młodziutkie kelnerki je obgadywały, oczy im wciąż leciały w tamtą stronę. Klienci przechodzący zerkali z odrazą i fascynacją. A mi było głupio. Młode i tłuste babiszony przyszły do eleganckiej restauracyjki z kuchnią fusion, by się po-nawpieprzać. Ohyda!
Już nie potrafię się zdobyć na wyrozumiałość, gdy oglądam takie obrazki..... Sama też tak kiedyś żarłam i teraz mi wstyd za tamtą mnie
Pozwolę sobie skopiować, skróty moje:
Wczoraj w sklepie widziałam grubą, młodą dziewczynę wybierającą z półki masło orzechowe. Stałam i patrzyłam. Z obrzydzeniem. (...) dlatego, że żarła masło orzechowe, a brzuch wylewał jej się z obcisłych spodni. (...) waliła mnie po oczach masłem orzechowym i dupą jak szafa gdańska. ... Nie umiem nie oceniać ludzi na podstawie wyglądu (mam na myśli wagę) i niech ta/ten która to potrafi bez zająknięcia i choćby najmniejszej myśli potępiającej, pierwsza-y rzuci kamieniem.
Otyłość nie jest sexy! Nie jest nawet odrobinę kusząca. A patrząc na grubasa jedzącego loda, ciastko, czy frytki pierwsza myśl, jaka mi przychodzi do głowy, to taka, ze gdybym tak wyglądała żywiłabym się energią słoneczną.
(...) Nie oszukujmy się; wybierając czekoladkę z bombonierki patrzymy jak wygląda, a nie co ma w środku. Tak samo jest z ludźmi. Oceniamy po wyglądzie. Wystarczają nam trzy sekundy. I na nic zda się perorowanie o zaletach umysłu i o tym, że książki po okładce nie wolno.. Tak jesteśmy skonstruowani i tyle.
1 komentarz - (...) mnie najbardziej wkurzają tu na Vitalii osoby, które niby to się odchudzają i niby chcą i marzą o szczupłej sylwetce a ciągle podjadają, albo normalnie wciągają wszystko co popadnie i tak kokietują siebie i innych
2 komentarz - wylewający się zza spodni tłuszcz absolutnie nie jest sexy... to czyste zaniedbanie... (...) lubię patrzeć na osoby nieco grubsze, ale zadbane, ale jak widzę tłuszcz zlewający się i jakieś takie zaniedbanie ogólne, to żal mi patrzeć...
3 komentarz - i ja, kiedy od roku w końcu wierzę, że mogę wyglądać inaczej.... Mam mieszane uczucie, gdy widzę otyłych wcinających w mieście, w autach itp. Nie żebym zapomniała, że też tak kiedyś jadłam... Ale żal mi ich, że jeszcze nie znaleźli tego kopa, który ustawia człowieka na właściwej drodze
Mój komentarz - czyste chamstwo - tak myślę często sama do siebie - żeby się pohamować i nie podejść na ulicy, w knajpie do otyłej i właśnie żrącej młodej dziewczyny ... a taką mam zawsze chęć podejść i powiedzieć - ty grubasie, nie żryj tyle! .. więc tylko bezsilnie wmawiam sobie, że to byłoby chamstwo . . .. . ale to siedzi we mnie, bo ja wciąż żałuję, że nikt tak do mnie kiedyś nie podszedł i nie powiedział . .
.. Owszem, byłoby mi głupio i przykro, ale może wcześniej bym oprzytomniała
Gdy byłam otyła i wielka, ja - maluszek drobnokościsty, żyłam przecież między ludźmi. Nie żyłam na
pustyni.
Między bliskimi. Mężem, dziećmi, rodziną. Mąż przytulając mnie i się powtarzał banały o kochanym ciałku i miękkości ulubionego biustu. Najdalej posunęła się najbardziej pozytywna i sympatyczna z moich wiekowych ciotek, która przy okazji spędów rodzinnych wciąż mi powtarzała "o, Jola, znowu lepiej wyglądasz" i tylko jej oczy przygasały. Zapytałam ją półtora roku temu, czemu mi prosto w twarz nie powiedziała, że wyglądam jak gruba tłusta beka i że może bym już nie wpieprzała tego dziesiątego pączka. Powiedziała, że strasznie głupio było jej i nie chciała mi robić przykrości.
