młodziutkie kelnerki je obgadywały, oczy im wciąż leciały w tamtą stronę. Klienci przechodzący zerkali z odrazą i fascynacją. A mi było głupio. Młode i tłuste babiszony przyszły do eleganckiej restauracyjki z kuchnią fusion, by się po-nawpieprzać. Ohyda!
Już nie potrafię się zdobyć na wyrozumiałość, gdy oglądam takie obrazki..... Sama też tak kiedyś żarłam i teraz mi wstyd za tamtą mnie
Pozwolę sobie skopiować, skróty moje:
Wczoraj w sklepie widziałam grubą, młodą dziewczynę wybierającą z półki masło orzechowe. Stałam i patrzyłam. Z obrzydzeniem. (...) dlatego, że żarła masło orzechowe, a brzuch wylewał jej się z obcisłych spodni. (...) waliła mnie po oczach masłem orzechowym i dupą jak szafa gdańska. ... Nie umiem nie oceniać ludzi na podstawie wyglądu (mam na myśli wagę) i niech ta/ten która to potrafi bez zająknięcia i choćby najmniejszej myśli potępiającej, pierwsza-y rzuci kamieniem.
Otyłość nie jest sexy! Nie jest nawet odrobinę kusząca. A patrząc na grubasa jedzącego loda, ciastko, czy frytki pierwsza myśl, jaka mi przychodzi do głowy, to taka, ze gdybym tak wyglądała żywiłabym się energią słoneczną.
(...) Nie oszukujmy się; wybierając czekoladkę z bombonierki patrzymy jak wygląda, a nie co ma w środku. Tak samo jest z ludźmi. Oceniamy po wyglądzie. Wystarczają nam trzy sekundy. I na nic zda się perorowanie o zaletach umysłu i o tym, że książki po okładce nie wolno.. Tak jesteśmy skonstruowani i tyle.
1 komentarz - (...) mnie najbardziej wkurzają tu na Vitalii osoby, które niby to się odchudzają i niby chcą i marzą o szczupłej sylwetce a ciągle podjadają, albo normalnie wciągają wszystko co popadnie i tak kokietują siebie i innych
2 komentarz - wylewający się zza spodni tłuszcz absolutnie nie jest sexy... to czyste zaniedbanie... (...) lubię patrzeć na osoby nieco grubsze, ale zadbane, ale jak widzę tłuszcz zlewający się i jakieś takie zaniedbanie ogólne, to żal mi patrzeć...
3 komentarz - i ja, kiedy od roku w końcu wierzę, że mogę wyglądać inaczej.... Mam mieszane uczucie, gdy widzę otyłych wcinających w mieście, w autach itp. Nie żebym zapomniała, że też tak kiedyś jadłam... Ale żal mi ich, że jeszcze nie znaleźli tego kopa, który ustawia człowieka na właściwej drodze
Mój komentarz - czyste chamstwo - tak myślę często sama do siebie - żeby się pohamować i nie podejść na ulicy, w knajpie do otyłej i właśnie żrącej młodej dziewczyny ... a taką mam zawsze chęć podejść i powiedzieć - ty grubasie, nie żryj tyle! .. więc tylko bezsilnie wmawiam sobie, że to byłoby chamstwo . . .. . ale to siedzi we mnie, bo ja wciąż żałuję, że nikt tak do mnie kiedyś nie podszedł i nie powiedział . .
.. Owszem, byłoby mi głupio i przykro, ale może wcześniej bym oprzytomniała
Gdy byłam otyła i wielka, ja - maluszek drobnokościsty, żyłam przecież między ludźmi. Nie żyłam na
pustyni.
