Zbliżają się moje urodziny i bynajmniej nie 18. I na pewno nie mam jeszcze ochoty leżeć i czekać na zejście z tego świata, ale dopóki starczy mi sił i energii wycisnę życie jak cytrynkę. Zrobiłam sobie małą przerwę od pisania pamiętnika. Zoyka napisała mi kiedyś w komentarzu "Miecia dopinguje każdą z osobna, ale najmniej siebie bo po prostu dla siebie nie ma już czasu:" i tym dała mi dużo do myślenia. Postanowiłam po raz n-ty z kolei zabrać się za siebie. Pamiętniki czytam i zostawiam swój ślad w postaci komentarza. Po to tu jesteśmy żeby się wspierać.Trochę dokucza mi złamana łapka ( ps.złamaska ). Nie przesypiam nocy a im bliżej ranka jest bardziej obolała. Ślubny ma też małe co nieco przez to przechlapane. Ćwiczę ją dzielnie każdego dnia. Rozciągam zastane mięśnie, a boli to jak cholercia. Marzę o dniu kiedy nie będzie bolała ani trochę. Tu chylę czoła przed ludźmi, którzy z bólem żyją na co dzień. W naszym Vitalijkowym towarzystwie też jest kilka takich koleżanek. Nawet młodszych jak córka "paskudztwa" Na pierwszą rehabilitacyjną gimnastykę Pani wcisnęła mnie na 18 listopada. Miałam też zapisaną krioterapię, ale Pani powiedziała, że tylko odpłatnie bo kasa chorych nie refunduje. Niech się wypchają. Sama sobie ją rozbujam. Tak doprowadziłam sobie do pełnej sprawności prawy bark po złamaniu i tu też dam sobie radę. Włączyłam znowu do moich ćwiczeń sławetne schodki po których biegałam z ręką w gipsie.
i poniewierkę dywanową. Podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami. Po zjedzeniu nie przepisowych rzeczy nigdy nie wychodzi to na drugi dzień. Waga się czai i wyskakuje po dwóch dniach. Karpatkę zjadłam z dzieciakami w poniedziałek a pokazało na wadze + 0,80 w środę. Ale nie ze mną te numery. Dzisiaj mam 3 dzień bez słodyczy, pobiegałam wczoraj na schodkach + steperek 3000 + sprzątanie(2 łapki wreszcie mogą brać w tym udział ) i dzisiaj waga jak w dniu ważenia. Zamiast cały tydzień płakać, że się zgrzeszyło trzeba to szybko z dupska wytrzepać co by się nie zasiedziało. Im szybciej ty lepiej. Do moich urodzin w sobotę zgodnie z 1 motywatorem pozostaje mi zgubić jeszcze 0,70 żeby mieć równe 64,00. A jak nie, to może uda się w poniedziałek u Klusi. Co by nie mówić boję się tego rogatego co tylko czeka, żeby dać kopa. Nie żebym była strachliwa, ale nie lubię jak boli. Coś kurde blade mogę teraz o tym powiedzieć. Zrobiliśmy wczoraj z synusiem przepyszną pizzę.Kasiunia syna wzięła dokładkę, a ślubny powiedział że rewelacja. A tak wyglądała. Ja zjadłam tylko 1 kawałek. Żadnych szaleństw.
No to zmykam do codziennych obowiązków i przyjemności i nie zapominajmy, że " JAKIŚ WPŁYW NA SWOJE ŻYCIE JEDNAK MAMY" takie jest przynajmniej moje zdanie. Buziaczki. Trzymajcie się i nie wpadajcie do żadnych jesienno listopadowych dołów.
paskudztwoo
4 listopada 2010, 17:06na temat rehabilitacji prosze mnie nie denerwowac, kuzynka jest po wycieciu piersi i wezłów chłonnych, dwa tygodnie, a dopiero wczoraj dowiedziała sie ze powinna te reke rehabilitowac od razu po operacji, no ale nikt jej tego nie powiedział, ze juz nie wspomne ze nawet jakby dostała skierowanie na rehabilitacje to pewnie załapie sie na lipiec 2012 wrrrr
jolajola1
4 listopada 2010, 16:15ależ to NIE MY wpadamy do jesiennych dołów . .to te doły sie zaczajająu stóp i z otwarta paszcza i uciecha czekaja na wpadajace osobniki
anka70
4 listopada 2010, 16:00W tym roku ten listopad to u mnie chyba same doły ma,chociaż staram się omijać je szerokim łukiem to mam wrażenie,że chyba właśnie w jednym jestem.Poczekam do pon.u Klusi się okaże....
dziejka
4 listopada 2010, 15:26ja tu widzę dwie łapki ,dwa schodki poszły w ruch ,a może Ty zbyt intensywnie tą złamasie traktujesz i dlatego tak boli. Bądź dla niej łaskawsza ,szybciej się wyleczy .A tak swoja droga w naszym wieku jak nic nie boli ,to strach oczy rano otwierać ,może to już zimny trup he,he
beatkal
4 listopada 2010, 15:09rzeczywiscie dobre czasy......ale my chcemy schudnac wiec niestety raczej nam nie wolno taakich przyjemnosci ....trzymam kciuki za te 64kg!!!!!no i wszystkiego naj naj!!!