Między towarzystwem ze studiów. Bo my wciąż trzymamy się razem. Faceci nieustająco mnie podszczypywali, tańczyć chcieli, nie narzekałam na brak kompanii do rozmów i do biesiad. Dziewczyny omawiały ze mną stroje. Razem pływaliśmy jachtem po Mazurach. Dlaczego nikt nigdy mi nie zwrócił uwagi??? No, jeden facet, taki oczołapny i dobrze tańczący, ale to było już po pierwszym etapie samoistnego chudnięcia. Powiedział, że dopiero teraz tańczy się ze mną z przyjemnością, bo można mną podrzucać w rock`n`rollu.
Między młodymi i młodocianymi przyjaciółmi. Takimi w wieku mojego syna i młodszymi. Wspólne wyjazdy, nocne włóczenia się po gralniach i festiwalach gier komputerowych. Nocne sesje grania. Gdy zamawialiśmy żarcie z dowozem, nie dostawałam podwójnej porcji. Ale nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi, że nie pasuję ze względu na tuszę.
A stwierdzam teraz, oglądając teraz zdjęcia sprzed lat - nie pasowałam nigdzie. Wszyscy byli szczuplejsi ode mnie. Wszyscy jedli mniej.
Co powoduje ludźmi, że bliskiej i otyłej osobie i jeszcze żrącej dużo publicznie - nie potrafią powiedzieć prawdy w oczy???? Przecież takie słowa tylko na chwilę zabolą. A, być może, przebiją się przez zwały tłuszczu i trafią do mózgownicy. Może uratują komuś życie. Zdrowie. Małżeństwo. Może wyprostują czyjeś życie.
DLACZEGO MILCZYMY ?????
Przyjemniej by było mojej ciotce, jakbym zeszła na zawał otłuszczonego serca? Przyjemnie było mojemu mężowi kochać się ze mną, gdy brzuch przeszkadzał w przytuleniu się całym ciałem??
Co powoduje nami, że zamiast w knajpie siedzącej obok grubasce powiedzieć, że wygląda ohydnie z tłuszczem cieknącym po brodzie i mlaskaniem, odwracamy w zażenowaniu wzrok? To nie poprawność polityczna, bo to zjawisko było wcześniej.
Dlaczego głaszczemy znajome vitalijki po głowie, gdy po regularnym nocnym/wieczornym obżarstwie płacze rano w pamiętniku nad przybyłym kolejnym półkilogramem. No, dotyczy to głównie młodszej generacji. Z naszych rówieśniczek to znam tylko taki jeden przykład. Kobieta nawet nie rejestruje, że na kolację zjada cały bochenek chleba i ocyka się dopiero, gdy ktoś z domowników ma chęć na jedną kanapkę. Bo chleba już nie ma. Zjadła. A co kilka dni rano płacze w pamiętniku, że kolejny kilogram doszedł. Dlaczego nikt nie napisze - Tyjesz, dziewczyno, bo conocnie żresz. Tyjesz, bo ty jesz. I tyć będziesz codziennie, dopóki żreć nie przestaniesz. I wcale nie dziwię się Twojemu partnerowi, że zostawił/zostawia taką słabą i grubą babę. Nie dziwię się komuś z rodziny, że ci złośliwości oraz dowcipy o grubasach opowiada. Bo jesteś grubas!!! Jesteś żarłok!
Acha.
Ja staram się nie milczeć. Oczami też można wiele wyrazić. Pogardę. Politowanie. Zdegustowanie. Śmieszność publiczną. Niechęć.
Patrzę na grubą młodą osobę, która po podbiegnięciu do autobusu dyszy jak parowóz, a z torby wyciąga drożdżówkę. I oczami śmieję się jej w twarz. I pluję pogardliwym skrzywieniem ust.
