadczyć, otrzepać się i iść dalej. Ja dni bez słodyczowe liczę, ale sama nie wiem po co. Bo i tak jak mam ochotę na słodkie to po prostu zjadam. Fajnie było się spotkać w Warszawie. mam jeszcze kilka zdjęć, jak zmniejszę to zaraz wysyłam.
Alianna
28 kwietnia 2011, 09:34bo mleko się rozlało i już. Z tymi słodyczami to masz rację, ja też odpuściłam liczenie dni bezsłodyczowych, bo mnie to w ciag słodyczowy wpędziło poniekąd. Co nam zatem pozostało? Starać się pomimo wszystko i nie zrażać wyboistą drogą. Można ją w końcu potraktować jako coś na kształt biegu przełajowego... Pozdrawiam, Mieciu. Nie damy się zwariować.
wikasik
28 kwietnia 2011, 00:35Cos w tym jest ;) Ja ostatnio mam dziub zatkany aparatem ortodontycznym - do jedzenia musze go zdejmowac, a ze leniwa jestem, to jem mniej :P Musze ortodontce przekazac kolejny plus z tego typu aparatu zamiast stalych druciakow ;)
Kenzo1976
27 kwietnia 2011, 23:00nie stresujmy sie , o tak, zgadzam sie ! ale kochana mimo tego ,że nie liczysz dni słodyczowy i nie słodyczowych, to pamiętaj zaglądaj do naszego forum kochana Mieciu :)))))))))))))))))))))))
dziejka
27 kwietnia 2011, 22:34Mieciu dobrze ,ze dół już zasypany. Zrób na nim kopczyk i posadź kwiatki. Waga to pikuś się zrzuci .Ja słodyczy nie jadłam powiem ,ze mało w te święta jadłam , tyrałam fizycznie jak wół, a waga constans. Ale wiadomo gwizdać na wagi. Buzoaki
ewik010
27 kwietnia 2011, 22:26he he no rzeczywiście u każdego spowiedź poświąteczna :)) ale najważniejsze to wziąc się w ryzy po świętach a nie jęczec "jestem beznadziejna" itd. :))
anusiek.anna
27 kwietnia 2011, 22:13A ponarzekac to sobie troszke mozemy.
luckaaa
27 kwietnia 2011, 21:26Mieciu ! Spotkanie cudne bylo ! Glowka do gory i lecimy dalej ... , a ja grubas jestem - choc odchudzony troche ... pod skrzdlami vitalii musze sie kontrolowac ;) Mieciu wrzuce zdjecia - tylko badz cierpliwa . Wrocilam dzisiaj wieczorem , wiosna u mnie tez sie zaczyna - pisalam Klusi - mam absolutnie 3- 4 tygodnie orki w domu, pracy i ogrodzie ... jesli bede malo sie odzywac , lub krotko - kopnij na poczte ! odezwe sie . W czerwcu bede wiecej , ale maj - to dla mnie najbardziej intensywny miesiac w roku . Jesli masz ochote zobaczyc Oslo z mezem - to weekend ( nocleg u mnie ) z mezem w sierpniu nadal aktualny. Bilety w norwegian.no musisz zamowic sama . Nocleg i wyzywienie - masz u mnie .
Karampuk
27 kwietnia 2011, 20:56a ja wałsnie wpadła do doła a nwet to chyba jest bagno albo inne ruchome piaski :((
luckaaa
27 kwietnia 2011, 20:49swieta , swieta i po swietach! I nie to wazne co sie wcina od swieta , ale to co wciagamy na codzien . Wrocilam dzisiaj :) Tez z nadbagazem ... i juz sie natychmiast za to biore ! Nie zamierzam sadla chodowac latami . Lato blisko Mieciu i chydy szczypior zamierzam byc ;) Dzieki za przemile spotkanie ! oby nastepne tez bylo !
HannaStrozyk
27 kwietnia 2011, 20:42oh, Miecia nawet ty padlas taka twardzielka to ja tez juz nie mam wyrzutow sumienia.Pozdrawiam
iloczynek
27 kwietnia 2011, 20:00ehhh...i co Ci napisać :)) nie Ty jedna borykałas się z kuszącymi światecznymi przysmakami....i nie ukrywaj sie więcej w dziurze, jesteśmy tu po to ,żeby w takich chwilach podac Ci rękę :)) pozdrowionka :))
kulka55
27 kwietnia 2011, 19:58rozsadne podejscie do tematu! Do mnie przemawia i....juz nie zaluje-smacznie bylo i milo. I to sie liczy. Smoczek....hmmm...
keli1979
27 kwietnia 2011, 19:52przykład z celibatem do mnie przemawia :) - wiesz co ... ja tez już nie jestem na diecie, po prostu staram się dobrze odżywiać :) buzial
baja1953
27 kwietnia 2011, 19:35No, to jesteśmy równiuteńkie!!! I byłyśmy przed świętami i jesteśmy teraz...Ale to się zrzuci... ja dobrych rzeczy nie żałuję, żałuję tylko tego, że jadłam bezmyślnie, bez potrzeby, bez apetytu, ot, tak sobie, bo pod ręką leżało...No, ale już nie leży...I bdb..;) Cmok, dzielna skorpionko!!!
zoykaa
27 kwietnia 2011, 19:28Miecia to powinna wsadzic smoczek swojej adoptowanej,ot co...:(