Między bliskimi. Mężem, dziećmi, rodziną. Mąż przytulając mnie i się powtarzał banały o kochanym ciałku i miękkości ulubionego biustu. Najdalej posunęła się najbardziej pozytywna i sympatyczna z moich wiekowych ciotek, która przy okazji spędów rodzinnych wciąż mi powtarzała "o, Jola, znowu lepiej wyglądasz" i tylko jej oczy przygasały. Zapytałam ją półtora roku temu, czemu mi prosto w twarz nie powiedziała, że wyglądam jak gruba tłusta beka i że może bym już nie wpieprzała tego dziesiątego pączka. Powiedziała, że strasznie głupio było jej i nie chciała mi robić przykrości.
Między towarzystwem ze studiów. Bo my wciąż trzymamy się razem. Faceci nieustająco mnie podszczypywali, tańczyć chcieli, nie narzekałam na brak kompanii do rozmów i do biesiad. Dziewczyny omawiały ze mną stroje. Razem pływaliśmy jachtem po Mazurach. Dlaczego nikt nigdy mi nie zwrócił uwagi??? No, jeden facet, taki oczołapny i dobrze tańczący, ale to było już po pierwszym etapie samoistnego chudnięcia. Powiedział, że dopiero teraz tańczy się ze mną z przyjemnością, bo można mną podrzucać w rock`n`rollu.
Między młodymi i młodocianymi przyjaciółmi. Takimi w wieku mojego syna i młodszymi. Wspólne wyjazdy, nocne włóczenia się po gralniach i festiwalach gier komputerowych. Nocne sesje grania. Gdy zamawialiśmy żarcie z dowozem, nie dostawałam podwójnej porcji. Ale nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi, że nie pasuję ze względu na tuszę.
A stwierdzam teraz, oglądając teraz zdjęcia sprzed lat - nie pasowałam nigdzie. Wszyscy byli szczuplejsi ode mnie. Wszyscy jedli mniej.
Co powoduje ludźmi, że bliskiej i otyłej osobie i jeszcze żrącej dużo publicznie - nie potrafią powiedzieć prawdy w oczy???? Przecież takie słowa tylko na chwilę zabolą. A, być może, przebiją się przez zwały tłuszczu i trafią do mózgownicy. Może uratują komuś życie. Zdrowie. Małżeństwo. Może wyprostują czyjeś życie.
DLACZEGO MILCZYMY ?????
Przyjemniej by było mojej ciotce, jakbym zeszła na zawał otłuszczonego serca? Przyjemnie było mojemu mężowi kochać się ze mną, gdy brzuch przeszkadzał w przytuleniu się całym ciałem??
Co powoduje nami, że zamiast w knajpie siedzącej obok grubasce powiedzieć, że wygląda ohydnie z tłuszczem cieknącym po brodzie i mlaskaniem, odwracamy w zażenowaniu wzrok? To nie poprawność polityczna, bo to zjawisko było wcześniej.
Dlaczego głaszczemy znajome vitalijki po głowie, gdy po regularnym nocnym/wieczornym obżarstwie płacze rano w pamiętniku nad przybyłym kolejnym półkilogramem. No, dotyczy to głównie młodszej generacji. Z naszych rówieśniczek to znam tylko taki jeden przykład. Kobieta nawet nie rejestruje, że na kolację zjada cały bochenek chleba i ocyka się dopiero, gdy ktoś z domowników ma chęć na jedną kanapkę. Bo chleba już nie ma. Zjadła. A co kilka dni rano płacze w pamiętniku, że kolejny kilogram doszedł. Dlaczego nikt nie napisze - Tyjesz, dziewczyno, bo conocnie żresz. Tyjesz, bo ty jesz. I tyć będziesz codziennie, dopóki żreć nie przestaniesz. I wcale nie dziwię się Twojemu partnerowi, że zostawił/zostawia taką słabą i grubą babę. Nie dziwię się komuś z rodziny, że ci złośliwości oraz dowcipy o grubasach opowiada. Bo jesteś grubas!!! Jesteś żarłok!
Acha.
Ja staram się nie milczeć. Oczami też można wiele wyrazić. Pogardę. Politowanie. Zdegustowanie. Śmieszność publiczną. Niechęć.