Patrzę w kolejce do wędlin do koszyka sąsiadki z osiedla. Ja kupuję 3 gatunki wędlin po 4 plasterki, ona 5 gatunków, każdego po ćwierć kilo. W domu u niej jest tylko ona gruba i chudy mąż. Zje to sama? Pewnie, że sama. Przepalałam jej oczami dno koszyka. Poczuła chyba, bo zajrzała do mojego.
W przydrożnym makdonaldzie po 40 km na rowerze i z braku wałówki kupuję malutkie fryty. Z politowaniem patrzę na matronę, która samotnie wytoczyła się z samochodu i zamawia 2 kanapki
i duże fryty i lody. Z obrzydzeniem, gdy zaczyna jeść. Sama.
W tej knajpce dwa dni temu dowcipy świńskie i niekulturalne bardzo opowiadaliśmy, znaczy my, kumpel męża, synalek i znajomy barman. Swój dowcip, o grubasce w cyrku i o foce, specjalnie opowiedziałam głośniej, fonię kierując w stronę żrących młodych babonów.
Tyle mojej satysfakcji.
ale ??????
Dlaczego nie mówię głośno?
Dlaczego milczę????? Czego się boję???
Posądzenia o złe wychowanie? O brutalność? O włażenie komuś z butami?....
Nie wiem.
Ale wiem, że warto przełamać w sobie te barierę.
I proszę mi nie pisać pierdół, że otyłość to choroba i że należy osobę chorą traktować łagodnie. Wedle medycznych badań statystycznych, otyłość jest WYNIKIEM choroby u 1,5% (PÓŁTORA PROCENTA) grubych. Doliczyć trzeba jeszcze około 0,7% tych, u których istniejące choroby mogą, ale nie muszą powodować skłonność do tycia.
Cała reszta otyłych jest otyła z żarcia. Z nadmiernego żarcia. Z wpieprzania więcej niż się spali.
A gadanie o genach to pieprzenie w bambus. Geny to PREDYSPOZYCJA, a nie KONIECZNOŚĆ. Geny mówią ciału, jaką ma maxymalną wielkość, wzrostu i wagi. Ale nie każą maxymalnie wypełniać programu genetycznego. Nawet do tego nie namawiają. Zacytuję koleżankę: no, iezłe z tymi kobitkami. W pracy pewnie mówią " nie wiem od czego tyję, przecież niewiele jem, to pewnie geny. Matka i babka też były otyłe". Tyle, że dla takich pań "niewiele" to jest jak moja całotygodniowa dieta.
Oglądałam ostatnio moje albumy z dzieciństwa. W mojej podstawówkowej klasie była jedna, powtarzam JEDNA, gruba dziewczynka, nieżyjąca już Beatka Liberska. Umarła z tuszy, zawał, zator, ważyła w 40 wiosnie życia 140 kilo. Była gruba, bo jadła. Nie jedna kanapka na długiej przerwie, tylko 3. Mieszkała niedaleko, babcia, malutka, zasuszona kobiecina w czerni, jej kanapki donosiła. Ze smalcem, grubo. Albo z dżemem. I prawie zawsze brała dokładkę zupy na stołówce. Było jeszcze w klasie dwoje dzieci dużych. Nie grubych, ale grubokościstych. Arek Arkuszewski i Marzena Dudek, a może Dudzik. Byli duzi, wysocy, mocni, grubokościści.. Ale nie żarli
Na zdjęciach klasowych mojego potomstwa są grube dzieci. 1/3 klasy... Tłuste twarze o krągłości księżyca. Obwody w pasie dwa razy większe niż rówieśnika obok. Pulchniutkie ramionka, pulchniutkie nadgarstki, parówkowe paluszki. Oczy, może piękne, ale ukryte w wałkach tłuszczu.
Córka brała do szkoły jedną wielka kanapkę albo duży jogurt. Ale nie jadła szkolnego obiadu. Ale 3 razy w tygodniu trenowała. Synek robił sobie po dwie kanapki, ale zaraz po szkole leciał grać w piłkę, wszystko jedno, jaką albo godzinami skakał na desce... I oboje opowiadali, że część rówieśników ma stałe zwolnienia z wf-u. Bo się męczą biegając. Bo zadyszki, bo spocenia. Córka chciała mieć szóstkę z wf-u, więc co jakiś czas prowadziła lekcje akrobatyki. Ze zgrozą opowiadała, że dziewczyny nie potrafią zrobić dziesięciu pompek! Kurcze, ja z pięćdziesiątką na karku i uszkodzonym barkiem robię 20!!! Że mostka nie zrobią, nawet z leżenia. Że półszpagat jest poza zasięgiem większości.