lukrecja70
4 listopada 2010, 14:35Pizza jak u mojej mamy, oj dobre czasy sie przypominaja. :)
linda.ewa
4 listopada 2010, 13:59.
uleczka44
4 listopada 2010, 13:22Łapka po zdjęciu gipsu boli bardziej niż w gipsie. Ale kiedyś przestanie. Trzeba ją ćwiczyć, ale niezbyt forsownie, stopniowo, lekko. A juz niedługo będziesz pod fachowym okiem. Urodzinki są super jak ma się 20-40, potem dziwnie przytłaczają i zmuszają do zastanowienia - co jeszcze mogę dla siebie zrobić? Mnie, jak dotąd najmniej podobało się przejście do przedziału 65 i więcej. Masakra. Ale w żadne doły nie zamierzam wpadac. Ani listopadowe, ani inne.
annastachowiak1
4 listopada 2010, 13:10I Cię nie złamała!A mnie pierogi ruskie pokonały...Ale do poniedziałku jeszcze trochę czasu,choć pół kilogramowy sukces został zaprzepaszczony....Trudno.
KLUSIA1954
4 listopada 2010, 13:03Przepraszam, że zapytam nieśmiało, ale o co chodzi z tym ślimaczkiem? Coś przegapiłam?????
gochat
4 listopada 2010, 13:00Żadnych dołów , nic z tego. Mimo że deszczyk pada razem się nie damy, a doły zasypiemy, bo renifery nam w nie wpadną.!!!!
elkati
4 listopada 2010, 12:55się waż!!! jakby Klusia się doczytała, że jestem inspiracją zamienienia renifera na ślimaka, to a) najpierw mnie ze skóry obedrze - a jest trochę zimno, b) zabierze mi Parchatego, za stosowanie nieuczciwej konkurencji c) pod rygorem wrzucenia w zaspę zaordynuje mi ciągnięcie Ciebie na sankach... no proszę, nie rób mi tego ;)))
jaaka
4 listopada 2010, 12:15a u mnie to wychodzenie wagi (wzrost) na drugi dzien wcale się nie sprawdził!! :))) czyli nie jest to regułą...albo ja jestem wyjatkowa :)))
baja1953
4 listopada 2010, 11:59No i bardzo dobrze, że masz urodzinki... Przez 3 miesiące będziemy rówieśnicami, a potem ja się postarzeję o 1 rok...A Ty znów będziesz mnie gonić:) I jak w takim tempie będziesz chudną ( a Ty możesz dużo!), to w końcu Twoja waga moją przegoni...Będziesz i młodsza i szczuplejsza... Ale ja się nie dam!! Ja tez potrafię:) Życzę Ci determinacji w ćwiczeniach złamaski i dalszych spektakularnych wyników w odchudzaniu:) Cmok, Mieciu:)
linda.ewa
4 listopada 2010, 11:54wygląda pysznie!
Alianna
4 listopada 2010, 11:47i mnie i myślę większość z nas ogarniają refleksje przed kolejnymi urodzinami. Tak sobie myślę, Mieciu, że tajemnicą dobrego zycia jest umiejętność uzyskiwania równowagi w zaspokajaniu swoich i cudzych potrzeb. Miała rację Zoyka. A w przypadku takich lokomotywek energii, jak Ty, to dosyć trudne. Wiem coś na ten temat :-) . Tacy jednak ludzie jak Ty i Tobie podobni sa bardzo potrzebni, bo dzięki nim głownie cosik się kręci!!! Rehabilituj Tę swoją łapkę z powodzeniem. Buziaczki.
elkati
4 listopada 2010, 11:41doły? same góry! do zdobycia ;)))
agnes315
4 listopada 2010, 11:35z tą wagą to masz rację, dopiero po dwóch dniach wyłazi franca.... a Ty Mieciu się nie podasz, wiem o tym i złamaskę wyćwiczysz sobie jak talala bez krioterapii i innych cudów. Buziaki
kiszonka
4 listopada 2010, 10:33po kolei moze zacznę :) jak nie 18stka jak 18stka?? przecież energii masz full :) co do ręki to w końcu przestanie boleć ale pewnie będzie do końca zycia Ci przypominać o złamaniu- przynajmniej moja tak robi ,a złamana była ok.11 lat temu :) no a co do karpatki to wiesz- :))))))))))))))pizza wygląda mega apetycznie i jakbym nie miała dziś tych samych owoców to bym wpadła :)) buziaki i głaski dla Reniferka :)) o kogo jak kogo ale o Ciebie ciotka się nie boję, ze waga na pn nie spadnie :)
gorzatka2
4 listopada 2010, 10:30dałaś radę wygnać ten nadmiar w jeden dzień??? Wielkie uznanie. To ja dziś naprawdę muszę się postarać, bo widzę, że to możliwe, co wydaje mi się za trudne :)