Patrzę na grubą młodą osobę, która po podbiegnięciu do autobusu dyszy jak parowóz, a z torby wyciąga drożdżówkę. I oczami śmieję się jej w twarz. I pluję pogardliwym skrzywieniem ust.
Patrzę w kolejce do wędlin do koszyka sąsiadki z osiedla. Ja kupuję 3 gatunki wędlin po 4 plasterki, ona 5 gatunków, każdego po ćwierć kilo. W domu u niej jest tylko ona gruba i chudy mąż. Zje to sama? Pewnie, że sama. Przepalałam jej oczami dno koszyka. Poczuła chyba, bo zajrzała do mojego.
W przydrożnym makdonaldzie po 40 km na rowerze i z braku wałówki kupuję malutkie fryty. Z politowaniem patrzę na matronę, która samotnie wytoczyła się z samochodu i zamawia 2 kanapki
i duże fryty i lody. Z obrzydzeniem, gdy zaczyna jeść. Sama.
W tej knajpce dwa dni temu dowcipy świńskie i niekulturalne bardzo opowiadaliśmy, znaczy my, kumpel męża, synalek i znajomy barman. Swój dowcip, o grubasce w cyrku i o foce, specjalnie opowiedziałam głośniej, fonię kierując w stronę żrących młodych babonów.
Tyle mojej satysfakcji.
ale ??????
Dlaczego nie mówię głośno?
Dlaczego milczę????? Czego się boję???
Posądzenia o złe wychowanie? O brutalność? O włażenie komuś z butami?....
Nie wiem.
Ale wiem, że warto przełamać w sobie te barierę.
I proszę mi nie pisać pierdół, że otyłość to choroba i że należy osobę chorą traktować łagodnie. Wedle medycznych badań statystycznych, otyłość jest WYNIKIEM choroby u 1,5% (PÓŁTORA PROCENTA) grubych. Doliczyć trzeba jeszcze około 0,7% tych, u których istniejące choroby mogą, ale nie muszą powodować skłonność do tycia.
Cała reszta otyłych jest otyła z żarcia. Z nadmiernego żarcia. Z wpieprzania więcej niż się spali.
A gadanie o genach to pieprzenie w bambus. Geny to PREDYSPOZYCJA, a nie KONIECZNOŚĆ. Geny mówią ciału, jaką ma maxymalną wielkość, wzrostu i wagi. Ale nie każą maxymalnie wypełniać programu genetycznego. Nawet do tego nie namawiają. Zacytuję koleżankę: no, iezłe z tymi kobitkami. W pracy pewnie mówią " nie wiem od czego tyję, przecież niewiele jem, to pewnie geny. Matka i babka też były otyłe". Tyle, że dla takich pań "niewiele" to jest jak moja całotygodniowa dieta.
Oglądałam ostatnio moje albumy z dzieciństwa. W mojej podstawówkowej klasie była jedna, powtarzam JEDNA, gruba dziewczynka, nieżyjąca już Beatka Liberska. Umarła z tuszy, zawał, zator, ważyła w 40 wiosnie życia 140 kilo. Była gruba, bo jadła. Nie jedna kanapka na długiej przerwie, tylko 3. Mieszkała niedaleko, babcia, malutka, zasuszona kobiecina w czerni, jej kanapki donosiła. Ze smalcem, grubo. Albo z dżemem. I prawie zawsze brała dokładkę zupy na stołówce. Było jeszcze w klasie dwoje dzieci dużych. Nie grubych, ale grubokościstych. Arek Arkuszewski i Marzena Dudek, a może Dudzik. Byli duzi, wysocy, mocni, grubokościści.. Ale nie żarli
Na zdjęciach klasowych mojego potomstwa są grube dzieci. 1/3 klasy... Tłuste twarze o krągłości księżyca. Obwody w pasie dwa razy większe niż rówieśnika obok. Pulchniutkie ramionka, pulchniutkie nadgarstki, parówkowe paluszki. Oczy, może piękne, ale ukryte w wałkach tłuszczu.