Po doświadczeniach swoich. Po doświadczeniach dzieci. Po tym, co widzę na ulicy...
Do ostatniego oddechu będę twierdzić, że otyłość jest wynikiem obżarstwa. Słabej woli. Pozwalania sobie na brak samokontroli.
I że każda otyła osoba musi w samej sobie znaleźć motywację do wyglądania normalnie. Że nie cud tabletki, nie diety cud - tylko samodyscyplina i opanowanie pozwolą wyglądać estetycznie.
Będę również twierdzić, że otyłej osobie potrzebny jest wstrząs. Że musi zrozumieć, że jest gruba. Że nikt jej nie pomoże być normalna poza nią samą.
I że potrzebne jest POTĘPIENIE osób otyłych. Bo inaczej nie zauważą, że są grube i źle widziane.
Tak twierdzę.
A mimo to wciąż milczę.
Cholera!
ps.
Uprzejmie proszę nie odsądzać mnie od czci. Tak jak niepalący protestują przeciwko zadymianiu lokali jedzeniowych, tak esteci mają prawo protestować przeciwko nieestetycznym czy wręcz ohydnym widokom przy jedzeniu. A jeszcze na razie siłą nikogo z restauracji nie usuwałam.
Ja wyraziłam pogląd, do czego jako człowiek mam pełne prawo, że publiczne żarcie, bo nie jedzenie, jest obrzydliwym widokiem. Zwłaszcza w wykonaniu otyłej osoby.
Wyraziłam również pogląd, że nie należy wciąż pobłażać i na głaskać po główce i mówić, że od teraz już będzie dobrze osobom, tu na Vitalii, które wciąż piszą o dietach, o swoim odchudzaniu i o conocnym lub codziennym obżeraniu się. I że nie rozumieją, skąd przybór wagi, bo przecież dieta była….
Co jest nieodpowiedniego w wyrażaniu takich poglądów?
Bo do rękoczynów jeszcze nie dojrzałam.
I nikogo nie namawiam do przejęcia moich poglądów. A podyskutować zawsze warto. Zwłaszcza na tematy bardzo, jak widać, drażliwe
woodstockk
3 sierpnia 2010, 15:02droga koleżanko napiszę prosto-fajna kobieta z ciebie ;) czuć ogromną inteligencję w Twoich wpisach i dystans do ...hm...świata chyba! widze,że Ci tu nieżle jadą co niektórzy,ale o dyskusje Ci chodzi,więc dyskusje masz jak diabli haha ;) a co do mojego zdania na ten temat to jakiś czas temu chociaż od niedawna tu jestem ,zauważyłam,że niektóre komentarze mijają się baaaaardzo z prawdą...a moje zdanie na temat otyłości-przerażona jestem widokiem chorej otyłości,bo ja też mam znajomego,który zmarł ponieważ ważył 150kg i to w wieku 25 lat...
agnieszek3
3 sierpnia 2010, 14:56a jeśli grubsza osoba dobrze czuje się w swojej skórze i wcale nie chce chudnąć bo jest szczęśliwa taka jak jest??? co wtedy ... warto ją krytykować bo nie dorasta do obecnych "wzorców?
anies3
3 sierpnia 2010, 14:53Kobieto ZAL MI CIEBIE !!!! Ten portal to nie miejsce dla Ciebie . Jestes s...a,a g....a, innego okreslenia nie ma!!!!!!!!!!!!!!
agnieszek3
3 sierpnia 2010, 14:51Nie sądzę żeby tak wstrętne hasła w stosunku do grubszych dziewczyn mogły coś pomóc...poza tym z tego co piszesz schudłaś dzięki stresowi więc jaką wiedzą na ten temat można zabłysnąć w tym wypadku...i dziewczyny mają rację co do zdjęcia głównego.
anik011
3 sierpnia 2010, 14:51ciekawe kiedy teraz autorka coś napisze...po takim tekście to pozostaje jedynie honorowo skasować konto i zakopać się ze wstydu. to co przeczytałam jest obrzydliwe. znam sporo otyłych osób które mają super osobowość, są lubiane i nikt im w talerz i koszyk nie zagląda. to jest prywatna sprawa co kto robi ze swoim życiem i nawet może surowe robaki zajadać i tobie nic do tego. gdybym była świadkiem sytuacji że w barze ktoś w mojej obecności wyzywa grubą osobę dlatego że je to podejrzewam że pazury by poszły w ruch.....
SweetRose
3 sierpnia 2010, 14:48Część osób apeluje: "czytajcie ze zrozumieniem!" No więc czytam: "potrzebne jest POTĘPIENIE osób otyłych", "Patrzę na grubą młodą osobę, (...) oczami śmieję się jej w twarz. I pluję pogardliwym skrzywieniem ust." Cytować dalej nie muszę, te dwa cytaty doskonale pokazują jaką kulturę osobistą posiadasz. Ciasne horyzonty, także tutaj wyczuwam. Tak, u ciebie jako osoby podobno wykształconej. Powinnaś przytyć do 150kg i dopiero poczuć co to znaczy być dyskryminowanym i zaszczutym przez elementy twego pokroju. Ponadto skoro nie chcesz oglądać grubych w przybytkach konsumpcji wszelakiej, którzy nawet jedzą a nie żrą (zapewne nie spostrzegłaś, że wszystkich z problemem dodatkowych kilogramów wrzuciłaś do jednego wora wraz z tymi nie żrącymi) to ja nie chcę oglądać w takich miejscach NIEATRAKCYJNYCH istot pod 50tkę. dżolanta mniemam, iż prowokacyjnie miałaś zamiar narazić się na tłum rozjuszonych Vitalijek. Wygłaszając racje o chamskim i obraźliwym wręcz wydźwięku na portalu, który jest miejscem gdzie kobiety pracują nad swoim ciałem w różnym rozmiarze nie dziwne jest utrzymywanie się na pierwszej pozycji. Dziwi mnie przede wszystkim twe twierdzenie, iż grubość WSZYSTKICH grubasów w rozmiarze różnym to wynik żarcia. Wiesz, mam pomysł! Przejdź się ze swymi chamskimi hasłami "GRUBI DO GAZU" po ulicach Warszawy. Do jednego wora wrzuć też tych z zezem, z dużym nosem, krzywym zgryzem, niepełnosprawnych i innych, którzy w kanonie piękna według twego estetycznego zmysłu nie nadają się do egzystowania w tym pięknym i wymuskanym świecie. aha - no i nie miej przed tym oporów, które podobno w tej kwestii posiadasz, choć jak sama zauważyłaś spojrzeniem także można wiele wyrazić. A na koniec rzeknę, iż nie zabraniam Ci sądzić, że grube ciało nie jest atrakcyjne, ja też wolę zgrabne, wysportowane sylwetki, dlatego też tutaj jestem. Nie podoba mi się jednak, że nosisz w sobie tyle pogardy i nienawiści dla WSZYSTKICH grubych, nawet tych bardzo zadbanych i jedzących a nie żrących. Nie pozdrawiam. (według twego toku logicznego) - gruba godna potępniea. PS. a co to za zwyczaj zaglądania do koszyka grubej sąsiadce i wyliczanie plasterków? Rozumiem, że monitorujesz koszyki wszystkich sąsiadów, tych chudych także, choć żrą na potęgę? Proszę, zamij się swoim życiem. Jest to o wiele bardziej fascynujące zajęcie niż twe praktyki w sklepie spożywczym :-)))
Rockett
3 sierpnia 2010, 14:48Ostatnie komentarze poniżej poziomu podłoża.