Córka brała do szkoły jedną wielka kanapkę albo duży jogurt. Ale nie jadła szkolnego obiadu. Ale 3 razy w tygodniu trenowała. Synek robił sobie po dwie kanapki, ale zaraz po szkole leciał grać w piłkę, wszystko jedno, jaką albo godzinami skakał na desce... I oboje opowiadali, że część rówieśników ma stałe zwolnienia z wf-u. Bo się męczą biegając. Bo zadyszki, bo spocenia. Córka chciała mieć szóstkę z wf-u, więc co jakiś czas prowadziła lekcje akrobatyki. Ze zgrozą opowiadała, że dziewczyny nie potrafią zrobić dziesięciu pompek! Kurcze, ja z pięćdziesiątką na karku i uszkodzonym barkiem robię 20!!! Że mostka nie zrobią, nawet z leżenia. Że półszpagat jest poza zasięgiem większości.
Po doświadczeniach swoich. Po doświadczeniach dzieci. Po tym, co widzę na ulicy...
Do ostatniego oddechu będę twierdzić, że otyłość jest wynikiem obżarstwa. Słabej woli. Pozwalania sobie na brak samokontroli.
I że każda otyła osoba musi w samej sobie znaleźć motywację do wyglądania normalnie. Że nie cud tabletki, nie diety cud - tylko samodyscyplina i opanowanie pozwolą wyglądać estetycznie.
Będę również twierdzić, że otyłej osobie potrzebny jest wstrząs. Że musi zrozumieć, że jest gruba. Że nikt jej nie pomoże być normalna poza nią samą.
I że potrzebne jest POTĘPIENIE osób otyłych. Bo inaczej nie zauważą, że są grube i źle widziane.
Tak twierdzę.
A mimo to wciąż milczę.
Cholera!
ps.
Uprzejmie proszę nie odsądzać mnie od czci. Tak jak niepalący protestują przeciwko zadymianiu lokali jedzeniowych, tak esteci mają prawo protestować przeciwko nieestetycznym czy wręcz ohydnym widokom przy jedzeniu. A jeszcze na razie siłą nikogo z restauracji nie usuwałam.
Ja wyraziłam pogląd, do czego jako człowiek mam pełne prawo, że publiczne żarcie, bo nie jedzenie, jest obrzydliwym widokiem. Zwłaszcza w wykonaniu otyłej osoby.
Wyraziłam również pogląd, że nie należy wciąż pobłażać i na głaskać po główce i mówić, że od teraz już będzie dobrze osobom, tu na Vitalii, które wciąż piszą o dietach, o swoim odchudzaniu i o conocnym lub codziennym obżeraniu się. I że nie rozumieją, skąd przybór wagi, bo przecież dieta była….
Co jest nieodpowiedniego w wyrażaniu takich poglądów?
Bo do rękoczynów jeszcze nie dojrzałam.
I nikogo nie namawiam do przejęcia moich poglądów. A podyskutować zawsze warto. Zwłaszcza na tematy bardzo, jak widać, drażliwe
Iwonkakbh
3 sierpnia 2010, 00:49Pierd...licie farmazony... ma kobieta racje :) ja sama jestem gruba, a czemu? bo zre jak spaslak, to wygladam jak spaslak.. ale juz qwa dosyc tego :) nie bede nalezec do klubu spaslakow juz wiecej.. Przyklad mojej wlasnej siostry... potrafi zjesc calego kurczaka.. a pozniej sie tlumaczy, ze to geny...albo przebyte ciaze.. czy nie jest tak, ze grubasy same sie tlumacza? tak GRUBASY, tak samo jak pijacych alkohol nazywa sie ALKOHOLIKAMI... ja nazywam rzeczy po imieniu, a jak to komus przeszkadza to nie spi...dala :) nie dlugo qwa to sie odezwac nie bedzie mozna w erze tlusciochow bo bedzie afera... Matko jak ja widze, te matki z dziecmi lazacych do pizzerii i mcdonalda.. ja pier...ole, to juz nie lepiej w domu ugotowac? lenia jak sie ma w doopie to pozniej sa efekty.. i nie trzeba sie przyczepiac do osob, ktore pisza prawde.. przyczepcie sie do siebie, nikt wam na sile nie wpycha, a jak ktos probuje opisac problem to zaraz agresja... :) to tyle w temacie...