GAGATAAA
3 sierpnia 2010, 14:44i to napisała NAJBRZYDSZA kobieta na Vitalii:)))))))))))))))))))))))))))trzeba miec tupet ...wysmiewac sie z innych,a samemu miec zapijaczoną,opuchniętą gębe,sflaczałe cielsko i ohydne włosy...
lucyna86
3 sierpnia 2010, 14:34...ZOBACZ NA SIEBIE JAK TY WYGLĄDASZ....KOSZMAR
Anusiak666
3 sierpnia 2010, 14:32Mocne... Ale w dużej mierze prawdziwe. Dobrze, że sama potrafię powiedzieć do siebie "nie żryj tyle, rusz dupę, etc..."...może nie zawsze sie słyszę ale jest w porzadku:)
lucyna86
3 sierpnia 2010, 14:32JESTEŚ ŻAŁOSNA. MASZ OCHOTĘ WYGARNĄC LUDZIOM ŻE SĄ OTYLI I JEDZĄ BO ZWYCZAJNIE ZADZROŚCISZ IM TEGO ŻE WŁAŚNIE JEDZĄ...... A TY NIE!!! TO NIE TWOJA SPRAWA JAK KTOŚ WYGLĄDA. MI WŁAŚNIE CAŁE ŻYCIE MÓWIONO ŻE JESTEM TŁUŚCIOCHEM.....PROSTO W TWARZ I WCALE MI TO NIE POMAGAŁO,....WRĘCZ PRZECIWNIE...JESZCZE BARDZIEJ PCHAŁO MNIE TO DO JEDZENIA BO W NIM TOPIŁAM SWOJE SMUTKI.... I W DEPRESJĘ. MIMO LAT ŻYCIE CIĘ NIC NIE NAUCZYŁO. JA BĘDĘ STAŁA PO STRONIE OSÓB OTYŁYCH, BO WIEM JAK JEST IM CIĘŻKO!
Vaniglia
3 sierpnia 2010, 14:19ale się zrobił kipisz... . Z treścią wpisu nie zgadzam się co do joty ale rozumiem intencję. A bluzgającym radzę czytać ze zrozumieniem bo niektóre komentarze ... fuj. Po prostu.
akwaarela
3 sierpnia 2010, 14:12jesteś żałosna... Tyle w temacie. ESTETKA?? raczej zakompleksiona kobieta w średnim wieku która umie tylko krytykować ... żal . doprawdy.
agucha17
3 sierpnia 2010, 14:11Czasem wchodzę na twój pamiętnik, ale rzadko go czytam bo po 1 jak już ktoś dobrze zauważył - twoje (nie będę się zwracać do ciebie piszącą wielkimi literami gdyż na to trzeba sobie zasłużyć) zdjęcie jest odrażające...nie będę cię obrażać bo nie w tym rzecz, to taka moja mała refleksja...a po 2 to co piszesz jest często stekiem bzdur ubranych w "trudne i ładne" słowa...jestem studentką dziennikarstwa, robie i robiłam praktyki w najlepszych stacjach radiowych, gazetach i portalach internetowych w Polsce, dużo piszę dlatego też bez skrupułów mogę powiedzieć, że w twoim sposobie pisania i wysławiania się widać twoje niedowartościowanie. Próbujesz wyjść na mądrą, doświadczoną, młodą duchem kobietę, a wychodzisz na żałosną, starą, zgorzkniałą i zakompleksioną babę, która usilnie szuka sobie "widowni" dla której będzie KIMŚ. Internet jest do tego idealny...bo jak widać w realnym życiu właśnie tego ci brakuje... Powyższej wypowiedzi nie będę komentować - tu odzwierciedla się twoje prawdziwe "JA"...