jellybin
3 sierpnia 2010, 00:38puste i głupie, zazdroszcze ludziom ktorzy maja w nosie odchudzanie siebie i całego swiata
kasiulek2100
2 sierpnia 2010, 23:44"Bo NASZE wybory, tak samo jak MY, są RÓŻNE. Nie gorsze czy lepsze. Po prostu różne". To twoje słowa z jednego wcześniejszych wpisów, na zupełnie inny temat ,ale może warto by było abyś odniosła go sobie do omawianej przez Ciebie kwestii...
renianh
2 sierpnia 2010, 23:38A dla mnie Twoje kilometry rowerowe są niewyobrażalne i godne podziwu.Dziś zamiast cwiczyc na stacjonarnym czytałam Twój wpis i komentarze.Masz sporo racji ja jednak kieruję się zasadą po pierwsze nie szkodzić ,więc nie potrafiłabym kimś wstrząsnąć,nie wiedząc czy po prostu dobrą intencją nie zaszkodzę .To delikatny temat.
enjoythesilence
2 sierpnia 2010, 23:18....
katarzynkak84
2 sierpnia 2010, 23:17A mnie się podoba to co piszesz. Brawo :))
didus3003
2 sierpnia 2010, 23:14otyłośc to faktycznie choroba u większosci choroba ciała i duszy jeszcze troche a zlinczujesz otyłych.ja tez jestem otyła i nie żre jak piszesz żal mi takich ludzi co widza czubek własnego nosa powiedz po co to pisałas moze po to aby miec najwiecej komentarzy żałosna jestes ogladnij sie w lustrze a potem krytykuj bo z pewnoscia nie jestes doskonała
aruba1975
2 sierpnia 2010, 22:57bo i tak nie zrobisz kariery polityczne:))) A z upublicznianiem nazwisk uważaj bo za to można beknąć pani S.
aruba1975
2 sierpnia 2010, 22:47i obsmarujemy kobiety ok 50-tki, mające duże problemy psychiczne , ogarnięte seksoholizmem i exhibicjonizmem w tej dziedzinie i dodatkowo nadużywające alkoholu. Jak czytam wypociny w/w to mam ochotę powiedzieć im wprost: "Kobieto weź się za siebie, przestań drinkować po cichu (nawet w nocy), zejdź z chłopa bo są jeszcze inne przyjemności w życiu poza upublicznionym sexem itd." Mam dalej kontynuować bo wszak tępimy tu tych "odstających od normy" Twojej inności w dziedzinie urody nie komentuję bo też jesteś "piękna inaczej" i też można by tu dużo pisać o dowcipach w kawiarniach nt. takiej urody itd itp.
Dor255
2 sierpnia 2010, 22:45„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. Nigdy nikogo nie potępiaj, za to że jest gruby, chudy, brzydki,kaleki,czarny,niedołężny,głupi itd..... To co piszesz, oznacza dyskryminację i prześladowanie. Patrzysz a nie widzisz, oceniasz a nie rozumiesz. Widzisz w jednym wymiarze. Jesteś rasistką "grubych ludzi",przeszkadzają Ci w " twoim świecie". Zapominasz jednak że to nie tylko "twój świat". Być może staniesz kiedyś po drugiej stronie barykady, i ludzie będą z Ciebie i rzucać obelgami jak kamieniami...."a kamieniami" można zabić... Przez takich jak Ty, niepełnosprawni siedzą w domu, bo nie ma dla nich miejsca, bo nie mogą wyjść na ulicę bez uwag i obelg, bo czasem są brzydcy, ograniczeni umysłowo, bo rodzinny się wstydzą z nimi pokazać, przez takich jak ty. JESTEŚ RASISTKĄ.......