Martynia1984
3 sierpnia 2010, 13:49Zgadzam się z większością, że to nie jest miejsce dla takich osób jak Pani. Co innego pisać o czymś szczerze a co innego mieć klasę, wyczucie dobrego smaku. Twierdzi Pani, że jest estetką. What??? To przepraszam najmocniej, dlaczego zaczęła Pani od odchudzania zamiast zadbać trochę o swoją twarz??? Odchudzić można się zawsze a na takie mankamenty urody dobra jest już tylko operacja plastyczna.
kamila97
3 sierpnia 2010, 13:39myślę,że ty po prostu zazdrościsz tym "grubym" bo one jedzą czekoladki bez skrepowania a ty nie możesz....wage zawsze można zgubić w każdej chwili ale kto jest pustym bezwartościowym człowiekiem to takim pozostanie do końca
Nintendo
3 sierpnia 2010, 13:36Powiem tak: ( też lubię estetyke bardzo!!!!) dlatego pierwszy raz zmobilizowałam się żeby przeczytać to co tu napisałaś a to tylko dlatego, że ilość komentarzy mnie zadziwiła...A wiesz dlaczego nigdy nie czytałam tego co piszesz?Bo wchodząc na Twoj profil zawsze odrzuca mnie zdjęcie główne...naprawdę jeszcze czegoś takiego nie miałam pierwszym razem pomyślałam, że jesteś jakąś pijaczką, która patrząc na swoje zdjęcie myśli, że jest sexowna ale tylko dlatego, że ciagle jest na bani. Przypominasz kogos troche upośledzonego z całym szacunkiem dla osób niepełnosprawnych. Napisałam to co odczułam patrząc na Ciebie chyba jakies 1,5roku temu a teraz jesli chodzi o tekst czy dlatego, że lubie ładnych ludzi mam w knajpie mówić komuś kto mi się nie podoba ej brzydalu nie wyłaź z domu..?? Każdy ma uczucia Ty ich raczej nie masz wyobrażam sobie jakie twoje dzieci muszą być samolubne i pewnie wydaje sie im, że sa pieknościami...
bonasaga
3 sierpnia 2010, 13:21To jakaś masakra - kobiety czytajcie ze zrozumieniem. Przecież tu nie chodzi o ta, żeby kogokolwiek obrazić. Przecież nikt za mnie nie żarł i na kanapie nie leżał. Jak sobie pozwolę i nawpycham się czegoś, to nie narzekam i nie oczekuję rozgrzeszenia, tylko żyje w poczuciu winy do czasu, kiedy nie zbiorę się w sobie i nie spalę dodatków. Mi bardzo podobało się zdjęcie grubej dziewczyny z Madagaskaru. Była śliczna, apetyczna i młoda. Fascynowała mnie swoim brakiem kompleksów. Ale faktycznie przeraził mnie ciąg dalszy takiego wyglądu za lat kilka. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo - się zapuściło dobrobytem, to ma to swoje skutki. Nie uważam, żeby piękna była, suchotnicza chudość, ale też nie jestem amatorką wylewających się nad paskiem schabików i dalszych tego konsekwencji.
marzumarzu
3 sierpnia 2010, 13:13Czytam Ciebie nie pierwszy raz i zastanawiam się czy Twoje wypowiedzi to żarty ,prowokacje czy po prostu jesteś taka beznadziejna.Aż wierzyć się nie chce ,że żyjemy na jednej planecie....
Rajczigenka
3 sierpnia 2010, 12:58I jak ulżyło Tobie ??? Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma głupich dzieci, są tylko głupi rodzice. Serdecznie współczuję Twoim dzieciom tak wyrachowanej matki. Już ich nauczyłaś, że w 3 sekundy ocenia się ludzi czy dopiero się od Ciebie tego uczą ? Przede wszystkim, obżarstwo to choroba, którą trzeba leczyć a Ty w ten sposób obrażając tych bardziej otyłych wcale im nie pomagasz. Zdobądź się na odwagę i powiedz wprost temu bardziej otyłemu że go potępiasz - chyba tak to określiłaś co ? Gwarantuję, że dostaniesz w pysk !!! Zasłużyłabyś na to. A czy ty masz przyjaciół ? Wątpię !!!!!!!!! Tyle w Tobie jadu, tym sposobem chyba leczysz kompleksy !!!!!!!!!! Ci bardziej otyli kiedyś schudną a Ty zawsze zostaniesz zwykłą, szarą jolką. Napisałaś w swoim opisie - sukcesy i porażki w odchudzaniu, że będąc grubą byłaś jednak szczęśliwa i zadowolona, więc daj tym ludziom się również cieszyć. Pamiętaj ludzi się nie ocenia po wyglądzie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!