cream27
2 sierpnia 2010, 22:44masz 100% racji....owszem tolerancja musi byc,ale dlaczego np. tutaj gdzie ja mieszkam w Uk tacy ludzie maja zasilki za to ze sa otyli!!!...dlaczego mam placic podatki ,ktore wplywaja im do kieszeni,za to ze wpieprzaja jak najeci?!! Ja nie mam tolerancji dla takich osob i mam gdzies czy to sie komus podoba czy nie!!!
pseudoefedryna
2 sierpnia 2010, 22:43ale masz wredną mordę.
Femke
2 sierpnia 2010, 22:41pamietam jak rok po porodzi e wazylam cos ponad 70 kilo ,dostalam nowa prace tam poznalam szczuplutka Jagode ja zawsze ze soba mialam jedzenie a ona woda z cytryna praca w wieczory ) i ona kiedys do mnie mowi '' nie zryj tyle ! '' po tym zaczelam sie zatanawiac nad soba ,jadlam mniej i chudlam ,wszyscy sie dziwlili jak ja to robie ,to bylo mile wow jak ty schudlas.
alunia1960
2 sierpnia 2010, 22:37Po komentarzach widać kogo najbardziej boli i czym usiłują Ciebie dziabnąć :-) Szkoda, że nie mam czasu przeczytać tych 21 stron komentarzy, bo dają przekrój społecznych odczuć na temat. Ale ludzkość ma ileś tysięcy lat i obżartuchy nie pamiętają nawet, że to jeden z grzechów głównych. Może kiedyś będzie tak jak z papierosami - pamiętam czasy, kiedy można było palić wszędzie i bzdurą wydawał się np zakaz palenia na dworcu PKP czy w szkole. Ale ktoś kiedyś zaczął walczyć z śmierdzielami. Inna sprawa - z taką masą (sensu stricte) mamy szansę? Zadeptają jak na Love Parade...? Może by tak służba zdrowia się spięła do walki? W końcu ile pieniędzy wydaje się na leczenie chorób wynikających tylko i wyłącznie z ludzkiej głupoty. A plakaty antyreklamowe w McDoofie - "nażryj się u nas - umrzesz prędzej i z zadyszką"... a, nie, to nie chwyci. W sumie walka z otyłością wynikającą z niemyślenia to jak walka z głupotą, marne szanse... Ale podziwiam i jestem z Tobą!
ewel77
2 sierpnia 2010, 22:37no ale skoro inni mogą, to dlaczego ja nie? Chciałam tylko powiedzieć, że ja zanim wybiorę cukierka z bombonierki, to wszystkie dokładnie kontempluję, próbując domyślić się ich zawartości. Kilka minut zajmuje mi ta czynność. W końcu jakiegoś wybieram, ale już się nauczyłam, że te najładniejsze i w samym centrum, to zwykle mają paskudną zawartość, i gdy zdarzy mi się zjeść takiego, to potem już mi w ogóle przechodzi ochota na inne;)
ewel77
2 sierpnia 2010, 22:36no ale skoro inni mogą, to dlaczego ja nie? Chciałam tylko powiedzieć, że ja zanim wybiorę cukierka z bombonierki, to wszystkie dokładnie kontempluję, próbując domyślić się ich zawartości. Kilka minut zajmuje mi ta czynność. W końcu jakiegoś wybieram, ale już się nauczyłam, że te najładniejsze i w samym centrum, to zwykle mają paskudną zawartość, i gdy zdarzy mi się zjeść takiego, to potem już mi w ogóle przechodzi ochota na inne;)
ewel77
2 sierpnia 2010, 22:36no ale skoro inni mogą, to dlaczego ja nie? Chciałam tylko powiedzieć, że ja zanim wybiorę cukierka z bombonierki, to wszystkie dokładnie kontempluję, próbując domyślić się ich zawartości. Kilka minut zajmuje mi ta czynność. W końcu jakiegoś wybieram, ale już się nauczyłam, że te najładniejsze i w samym centrum, to zwykle mają paskudną zawartość, i gdy zdarzy mi się zjeść takiego, to potem już mi w ogóle przechodzi ochota na inne;)
toothpick
2 sierpnia 2010, 22:34bardzo dosaadny tekst....mieszkam w NYC widok otylych obzerajacych sie widze tutaj setki razy ..i nikt tutaj nikogo nie ocenia, nie obrzuca wyzwiskami...wiesz co to jest tolreancja????tez niejednokrotnie zastanwaialam sie czemu ktos kto wazy 250lbs i wcina fast food..ale guess what???? ITS NOT MY BUSSINESS!!!grubi ludzie to ciagle ludzie!!! i to ich decyzja co jedza , jak wygladaja ..i co mysla!!! a Ty kobieto widze chcialabys ingerowac nawet w to co ludzie mysla!!!a jezeli idzie o mnie wazylam wczesniej 45 kg... po przyjezdzie do USA przytylam 13 kg...i nie mysl ze stolowalam sie w McDs i obzeralam sie..o nie...do McDs nigdy nie chodzilam i nie chodze, czekolady nie lubie, kawy nie pije i paczkow nie jem....nawet chleba nie jem...i przytylam...i tez pojechalam pierwszy raz do Polski a moj kuzyn zlapal mnie za boczki ktore narosly i powiedzial...no widac widac te Mc Donaldsy....a ja nawet raz nie zjadlam tam frytek lub kanapki....jadlam to samo co w PL ...tylko ze Made in America...gdy zaczelam sie odchudzac zaczelam czytac o zdrowym odzywianiu i wtedy dowiedzialam sie co jest nie tak...otoz wszystkie dodatki, sztuczne ulepszacze, hormony w miesie, przerone utrwalacze, CORN SYRUP( (jezeli masz kobieto w ogole pojecie co to jest i czym rozni sie od normalnego cukru -a uzywa sie tego zamaist cukru i praktycznie wszystko co slodkie jest wlasnie z tym) spowodowaly to ze przytylam...nie moj apetyt, nie junk food a po prostu....JAKOSC JEDZENIA ..zaczelam powoli eliminowac zle jedzenie , zastepowac je organic ktore tutaj oczywiscie duzo drozsze i czasami mniej smaczne...i zaczelam cwiczyc...pierwszy raz w zyciu zaczelam biegac!!!Wiec najpierw kobieto przemysl co piszesz ...bo nie tylko ilosc jedzenia i obzeranie powoduje otylosc...a jak jeszcze Ci malo to obejzyj film na you tube "GRUBSI NIE GLUPSI" moze to Ci troche rozjasni umysl!!
ewel77
2 sierpnia 2010, 22:33no ale skoro inni mogą, to dlaczego ja nie? Chciałam tylko powiedzieć, że ja zanim wybiorę cukierka z bombonierki, to wszystkie dokładnie kontempluję, próbując domyślić się ich zawartości. Kilka minut zajmuje mi ta czynność. W końcu jakiegoś wybieram, ale już się nauczyłam, że te najładniejsze i w samym centrum, to zwykle mają paskudną zawartość, i gdy zdarzy mi się zjeść takiego, to potem już mi w ogóle przechodzi ochota na inne;)
Milutka21
2 sierpnia 2010, 22:32taki postrach wampirów chce sie nasmiewać z otyłych osób. schudnac nawet z trudem, ale mozna, a zrya gęba juz zostanie;-/ wyrazy wspolczucia.